Prezydencki minister odpowiada Czarzastemu. "Jaki ma do tego mandat?"
- Teraz pan marszałek Czarzasty jest dumny i będzie się tym szczycił, że mrozi projekty, czy to opozycji, czy pana prezydenta, a być może także obywatelskie - mówił w "Graffiti" szef biura polityki międzynarodowej w Kancelarii Prezydenta Marcin Przydacz, odnosząc się do słów marszałka Sejmu o "marszałkowskim wecie".

We wtorkowym "Graffiti" Marcin Przydacz ustosunkował się do słów Włodzimierza Czarzastego, który wyjaśniał w poniedziałkowym "Gościu Wydarzeń", czym w istocie jest "marszałkowskie weto", zapowiedziane przez niego w jego pierwszym orędziu. Przypomnijmy, że lider Nowej Lewicy wskazywał, że nie ma ono wprawdzie formuły prawnej, ale może rozwiązać problem projektów, które zgłaszane są do Sejmu bez wskazania źródeł finansowania.
Jako przykład Czarzasty podał prezydencki projekt ustawy o VAT. - To trzeba może powiedzieć wprost, że trzeba 110 mld zł wziąć ze służby zdrowia, ze szpitali, albo ze świadczeń socjalnych albo ograniczyć zakup broni o te 110 mld - wskazywał marszałek.
Przydacz o zapowiedziach Czarzastego. "Będzie się szczycił, że mrozi projekty"
- Dlaczego w tej logice jesteście takimi populistami, wysyłając te projekty do Sejmu? - dopytywał prowadzący program Marcin Fijołek.
Przydacz nie odniósł się bezpośrednio do zarzutów marszałka, jednak stwierdził, że "nie ma czegoś takiego jak marszałkowskie weto". - Marszałek tylko kieruje pracami Sejmu, także i tym procesem legislacyjnym w ramach izby polskiego parlamentu - tłumaczył.
WIDEO: Prezydencki minister odpowiada Czarzastemu. "Jaki ma do tego mandat?"

Na sugestię Fijołka, że Czarzasty może jednak odwlekać w czasie proces poddania projektu pod głosowanie, prezydencki minister nie krył oburzenia. - Czyli teraz pan marszałek będzie wprost mówił, że stosuje zamrażarkę. Bo do niedawna słyszeliśmy - także z ust poprzedniego marszałka z tej samej koalicji - że zamrażarka to jest coś absolutnie nieakceptowalnego, że ona z hukiem ma wyjechać z gabinetu marszałka, a teraz rozumiem, pan marszałek Czarzasty jest dumny i będzie się tym szczycił, że mrozi projekty, czy to opozycji, czy pana prezydenta, a być może także obywatelskie, że ludzie będą po nocach w deszczu stali zbierać podpisy, a pan marszałek ze swoim uroczym postkomunistycznym uśmiechem powie, że on tej ustawy nie będzie poddawał pod głosowanie - wskazał.
ZOBACZ: "Marszałkowskie weto". Czarzasty przyznaje: Nie ma takiej instytucji
- A jaki on ma do tego mandat? - dopytywał Przydacz, dodając że od decydowania o projektach ustaw jest Sejm, Senat i prezydent.
Przedstawiciel prezydenta stwierdził, że marszałek "próbuje nadużywać swoich kompetencji". - Swoim kolegom będzie puszczał projekty ustaw, a jak kogoś nie będzie lubił lub ktoś nie będzie wystarczająco mocno chlubił Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i jej członków to będzie blokował projekty ustaw - mówił.
"Mam nadzieję, że nie będzie wyśmiewał Ojca Świętego". Marcin Przydacz o Marku Siwcu
Prezydencki minister pytany był również o oficjalne zaprzysiężenie Marka Siwca na szefa Kancelarii Sejmu, do którego doszło w poniedziałek. Marcin Przydacz przyznał, że jest to dla niego "pewnego rodzaju szok". - Już prawie zza grobu wychodzą, czy z formaliny niektóre postaci zapomniane polskiej polityki i wydawać by się mogło skompromitowane - stwierdził.
Jak dodał, jest to zasługa obozu Donalda Tuska i "części obozu post-solidarnościowego", wskazując że Koalicja Obywatelska odwołuje się do tradycji Solidarności.
ZOBACZ: Marian Banaś uderza w PiS. "Kaczyński i Kamiński chcieli mnie zniszczyć"
- Mam tylko nadzieję, że pan Marek Siwiec nie będzie już wyśmiewał Ojca Świętego Jana Pawła II, bo to byłoby już rzeczywiście gigantycznym skandalem - powiedział Przydacz, odwołując się do zdarzenia z września 1997 r., kiedy ówczesny szef BBN po wyjściu z helikoptera pocałował ziemię, co zostało przez niektórych odczytane jako naśmiewanie się z polskiego papieża.
Przydacz uderza w Tuska. "Nie ma go już nawet w drugim wagonie"
Marcin Przydacz ustosunkował się również do apeli rządu, który wskazywał, że w obliczu niesatysfakcjonującego stronę europejską i ukraińską planu pokojowego USA, prezydent powinien wykorzystać swoje wpływy w Waszyngtonie i podjąć rozmowy z prezydentem Trumpem.
- Rząd sam nie potrafi niczego załatwić, a jednocześnie mówi: no, teraz to niech pan prezydent się zaangażuje - mówił.
Na przypomnienie słów Donalda Tuska, który stwierdził, że jeśli Karol Nawrocki "jest w stanie coś załatwić" w tej sprawie, nie powinien się krępować, minister stwierdził, że prezydent skupił się w swoich rozmowach z Trumpem na bezpieczeństwie Polski i obecności amerykańskich wojsk w naszym kraju.
ZOBACZ: Marek Siwiec szefem kancelarii Sejmu. "Coś takiego planujemy, oczywiście bez użycia amunicji"
- Jeśli chodzi o szeroko rozumiane konsultacje, tutaj prowadziła te rozmowy koalicja chętnych, a kto reprezentował Polskę w koalicji chętnych? Kto był tak chętnie dołączany tam przez kanclerza Merza, co prawda, w drugim wagonie, ale jednak był do tej pory, to był pan premier Donald Tusk - powiedział Przydacz.
- Dzisiaj go już nawet w drugim wagonie nie ma - dodał.
Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni
Czytaj więcej