Zbrodnia w Jeleniej Górze. Ekspertka dementuje słowa ministra Żurka o 12-latce

aktualizacja: Polska Maciej Olanicki / ml / polsatnews.pl

- Nawet jeśli jest sprawczynią tak strasznego czynu, nie możemy podchodzić jak do osoby dorosłej - mówi o 12-latce podejrzanej o dokonanie zabójstwa w Jeleniej Górze dr hab. Dagmara Woźniakowska z Uniwersytetu Warszawskiego, prezes Polskiego Towarzystwa Kryminalistycznego. Zwróciła także uwagę, że wbrew słowom ministra sprawiedliwości dziewczynka nie może trafić do ośrodka poprawczego.

Znicz i dwa małe pojemniki na chodniku przed budynkami mieszkalnymi.
PAP/Krzysztof Ćwik
12-letnia sprawczyni zabójstwa nie może trafić do ośrodka poprawczego

W poniedziałek w pobliżu szkoły podstawowej nr 10 w Jeleniej Górze znaleziono ciało zamordowanej 11-letniej dziewczynki. We wtorek sąd rodzinny wydał zgodę na zatrzymanie 12-latki uczącej się w tej samej szkole, która jest podejrzewana o dokonanie zbrodni. Motywy nie są znane.

 

ZOBACZ: Zabójstwo uczennicy w Jeleniej Górze. 12-latka "zatrzymana"

 

W rozmowie z Polsat News prof. Woźniakowska przestrzega przed wyciąganiem z tragedii w Jeleniej Górze zbyt daleko idących wniosków. Ekspertka zwraca uwagę, że stawianie na podstawie kilku głośnych incydentów twierdzeń o nasilaniu się przemocy wśród nieletnich nie znajduje uzasadnienia w danych.

 

- Jeśli popatrzymy sobie na statystyki tej najpoważniejszej przestępczości nieletnich, to przestępstwa agresywne nieletnich spadają. Zabójstwa popełnione przez nieletnich to jest kilka przypadków rocznie i to raczej pięć niż dziewięć - zauważa ekspertka.

 

- Nie jest tak, że młodzież jest zdecydowanie bardziej niebezpieczna dzisiaj niż niegdyś. Raczej to, co widzimy, to, że młodzież jest bardziej niebezpieczna dla siebie niż niegdyś - dodała ekspertka, zwracając uwagę na akty autoagresji i desperacji wśród młodych.

Zbrodnia w Jeleniej Górze. Ekspertka dementuje słowa ministra Żurka

Badaczka przedstawiła możliwe rozwiązania sytuacji podejrzewanej o zabójstwo. Zaznaczyła przy tym, że scenariusz, który w "Sygnałach Dnia" w radiowej Jedynce wskazał minister sprawiedliwości Waldemar Żurek, nie jest możliwy do zrealizowania.

 

- My mamy tzw. system opiekuńczy i potrafię sobie w tej chwili wyobrazić oburzone komentarze, że tak, opiekujmy się sprawcami, ale właściwie, jeśli popatrzymy sobie na dzieci w naszych rodzinach, które nas otaczają, to bardzo łatwo nam zauważyć, że 12-letnia osoba to jest naprawdę jeszcze dziecko - powiedziała profesor.

 

ZOBACZ: Zabójstwo uczennicy w Jeleniej Górze. 12-latka "zatrzymana"

 

- Cokolwiek by się nie wydarzyło, nawet jeśli jest sprawczynią tak strasznego czynu, nie możemy podchodzić do niej, jak do osoby dorosłej. Podchodzimy jak do dziecka w niebezpieczeństwie, dziecka, któremu coś się dzieje, skoro zdecydowało się na taki dramatyczny czyn - wyjaśniła.

 

Ekspertka przypomniała, że wymiar sprawiedliwości wobec nieletnich bazuje na stosowaniu środków wychowawczych. Nie stosuje się kar, lecz środki poprawcze, jak umieszczenie w zakładzie poprawczym. Wbrew słowom Waldemara Żurka podejrzana nie będzie jednak mogła zostać w nim umieszczona.

 

- Chciałabym zdementować to, co powiedział dzisiaj w mediach pan minister sprawiedliwości Żurek, że jeżeli wszystkie fakty się potwierdzą, to dziewczynka trafi do zakładu poprawczego. Otóż nie, bo zakład poprawczy jest uznany za tak poważny środek w stosunku do dziecka, że można go zastosować dopiero od 13. roku życia - zaznaczyła prof. Woźniakowska.

Sprawczyni zabójstwa 11-latki może trafić do młodzieżowego ośrodka wychowawczego

W przypadku osoby, która w momencie popełnienia czynu miała 12 lat, jest umieszczenie w młodzieżowym ośrodku wychowawczym. W odróżnieniu od ośrodków poprawczych cechuje je łagodniejszy rygor.

 

Według ekspertki kluczowe znaczenie w procesie naprawczym ma obecność rodziny. Nie może być mowy o izolowaniu podejrzanej od jej członków, niezależnie od stanu panujących w niej relacji. Głupotą ze strony systemu byłoby zakazywać tych kontaktów - powiedziała prof. Woźniakowska. Zaznaczyła przy tym, że przez długi czas to rodzice będą mogli odwiedzać dziewczynkę, nie zaś ona wracać do rodzinnego domu w ramach przepustek.

 

- Kiedyś dziecko umieszczone w takim miejscu wyjdzie do społeczeństwa i my musimy zrobić wszystko, żeby wyszło w takim stanie, aby mogło w nim normalnie funkcjonować, było bezpieczne dla siebie i bezpieczne dla innych ludzi - powiedziała prezes Polskie Towarzystwa Kryminalistycznego.

 

W środę po południu Agnieszka Makowska, wiceprezes Sądu Rejonowego w Jeleniej Górze przekazała podczas konferencji prasowej, że  "odbyło się posiedzenie z udziałem nieletniej, na którym sąd zastosował środek tymczasowy". - Sprawa odbywa się przy drzwiach zamkniętych - dodała. Nie zdradziła żadnych dodatkowych szczegółów dotyczących sprawy. 

 

Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie