Nieoficjalne ustalenia ws. dywersji na kolei. "Ładunki musiały być dwa"

Polska

"Według moich źródeł ładunki musiały być dwa" - przekazał na platformie X dziennikarz Polsat News Michał Stela. Dodał, że materiały wybuchowe mogły zostać podłożone w wadliwy sposób, który uniemożliwiał faktyczne wykolejenie składu.

Dwóch policjantów w kamizelkach odblaskowych zabezpiecza teren wokół uszkodzonych torów kolejowych. W tle widać pociąg i infrastrukturę kolejową.
PAP/Przemysław Piątkowski
Policja zabezpiecza miejsce uszkodzenia torów kolejowych w Życzynie

"W sprawie aktu dywersji na kolei. Według moich źródeł ładunki musiały być dwa - jednak zostały podłożone w sposób, który uniemożliwiał faktyczne wykolejenie składu" - przekazał Michał Stela.

 

ZOBACZ: Akty dywersji na polskiej kolei. Szef Sztabu Generalnego: To nie jest wojna

 

Dziennikarz specjalizujący się w tematyce bezpieczeństwa dodał, że jego nieoficjalne źródła są przekonane o błędzie popełnionym przez sabotażystów.

Wysadzenie torów kolejowych. Dwa scenariusze na stole

"Rzecz jasna nie będę wskazywać, co konkretnie zrobiono źle, ale moje źródła są przekonane, że popełniono błąd" - doprecyzował Stela.

 

Jego zdaniem na stole leżą dwa scenariusze. Jeden z nich zakłada, że sprawcy ataku chcieli "wywołać zamęt".

 

ZOBACZ: Uszkodzone tory w Życzynie to akt dywersji? Premier: Niewykluczone

 

"Czy też (na szczęście) wykonanie dywersji po prostu 'spaprano'" - dodał dziennikarz.

 

 

 

Dywersja na kolei. Wysadzono tory

W niedzielę rano maszynista pociągu zgłosił nieprawidłowości w infrastrukturze kolejowej w rejonie Życzyna w pow. garwolińskim, w pobliżu stacji PKP Mika. Mazowiecka policja podała, że wstępne oględziny torowiska wykazały uszkodzenie jego fragmentu, które spowodowało zatrzymanie pociągu.

 

Również w niedzielę, po godzinie 21:00, skład osobowy relacji Świnoujście-Rzeszów, którym podróżowało niemal 500 osób, nagle zatrzymał się w okolicach Puław. Nikt nie ucierpiał, doszło do wybicia szyb w jednym z wagonów.

 

Premier Donald Tusk był na miejscu zdarzenia w poniedziałek rano.

 

"Wysadzenie toru kolejowego na trasie Warszawa-Lublin to bezprecedensowy akt dywersji wymierzony w bezpieczeństwo państwa polskiego i jego obywateli. Trwa śledztwo. Tak jak w poprzednich tego typu przypadkach, dopadniemy sprawców, niezależnie od tego, kto jest ich mocodawcą" - zapewnił Tusk na platformie X.

 

ZOBACZ: "Miejsce wybrano nieprzypadkowo". Generał ostrzega, że to nie koniec

 

Szef rządu ogłosił też, że we wtorek (18 listopada) odbędzie się nadzwyczajne posiedzenie rządowego Komitetu ds. Bezpieczeństwa Narodowego. Udział w spotkaniu wezmą dowódcy wojskowi, szefowie służb i przedstawiciele prezydenta Karola Nawrockiego.

 

Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni

Mateusz Balcerek / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie