Radosław Sikorski wezwał ambasadora Izraela do MSZ. W tle skandaliczny wpis Jad Waszem
Radosław Sikorski wezwał izraelskiego ambasadora w Polsce do MSZ w związku z niedzielnym wpisem instytutu Jad Waszem. W nim nasz kraj oskarżono o zbrodnicze działania wobec Żydów, które w rzeczywistości popełniali Niemcy. Jak uzasadnił minister, zdecydował się na taki krok, ponieważ wspomniany post nie został poprawiony.

Radosław Sikorski poinformował w poniedziałek, że wezwał ambasadora Izraela do Ministerstwa Spraw Zagranicznych w sprawie niedzielnego wpisu Jad Waszem. Izraelski, państwowy instytut fałszywie stwierdził, że Polska była pierwszym krajem, gdzie podczas II wojny światowej nakazywano Żydom nosić opaski z Gwiazdą Dawida "w celu odizolowania ich od otaczającej ludności".
ZOBACZ: Skandaliczny wpis izraelskiego instytutu o Polsce. Politycy grzmią po słowach Jad Waszem
"23 listopada 1939 roku Hans Frank, gubernator Generalnego Gubernatorstwa, wydał rozkaz, zgodnie z którym wszyscy Żydzi w wieku 10 lat i starsi musieli nosić na prawym ramieniu białą, materiałową opaskę o szerokości 10 cm, oznaczoną niebieską Gwiazdą Dawida" - stwierdził Jad Waszem.
Po fali oburzenia w sieci, z różnych stron sceny politycznej, izraelska instytucja opublikowała krótkie oświadczenie, nie dokonując przy tym korekty poprzedniego postu. "Jak zauważyło wielu użytkowników i jak wyraźnie podano w podlinkowanym artykule, stało się to (obowiązek noszenia opasek - red.) na polecenie władz niemieckich" - czytamy.
Instytut został upomniany przez Sikorskiego jeszcze w niedzielę. "Proszę doprecyzować, że była to 'Polska okupowana przez Niemców'" - wezwał wówczas szef MSZ. W reakcji na ten komunikat głos zabrał prezes Jad Waszem Dani Dajan, który oświadczył, że celem instytutu jest "przedstawianie historycznych realiów nazizmu i II wojny światowej, w tym państw znajdujących się pod niemiecką okupacją, kontrolą lub wpływem".
Oznajmił on także, że "Polska rzeczywiście znajdowała się pod niemiecką okupacją", podkreślając jednocześnie, że znajduje to "wyraźne odzwierciedlenie w materiałach" publikowanych przez tę instytucję. Dajan ocenił, że "wszelkie inne interpretacje są błędnym odczytaniem naszego zaangażowania w zapewnienie dokładności".
Ambasador Izraela wezwany do MSZ. Chodzi o wpis Instytutu Jad Waszem
Na działanie Jad Waszem zareagował w niedzielę Radosław Sikorski, prosząc instytut o dokonanie poprawy fałszywych informacji. Dzień później szef polskiej dyplomacji zdecydował się na kolejny krok. "Ponieważ wprowadzający w błąd wpis nie został poprawiony, postanowiłem wezwać ambasadora Izraela do MSZ" - podał na platformie X.
Wcześniej Instytut Pamięci Narodowej oświadczył, że treść komunikatu Jad Waszem jest "nieakceptowalna". "Brak wiedzy o niemieckich zarządzeniach narzucanych polskiemu społeczeństwu zniewolonemu przez Rzeszę Niemiecką (w tym Żydom) lub ich ignorowanie nie przystoi instytucjom takim jak Instytut Jad Waszem" - wskazał IPN.
"Nakaz noszenia gwiazdy, różne formy oznaczeń oraz kary za ich brak były elementem niemieckiej polityki rasistowskiej, realizowanej przez stworzony przez Niemców aparat administracyjny i aparat terroru" - podkreślono.
ZOBACZ: Tragedia przed Muzeum Żydowskim w USA. Podejrzany usłyszał zarzuty
IPN zaznaczył, że obowiązek noszenia opasek z Gwiazdą Dawida przez Żydów został wprowadzony przez Niemców, dodając, że również z ich inicjatywy rozpoczął się proces tworzenia gett. Wskazał dodatkowo, że Polski Rząd na Uchodźstwie oraz instytucje Polskiego Państwa Podziemnego udzielali pomocy obywatelom Polski pochodzenia żydowskiego, skazanym przez Niemców na zagładę.
Głos w sprawie zabrało również Muzeum Auschwitz-Birkenau, które oceniło wpis Jad Waszem jako "fałszywą i zniekształcającą historię wiadomość".
Wpis izraelskiego instytutu wywołał burzę. Głos zabrały władze Polski
Wpis Jad Waszem wywołał poruszenie nie tylko wśród przedstawicieli instytucji historycznych, ale także wśród polityków. Głos zabrał m.in. premier Donald Tusk, który oznajmił, że kiedy zapoznał się z treścią komunikatu, to "nie mógł uwierzyć własnym oczom". Ocenił, że to "wygląda nawet nie na błąd, ale na jakąś złą wolę kogoś, kto redagował ten tekst".
- Liczę nie tylko na to, że w przyszłości będą unikać takich błędów, ale także na jednoznaczne stanowisko. Jestem przekonany, że w Izraelu wszyscy wiedzą, że to Niemcy, naziści, Hitler, gubernator Frank, to oni odpowiadają za to, co się działo w Polsce w latach 1939-1945 i odpowiadają za zbrodnie przeciwko polskim obywatelom, Żydom mieszkającym w Polsce - stwierdził premier.
ZOBACZ: Żydowskie dzieci usunięte z samolotu. Padły oskarżenia o antysemityzm
Stanowisko w tej sprawie zajął także Marcin Przydacz. Szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej zaznaczył, że "w okupowanej przez Niemcy Polsce to właśnie aparat administracyjny Trzeciej Rzeszy ustanawiał i egzekwował przepisy karne", w tym te nakazujące Żydom nosić opaski z Gwiazdą Dawida. "Każda pomoc oferowana żydowskim sąsiadom i współobywatelom narażała Polaków na karę śmierci" - napisał.
"Od instytucji, której misją jest ochrona prawdy o Holokauście, oczekujemy precyzji w faktach historycznych. Pamięć ofiar wymaga dokładności" - podsumował.
Grzmi po komunikacie izraelskiego instytutu
Głos zabrał również były ambasador Polski w Izraelu Marek Magierowski, który napisał, że wpis Jad Waszem to "skandaliczne zniekształcanie historii". "Oczekiwałbym, że Jad Waszem dokona korekty i przeprosi, tak jak każda szanują się instytucja. Czy Generalne Gubernatorstwo było polskie? Czy Hans Frank (był Polakiem - red.)?" - napisał, wzywając polską ambasadę do odpowiedniej reakcji.
Sprawę skomentował także rzecznik MSZ Maciej Wewiór, który zaznaczył, że "jeśli ktokolwiek powinien znać fakty historyczne, to jest to Jad Waszem". "Powinni być w pełni świadomi, że Polska w tym czasie była okupowana przez Niemcy i to właśnie Niemcy wprowadziły i egzekwowały to antysemickie prawo" - stwierdził.
Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni
Czytaj więcej