Areszt dla "Wielkiego Bu". Jest decyzja sądu

aktualizacja: Polska

Sąd zdecydował o areszcie dla Patryka M. ps. "Wielki Bu". Prokuratura postawiła mężczyźnie zarzuty związane z udziałem w zorganizowanej grupie przestępczej zajmującej się handlem i wprowadzeniem do obrotu substancji nielegalnych oraz zarzut kradzieży. Podejrzany nie przyznał się do zarzutów i odmówił składania wyjaśnień.

Dwóch mężczyzn wchodzi do budynku Prokuratury Krajowej w Lublinie, jeden z nich niesie teczkę.
PAP/Wojtek Jargiło
Sąd zdecydował ws. Patryka M. ps. Wielki Bu

Informację o areszcie dla Patryka M. przekazała Marta Śmiech, rzeczniczka Sądu Okręgowego w Lublinie. - Sąd Rejonowy Lublin-Zachód w Lublinie utrzymał stosowanie wobec podejrzanego tymczasowego aresztowania, jak również zdecydował o przedłużeniu stosowania tego środka do 4 lutego 2026 roku - powiedziała rzecznik.

 

- W uzasadnieniu decyzji sąd wskazał, że istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że podejrzany dopuścił się zarzucanych czynów - wyjaśniła rzecznik.

 

- Sąd zwrócił uwagę na charakter czynów zarzucanych podejrzanemu, wysoką społeczną szkodliwość oraz fakt uprzedniej karalności. Jako kolejną przesłankę sąd wskazał uzasadnioną obawę ucieczki lub ukrywania się podejrzanego. Tu sąd odwołał się do tego, że podejrzany był poszukiwany listem gończym i Europejskim Nakazem Aresztowania - dodała.

 

Decyzję sądu skomentował jeden z obrońców "Wielkiego Bu" mec. Łukasz Isenko - Według sądu podejrzany ukrywał się przed wymiarem sprawiedliwości, co oczywiście stoi w opozycji do tego, co obrona dotychczas twierdziła i nadal twierdzi. Takiego zamiaru po stronie podejrzanego nigdy nie było - przekonywał adwokat.  

 

-  Kwestionujemy sprawstwo podejrzanego. Materiał dowodowy jest tak skonstruowany, że te zarzuty opierają się na pomówieniach dwóch osób, które całe swoje życie wchodziły w konflikt z prawem i pewnym momencie zdecydowały się na współpracę z organami ścigania celem uzyskania konkretnych korzyści procesowych. Prokurator uważa, że te osoby są wiarygodne. My stoimy na  odmiennym stanowisku - wyjaśnił mec. Isenko. 

 

Obrona przekonuje, że Patryk M. nie ukrywał się, gdyż podróżował, posługując się prawdziwymi dokumentami potwierdzającymi tożsamość. Pełnomocnik zwrócił także uwagę, że "Wielki Bu" relacjonował swoje podróże w mediach społecznościowych, czego nie robiłby ktoś, kto ukrywa przed wymiarem sprawiedliwości. Pełnomocnik "Wielkiego Bu" zapowiedział złożenie zażalenia na decyzję sądu.

Patryk M. usłyszał zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej

W czwartek Patryk M. po godz. 16.30 w czwartek został doprowadzony do lubelskiego wydziału Prokuratury Krajowej przy ul. Głowackiego, który prowadzi śledztwo w jego sprawie. Po około 45 minutach zakończyło się przesłuchanie.

 

Jego obrońcy Krzysztof Ways i Łukasz Isenko powiedzieli mediom, że ich klient usłyszał zarzuty związane z udziałem w zorganizowanej grupie przestępczej zajmującej się handlem i wprowadzeniem do obrotu narkotyków oraz zarzut kradzieży. Z przekazanych przez mecenasów informacji wynika, że podejrzany nie przyznał się do zarzutów i odmówił składania wyjaśnień.

 

Rzecznik Prokuratury Krajowej prok. Przemysław Nowak informował w czwartek przed przesłuchaniem, że mężczyzna usłyszy pięć zarzutów. Chodzi m.in. o działanie w zorganizowanej grupie przestępczej zajmującej się obrotem narkotykami w znacznej ilości. Przekazał, że więcej informacji prokuratura udzieli po zakończeniu czynności, najpewniej w piątek.

Decyzja ws. Wielkiego Bu. Komunikat prokuratury

Patryk M. został zatrzymany 12 września na lotnisku w Hamburgu, skąd - jak informowała wówczas policja - planował udać się do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Strona niemiecka 6 listopada przekazała go Polsce. W ubiegłym tygodniu Patryk M. ps. Wielki Bu został przekazany stronie polskiej przez władze niemieckie na podstawie europejskiego nakazu aresztowania. Mężczyzna został umieszczony w Areszcie Śledczym w Szczecinie.

 

ZOBACZ: "To będzie porażka prezydenta". Tomczyk apeluje do Nawrockiego ws. Ukrainy

 

W czasie kampanii prezydenckiej media i część polityków krytykowały Nawrockiego za kontakty z "Wielkim Bu" jako "członkiem gangu sutenerów". Nawrocki, którego pasją jest boks, mówił jesienią 2024 r. "Rzeczpospolitej", że poznał go kilkanaście lat temu na sali bokserskiej, walczyli "ze sobą w formule sportowej: oficjalnie, na sali bokserskiej, w gronie wielu innych zawodników”, a później wiele lat się nie widzieli.

 

Dodał, że nie odniesie się "do kwestii kryminalnych" i że nie ma o nich pojęcia. Z kolei we wpisie na platformie X Nawrocki napisał m.in., że "swoich przeciwników z ringu ceni za podjęcie walki, nie odpowiada jednak za ich życie pozasportowe".

 

Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni

Maciej Olanicki / Michał Blus / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie