Rozmowa Trump-Nawrocki. Minister ujawnił szczegóły
- Nie należy ufać Władimirowi Putinowi, to zostało powiedziane wprost - powiedział Polsat News szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz, komentując rozmowę telefoniczną pomiędzy Karolem Nawrockim a Donaldem Trumpem. Polityk odniósł się także do rządowej propozycji spotkania w sprawie nominacji w służbach. - Widać, że strona rządowa zmienia podejście - powiedział Przydacz.

W niedzielę w rezydencji Mar-a-Lago Donald Trump spotkał się z Wołodymyrem Zełenskim, by omówić plan pokojowy dla Ukrainy. Po zakończeniu szczytu prezydent USA wziął udział w wideokonferencji, na której Polskę reprezentował prezydent Karol Nawrocki.
- Karol Nawrocki przekonywał amerykańskiego przywódcę Donalda Trumpa, że Rosja nie dotrzymuje umów i że nie można ufać Władimirowi Putinowi - przekazał Marcin Przydacz.
ZOBACZ: Nawrocki uczestniczył w rozmowie z przywódcami. Donald Trump potwierdza
- Nie należy ufać Władimirowi Putinowi, to zostało powiedziane wprost - dodał współpracownik prezydenta Nawrockiego.
W ocenie Przydacza polski prezydent może odegrać ważną rolę w rozmowach amerykańsko-rosyjskich.
- Im więcej zaufanych ludzi, takich, których Donald Trump w jakimś sensie lubi, szanuje, chce z nimi rozmawiać, będzie przedstawiać tę rzeczywistość, tym mniejsza szansa, że inni, którzy podszeptują jakieś prorosyjskie narracje w Białym Domu, będą słuchani - powiedział minister.
Minister Przydacz o nominacjach w służbach: Strona rządowa zmienia podejście
Prezydencki minister odniósł się także do propozycji wysuniętej przez Władysława Kosiniaka-Kamysza. Szef MON-u chce spotkania z przedstawicielami prezydenta i koordynatorem służb specjalnych Tomaszem Siemoniakiem, podczas którego rozwiązany miałby zostać spór wokół nominacji dla funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Służy Kontrwywiadu Wojskowego.
ZOBACZ: Kosiniak-Kamysz uderza w ludzi prezydenta. "Granica chamstwa i kłamstwa"
- Widać, że strona rządowa zmienia podejście (...) Do takiego spotkania na pewno dojdzie. Tylko pytanie, po co było przez kilka tygodni ogniskować uwagę opinii publicznej wokół tego sporu? - pytał Przydacz.
- Tylko trzeba chcieć ze sobą współpracować. I mam wrażenie, że pan Kosiniak-Kamysz akurat jest jednym z niewielu, który chce współpracować - ocenił polityk i dodał, że podobnej współpracy życzyłby sobie w sprawie nominacji ambasadorskich pomiędzy Pałacem Prezydenckim a Ministerstwem Spraw Zagranicznych.
Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni
Czytaj więcej