Akty dywersji na polskiej kolei. Szef Sztabu Generalnego: To nie jest wojna
- Jeśli ktoś był na wojnie, to wie, że to, co jest dzisiaj, to nie jest wojna- skomentował akty dywersji na kolei generał Wiesław Kukuła. - To rzeczywiście stan przedwojenny lub coś, co nazywamy wojną hybrydową. Wszystko wskazuje na to, że to zdarzenie może mieć cechy dywersji - powiedział generał na antenie Polskiego Radia.

- Adwersarz rozpoczął czas przygotowania do wojny. Buduje tutaj pewne środowisko, które ma doprowadzić do podważenia zaufania społeczeństwa do rządu, do podstawowych organów, takich jak siły zbrojne, policja. Doprowadzić do stworzenia warunków dogodnych do potencjalnego prowadzenia agresji na terytorium Polski - diagnozuje obecny stan Szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego.
- Najważniejsza dzisiaj jest nasza postawa, nasza reakcja - dodaje generał Kukuła.
ZOBACZ: Wybuch na torach usłyszeli wieczorem. "Ziemia i cały budynek zadrżały"
W kontekście budowania odporności społecznej na podobne wydarzenia generał opowiedział o sukcesie programu szkoleń #wGotowości, na które każdy Polak może zapisać się za pośrednictwem aplikacji mObywatel. Inicjatywa spotkała się z dużym zainteresowaniem, liczba zainteresowanych pozytywnie zaskoczyła organizatorów.
- 17 tysięcy Polaków zdecydowało się to zrobić, to niesamowita wartość, zwłaszcza że dopiero otwarliśmy program pilotażowy - powiedział generał Kukuła - Polacy odpowiedzieli nawet lepiej niż oczekiwaliśmy, za co bardzo dziękuję.
- To jest tylko pilot. W przyszłym roku to szkolenie zostanie zwielokrotnione i faktycznie każdy z państwa będzie miał możliwość wzięcia udziału w tych szkoleniach - podkreślił szef sztabu.
ZOBACZ: "Za bezpieczeństwo państwa odpowiada każdy obywatel". Pułkownik o szczegółach nowego programu
Akty dywersji na polskiej kolei. Donald Tusk: Sprawa jest bardzo poważna
W poniedziałek przed południem akt dywersji potwierdził w mediach społecznościowych Donald Tusk. Premier osobiście pojawił się na miejscu podłożenia ładunku.
- Nie ma niestety wątpliwości, że mamy do czynienia z aktem dywersji. Na szczęście nie doszło do tragedii, ale sprawa jest bardzo poważna. Na miejscu są policja, CBŚ, prokuratura, eksperci, którzy badają każdy szczegół tej sprawy - powiedział premier.
- Niestety, jak wiemy już w tej chwili, do podobnego zdarzenia mogło dojść również na południowy wschód od tego miejsca, na tej samej trasie kolejowej, gdzie również mieliśmy do czynienia z próbą destabilizacji i zniszczenia infrastruktury kolejowej, która także mogła doprowadzić do katastrofy - zaznaczył Tusk.
ZOBACZ: MON reaguje na akt dywersji. Wojsko sprawdzi odcinek ok. 120 km torów
Uszkodzenie torów zauważył w niedzielę rano maszynista, który telefonicznie nieprawidłowości w infrastrukturze kolejowej w rejonie miejscowości Życzyn w pow. garwolińskim, w pobliżu stacji PKP Mika. W torowisku brakowało około mera toru.
Okoliczni mieszkańcy twierdzą, że huk wybuchu słyszeli w piątek około godziny 21. - Myślałem, że to może butla z gazem. Ziemia zatrzęsła się, szyby w oknach, czegoś takiego wcześniej nie spotkałem. Myśleliśmy, że może dron jakiś uderzył - opowiadał jeden z nich.
Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni
Czytaj więcej