Rosja ostrzega przed nowym konfliktem. Wskazano konkretny region

Świat Paweł Sekmistrz / mjo / polsatnews.pl

Rosyjski wiceminister spraw zagranicznych Siergiej Riabkow stwierdził, że obszarem najbardziej narażonym na konflikt w najbliższej przyszłości jest region Azji i Pacyfiku. Przedstawiciel Kremla wskazał na "prowokacyjny kurs niektórych stolic", które mają - według niego - nadużywać cierpliwości Pekinu.

Siergiej Riabkow, wiceminister spraw zagranicznych Rosji, przemawia przy mównicy w sali konferencyjnej.
The State Duma, Lower House of the Russian Parliament Press Service/AP
Siergiej Riabkow, wiceminister spraw zagranicznych Rosji, ostrzega przed wzrostem napięcia w regionie Azji i Pacyfiku

- Składamy wyrazy uznania za powściągliwość Pekinu, a przy tym jego zdecydowanie w obronie interesów narodowych - mówił w rozmowie z rządowymi dziennikarzami Siergiej Riabkow.

 

Jednocześnie wiceszef rosyjskiego MSZ stwierdził, że "niektóre stolice w regionie" (Azji i Pacyfiku - red.) obierają "prowokacyjny kurs", który w ostatnim czasie ma być dużo bardziej intensywny niż zwykle. - Nie wchodząc w szczegółową analizę tego, co zostało zrobione, chcę powiedzieć, że ten region może potencjalnie stać się jednym z regionów podatnych na konflikty - wieszczył Riabkow.

Nowy konflikt już wkrótce? Kreml wskazuje na Azję i Pacyfik

- Dopóki do tego nie dojdzie, konieczne jest zachowanie zrównoważonego podejścia, a sojusznicy USA w regionie powinni przede wszystkim odpowiedzialni i rozsądnie podchodzić do tej sprawy, rozumiejąc, jak kluczowy jest temat Tajwanu i jak wrażliwi są na tym punkcie Chińczycy - przekonywał rosyjski minister spraw zagranicznych.

 

Słowa Riabkowa można odczytywać jako komentarz do deklaracji tajwańskiego premiera Cho Jung-tai i wypowiedzi japońskiej premier Senae Takaichi. Szef rządu Republiki Chińskiej przypomniał, że Tajwan jest w pełni suwerennym i niepodległym państwem. - Dla 23 milionów mieszkańców naszego kraju "powrót" nie jest opcją, to jest bardzo jasne - mówił.

 

ZOBACZ: "Powrót nie jest opcją". Tajpej reaguje na słowa Pekinu

 

Jego oświadczenie była z kolei reakcją na poniedziałkowy komunikat chińskiego MSZ, które informowało, że przywódca Chińskiej Republiki Ludowej Xi Jinping oświadczył, że "powrót Tajwanu do Chin jest ważną częścią powojennego porządku międzynarodowego" oraz zaapelował o "chronienie owoców zwycięstwa w II wojnie światowej".

 

We wtorek rzecznik tajwańskiego MSZ Hsiao Kuang-wei ocenił narrację chińskiego rządu jako "całkowicie fałszywą". Jak wskazał, ChRL jest młodsza niż RCh i powstała w 1949 r. Wyspa Tajwan znalazła się natomiast pod rządami RCh zaraz po kapitulacji Japonii w II wojnie światowej.

Bitwa o Tajwan na horyzoncie. Iskrzy między Japonią a Chinami

Napięcie w regionie rośnie również pomiędzy Chinami a Japonią. Nowa japońska premier Senae Takaichi wskazała, że w przypadku ataku na Tajwan, jej kraj może podjąć interwencję militarną wobec agresora. W ubiegły poniedziałek Tokio skierowało zaś myśliwce w rejon znajdującej się nieopodal Tajwanu wyspy Yonaguni, gdy wykryto tam drona należącego do ChRL.

 

- Jeśli kryzys na Tajwanie wiązałby się z okrętami wojennymi i użyciem siły, to mogłoby to stanowić sytuacją zagrażającą przetrwaniu (Japonii - red.) - mówiła 7 listopada japońska premier.

 

ZOBACZ: Wrze między Chinami a Japonią. Tokio poderwało myśliwce

 

Na jej słowa zareagował chiński dyplomata przebywający w Japonii. Stwierdził, że "utnie ten brudny kark", co odczytane zostało jako groźba wobec szefowej rządu. W odpowiedzi na incydent Chiny i Japonia wezwały swoich ambasadorów.

 

Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie