Generał Klisz o rosyjskich dronach nad Polską. "Doszło do dosyć kuriozalnych sytuacji"

Polska

- Narracja, że to były obiekty z kartonu i tektury, nie do końca jest prawdziwa - mówi gen. Maciej Klisz o naruszeniu przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony 9 września. - Musieliśmy zakładać, że część z tych obiektów może zawierać materiały wybuchowe - powiedział wojskowy, zdradzając kulisy działań podjętych w związku z incydentem. 

Portret generalski i zniszczony budynek mieszkalny
Polsat News, WOT/X
Kulisy naruszeń polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony

9 września 2025 r. przestrzeń powietrzna Polski została naruszona przez rosyjskie drony. Bezzałogowce spadły na pola we wschodniej i centralnej Polsce, część z nich została zestrzelona przez myśliwce. Nikt nie ucierpiał, choć jedna z rakiet spadła na zabudowania mieszkalne.


Po dwóch miesiącach od tych wydarzeń więcej informacji na temat rosyjskich dronów nad Polską przekazał generał Maciej Klisz w rozmowie z "Rzeczpospolitą".

 

ZOBACZ: "Wojsko informowało prezydenta na bieżąco". Rzecznik rządu o incydencie w Wyrykach


- Dwadzieścia trzy obiekty przekroczyły granicę polskiej przestrzeni powietrznej. Część obiektów została znaleziona w częściach, dlatego niektóre traktowane były w mediach np. jako dwa obiekty. Inne uległy zniszczeniu w polskiej przestrzeni powietrznej - powiedział generał.


- Doszło do dosyć kuriozalnych sytuacji, gdy na terenie województwa małopolskiego uznano wstępnie za taki obiekt samolot, który wypuścił modelarz i zawisł na drzewie - zaznaczył gen. Klisz. Nie wykluczając także, że część szczątków mogła znaleźć się na terytorium po wcześniejszych naruszeniach przestrzeni powietrznej.

Rakieta spadła na dom w Wyrykach. Gen. Klisz: Myślę, że wszystko zadziałało

Rozmowa dotyczyła także decyzji o zestrzeleniu dronów przez myśliwce, w wyniku czego jedna z rakiet zniszczyła dom w miejscowości Wola Wyryki


- Musieliśmy zakładać, że część z tych obiektów może zawierać materiały wybuchowe. Tym bardziej że z informacji dochodzących do nas z Ukrainy wiemy, że Rosjanie nawet w tzw. wabikach, które są środkiem do saturacji obrony powietrznej, montują materiały wybuchowe. Więc narracja, że to były obiekty z kartonu i tektury, nie do końca jest prawdziwa - zapewnił generał.

 

ZOBACZ: Białoruś ostrzegała Polskę przed dronami. "To było zaskakujące"


- Myślę, że wszystko zadziałało, ponieważ rakieta nie wybuchła. W prosty sposób nie można ocenić, co się stało w miejscowości Wola Wyryki. Dlatego ferowanie wyroków albo przesądzanie powinno być poprzedzone głęboką analizą - powiedział. 

 

Wojskowy zwrócił uwagę, że gdy drony naruszyły polską przestrzeń powietrzną, decyzje zapadały pod presją czasu. - Mieliśmy wtedy ponad 20 różnego rodzaju incydentów w przestrzeni powietrznej wschodniej Polski - przypomniał dowódca.

 

Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni

Maciej Olanicki / mjo / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie