Polska na szarym końcu w Europie. Tragiczny poziom bezpieczeństwa na autostradach i drogach ekspresowych

Polska

W 2016 r. na autostradach i drogach ekspresowych było pięć razy więcej wypadków niż ogólnie na drogach publicznych (w przeliczeniu na 1000 km długości), a wciąż brak jednego, centralnego organu koordynującego działania jednostek ratownictwa medycznego - wynika z raportu NIK. Spośród krajów UE poziom bezpieczeństwa w ruchu drogowym gorzej niż w Polsce wypada jedynie w Rumunii, Bułgarii i na Łotwie.

Według danych Komendy Głównej Policji w 2016 r. na wszystkich drogach publicznych w Polsce miały miejsce 33 tys. 664 wypadki, w których zginęło 3026 osób, a 40 tys. 766 zostało rannych. W porównaniu do 2015 r. zwiększyły się: liczba wypadków o 1,8 proc (594), śmiertelnych ofiar wypadków o 2,7 proc. (80 osób) i rannych o 2,1 proc. (829 osób).


Aż o 12 proc. wzrosła liczba kolizji drogowych - odnotowano ich blisko 407 tys. w 2016 r. Polska należy do tych krajów UE, w których poziom bezpieczeństwa w ruchu drogowym należy do najniższych.

 

 

 

Najwyższa Izba Kontroli wskazuje, że brakuje jednego, centralnego organu koordynującego działania jednostek Państwowego Ratownictwa Medycznego. NIK podkreśla także niski stan wyszkolenia policjantów wydziałów ruchu drogowego w zakresie kwalifikowanej pierwszej pomocy. Według Izby wciąż zdarzają się przekroczenia ustawowego czasu dojazdu karetek do miejsca zdarzenia.

 

Tylko co czwarty policjant z drogówki przeszkolony pierwszej pomocy

 

Członkowie zespołów ratownictwa medycznego, w tym lotniczego oraz funkcjonariusze policji i PSP posiadali wymagane kwalifikacje zawodowe. NIK zwraca jednak uwagę, że w przypadku policji problemem był niski stan wyszkolenia funkcjonariuszy pionu ruchu drogowego w zakresie kwalifikowanej pierwszej pomocy (jednie 25 proc. przeszkolonych policjantów) i wymaganego przeszkolenia specjalistycznego w zakresie ruchu drogowego (około 60 proc. przeszkolonych policjantów).


W ocenie NIK, niski stan wyszkolenia funkcjonariuszy w zakresie kwalifikowanej pierwszej pomocy jest szczególnie niepokojący - niejednokrotnie to oni jako pierwsi - docierają na miejsce zdarzenia drogowego, a o życiu i zdrowiu ofiar wypadku często decydują właśnie pierwsze minuty od zdarzenia.

 

Policjanci mają zestawy ratownictwa medycznego, ale z powodu braku przeszkolenia nie ma gwarancji, że potrafią je  właściwie wykorzystać i udzielić fachowej pomocy rannym. Braki w wyszkoleniu funkcjonariuszy wynikały głównie z niewystarczającego potencjału szkoleniowego policji (brak wyspecjalizowanej kadry dydaktycznej).

 

Drogi publiczne bezpieczniejsze niż autostrady i drogi ekspresowe

 

W Polsce łączna długość eksploatowanych autostrad wynosiła 1660,6 km oraz 1670,5 km dróg ekspresowych (na koniec 2016 r.). GDDKiA zarządzała odcinkami autostrad o długości 1192,2 km, a prywatni koncesjonariusze odcinkami o łącznej długości 468,4 km.


Autostrady i drogi ekspresowe w powszechnym odczuciu postrzegane są jako bezpieczne. Policyjne statystyki jednak temu przeczą. Liczba wypadków i ich ofiar na autostradach i drogach ekspresowych, w przeliczeniu na 1000 km długości, jest znacznie (w 2016 r. nawet pięciokrotnie) większa niż ogólnie na drogach publicznych. Tak duża różnica jest zaskakująca, nawet przy uwzględnieniu dysproporcji w długości dróg i autostrad.

 

 

Blisko 700 wypadków. O 8 proc. więcej niż przed rokiem

 

W 2016 r. na autostradach i drogach ekspresowych miało miejsce łącznie 688 wypadków (w porównaniu do 2015 r. - więcej o 8 proc.), w których zginęło 120 osób (więcej o 17 proc.), a 987 zostało rannych (więcej o 10 proc.).


Tak duża liczba wypadków wynika przede wszystkim z bardziej intensywnego ruchu na autostradach i drogach ekspresowych. Należy przy tym zauważyć, że wypadki na autostradach i drogach ekspresowych niejednokrotnie mają charakter katastrof w ruchu lądowym, w których uczestniczy wiele osób i pojazdów i których skutkiem są liczne ofiary i zniszczenia.

 

NIK zauważa, że z tego powodu wypadki te wymagają szybkiego użycia znacznych i wyspecjalizowanych sił i środków jednocześnie - straży pożarnej, pogotowia ratunkowego, policji, służb drogowych. Dużym problemem w takich sytuacjach jest  kwestia dotarcia do miejsca zdarzenia służb ratowniczych, które możliwe jest  tylko od strony węzłów drogowych, bądź wjazdów awaryjnych. Jest to sytuacja zdecydowanie różna od zdarzeń i działań na innych drogach, zwłaszcza lokalnych.


Sieć autostrad i dróg ekspresowych wymaga więc sprawnie funkcjonującego systemu ratowniczego, który jest warunkiem koniecznym udzielenia niezbędnej pomocy ofiarom wypadków drogowych oraz osobom dotkniętym skutkami tych wypadków. 

 

 

 

Karetka na czas tylko w dwóch skontrolowanych województwach

 

Pozytywnie NIK oceniła przygotowanie planów działania Państwowego Ratownictwa Medycznego dla poszczególnych województw. W latach 2015-2016 (I połowa) w skontrolowanych urzędach wojewódzkich odnotowano ponad 1800 wyjazdów zespołów ratownictwa medycznego do zdarzeń na autostradach i drogach ekspresowych.

 

NIK zwraca jednak uwagę, iż tylko w dwóch (z ośmiu skontrolowanych) województwach - zachodniopomorskim i małopolskim - karetka dociera na miejsce wypadku zgodnie z planem, mieszcząc się w wyznaczonym czasie (maksymalnie do 15 min. w miastach,  i maksymalnie do 20 min. poza terenem miejskim).

 

W pozostałych sześciu kontrolowanych województwach (opolskie, łódzkie, podkarpackie, śląskie, lubuskie, dolnośląskie) odnotowano liczne przypadki przekroczenia ustalonego przepisami czasu dojazdu Zespołów Ratownictwa Medycznego do miejsca zdarzenia. Przykładowo w woj. łódzkim odsetek ten wyniósł 15 proc. wyjazdów ZRM do zdarzeń na autostradach i drogach ekspresowych, a w woj. opolskim w aż 25 proc. przypadków takich wyjazdów karetka dojechała po ustawowym czasie.

 

Brak łączności umożliwiającej koordynację dużych akcji 

 

Z informacji NIK wynika, że na terenie objętych kontrolą ośmiu województw stworzono rozwiązania umożliwiające wymianę informacji i koordynację działań pomiędzy służbami prowadzącymi działania ratownicze.

 

Nadal nie ma jednak jednego, ogólnokrajowego, cyfrowego systemu łączności radiowej dla służb ratowniczych, który np. umożliwiłby sprawną koordynację dużych akcji na pograniczu kilku województw.

 

Jednostki krajowego systemu ratowniczo-gaśniczego, Państwowego Ratownictwa Medycznego, Policji, a także służby zarządców dróg mogły się kontaktować bezpośrednio jedynie na miejscu zdarzenia. W innych wypadkach, np. podczas dojazdu, ale czasem także na miejscu zdarzenia, kontaktują się pośrednio - poprzez swoich dyspozytorów.

 

Podmioty uprawnione mogły wykorzystywać także radiową sieć współdziałania służb MSWiA (analogowy kanał B112). Jednak komunikacja za pomocą kanału B112 uniemożliwia sprawną wymianę informacji pomiędzy wieloma rozmówcami, co może mieć negatywny wpływ na efektywność prowadzonych działań.

 

Cyfrowy system łączności od lat w fazie koncepcyjnej


Prace nad rozwiązaniem tych problemów prowadzone są od lat, jednak obecnie nadal są one w fazie koncepcyjnej. W ocenie NIK bez wdrożenia nowoczesnych systemów zarządzania i łączności oraz stałego doskonalenia istniejących procedur, możliwości poprawy koordynacji działania i współpracy służb będą ograniczone.

 

Nadal opóźnia się wdrożenie (planowane na 1 stycznia 2015 r.) Systemu Wspomagania Dowodzenia Państwowego Ratownictwa Medycznego (to system teleinformatyczny, który umożliwia przyjmowanie zgłoszeń alarmowych z numerów alarmowych (112, 999), dysponowanie zespołami ratownictwa medycznego (ZRM), rejestrowanie zdarzeń medycznych, a także lokalizację poszczególnych zdarzeń, miejsc pobytu ZRM i ich statusów na mapie).

 

11 godzin na podjęcie decyzji przez dyrektora GDDKiA w Opolu 


NIK negatywnie oceniła działania podmiotów zarządzających autostradami i drogami ekspresowymi, a także innych służb, w zakresie informowania użytkowników dróg w sytuacji wystąpienia utrudnień w ruchu. W toku kontroli zaobserwowano przypadki nieprecyzyjnej informacji drogowej, która na przykład w sytuacji zamknięcia autostrady ograniczała się jedynie do ogólnej informacji o "utrudnieniach w ruchu".

 

Stwierdzono również znaczne opóźnienia w podejmowaniu decyzji o odstąpieniu od poboru opłat. Jako przykład NIK podaje sytuację na A4 na terenie woj. opolskiego 1 czerwca 2016 r., gdzie na skutek wypadku powstał wielokilometrowy korek. Dopiero po 11 godzinach od zdarzenia dyrektor oddziału GDDKiA w Opolu podjął decyzję o zaniechaniu poboru opłat i podniesieniu bramek wyjazdowych z autostrady na węzłach Opole Zachód i Opole Południe.

 

Wyeksploatowane samochody służb i ich zupełny brak

 

Wyposażenie służb oraz wyszkolenie ratowników i funkcjonariuszy pozwala, w większości wypadków, na skuteczne prowadzenie działań ratowniczych.


Jednostki ratownictwa medycznego, w tym lotnicze, oraz jednostki Państwowej Straży Pożarnej, policji oraz służby zarządców dróg zostały wyposażone w pojazdy i sprzęt, które umożliwiały realizację ich zadań. Braki w wyposażeniu jednostek straży w niektóre rodzaje pojazdów ratowniczo-gaśniczych były kompensowane innymi pojazdami. (W kontrolowanych województwach stwierdzono brak 40 lekkich samochodów rozpoznawczo-ratowniczych, 10 średnich samochodów ratownictwa technicznego oraz trzech ciężkich samochodów ratownictwa technicznego. 


Część jednostek, które nie posiadały tego rodzaju samochodów, użytkowała ciężkie samochody ratowniczo-gaśnicze, posiadające m.in. autopompy o wyższych parametrach oraz zbiorniki gaśnicze o większych pojemnościach). Także część skontrolowanych jednostek policji miała wyposażenie nie w pełni zgodne z normami. NIK zwraca uwagę, iż istnieje konieczność wymiany znacznej liczby pojazdów policyjnych - ponad 2800 pojazdów w całej policji - z uwagi na ich wyeksploatowanie.

 

 

polsatnews.pl

grz/hlk/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie