Uciekł z Afganistanu, współpracował z CIA. Nowe informacje o sprawcy ataku w Waszyngtonie

Świat Maciej Olanicki / polsatnews.pl / PAP

Atak na żołnierzy Gwardii Narodowej w Waszyngtonie jest badany jako potencjalny akt terroru. Wbrew wcześniejszym informacjom żołnierze żyją, choć są w krytycznym stanie. Szef CIA przyznał, że sprawca zamachu współpracował z agencją w Afganistanie. Donald Trump oskarżył o przyczynienie się do ataku poprzednią administrację Białego Domu.

Policjanci zabezpieczają miejsce zdarzenia po strzelaninie w Waszyngtonie, widoczne radiowozy i taśma policyjna.
Anthony Peltier/Associated Press
W związku z atakiem na żołnierzy nieopodal Białego Domu zatrzymano 29-letniego Afgańczyka, byłego agenta CIA

Do ataku doszło w środę około 500 metrów od Białego Domu, nieopodal stacji metra Farragut North. Prokurator Waszyngtonu Jeanine Pirro przekazała, że sprawcą postrzelenia dwóch żołnierzy Gwardii Narodowej jest 29-letni Afgańczyk Rahmanullah Lakanwal.

 

Śledczy ustalili, że mężczyzna przyjechał do Waszyngtonu z zachodniego wybrzeża USA, specjalnie po to, by dokonać zabójstwa. Oddał w kierunku żołnierzy wiele celnych strzałów z rewolweru .357 Magnum. 

 

ZOBACZ: Trump oburzony po strzelaninie w Waszyngtonie. Ujawnił narodowość sprawcy

 

Żołnierze to członkowie Gwardii Narodowej ze stanu Wirginia Zachodnia - 20-letnia Sarah Beckstrom i 24-letni Andrew Wolfe. Prokurator generalna Pam Bondi przekazała, że oboje przeszli operację, ale ich stan pozostaje krytyczny. 

 

"Sarah i Andrew zostali zaprzysiężeni mniej niż 24 godziny przed tym, jak zostali postrzeleni na ulicach Waszyngtonu" - przekazała prokurator Pirro cytowana przez "New York Post".

Waszyngton. Podejrzany o atak na żołnierzy współpracował z CIA w Afganistanie

W najbliższych godzinach rozstrzygnie się przyszłość nie tylko postrzelonych żołnierzy, ale też domniemanego sprawcy. Prokurator generalna Pam Bondi przekazała, że mężczyzna będzie odpowiadał za terroryzm. Jeśli żołnierze nie przeżyją, grozi mu dożywotnie pozbawienie wolności.

 

- Modlimy się, by przeżyli i by najpoważniejszym zarzutem, jaki postawimy, nie było zabójstwo pierwszego stopnia - powiedziała prokurator Pirro.

 

Własne śledztwo w sprawie organizacji zamachu terrorystycznego prowadzi FBI. Informację tę przekazał szef biura, Kash Patel, choć na razie nie jest znana motywacja sprawcy.

 

ZOBACZ: Strzały w pobliżu Białego Domu. Żołnierze w stanie krytycznym

 

Szef CIA John Ratcliffe potwierdził, że Rahmanullah Lakanwal był współpracownikiem służb USA. Pracę dla CIA zaczął jeszcze w Afganistanie, skąd był ewakuowany po upadku rządu Aszrafa Ghaniego i przejęciu władzy przez Talibów w 2021 r. 

 

"W obliczu katastrofalnego wycofania sił z Afganistanu przez byłego prezydenta USA Joe Bidena jego administracja uzasadniła sprowadzenie domniemanego napastnika do Stanów Zjednoczonych we wrześniu 2021 r. jego wcześniejszą współpracą z rządem USA, w tym z CIA, jako członka sił partnerskich w Kandaharze, która zakończyła się wkrótce po chaotycznej ewakuacji" - przekazał Ratcliffe.

Atak na żołnierzy w Waszyngtonie. Donald Trump obwinia Joe Bidena

Prezydent Trump zdecydował, aby wszyscy Afgańczycy, którzy trafili do USA po 2021 r., zostali ponownie skontrolowani przez służby. Amerykański urząd emigracyjny potwierdził, że rozpatrywanie wszystkich wniosków wizowych obywateli Afganistanu zostało wstrzymane bezterminowo. 

 

"Musimy teraz ponownie zbadać każdego cudzoziemca, który wjechał do naszego kraju z Afganistanu za rządów Bidena, i podjąć wszelkie niezbędne środki, aby zapewnić wydalenie z każdego kraju każdego cudzoziemca, który nie powinien się tu znajdować lub przynieść korzyści naszemu krajowi" - zapowiedział prezydent USA.

 

Odpowiedzialnością za działania Rahmanullaha Lakanwala Donald Trump obarczył swojego poprzednika.

 

"Przyleciał tu we wrześniu 2021 roku z administracją Bidena, tymi niesławnymi lotami, o których wszyscy mówili" - powiedział Donald Trump.

 

"Zwierzę, które postrzeliło dwóch żołnierzy Gwardii Narodowej (obaj są ciężko ranni i obecnie znajdują się w dwóch różnych szpitalach), również jest ciężko ranne, ale niezależnie od tego zapłaci bardzo wysoką cenę" - napisał Donald Trump w Truth Social krótko po pierwszych doniesieniach o ataku.

 

 

Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie