"Nie potrzebujemy w polityce takich Sławków". Polityk PiS o słowach lidera Konfederacji
- Sławomir Mentzen to człowiek, który utworzył sobie z polityki lożę szyderców - powiedział w programie "Gość Wydarzeń" poseł do PE z ramienia Prawa i Sprawiedliwości Waldemar Buda. Polityk odniósł się też do słów lidera Konfederacji, który nazwał Jarosława Kaczyńskiego "kłamcą" i "chamem".

Sławomir Mentzen w programie Polsat News "Politycznym WF-ie z gościem" stwierdził, że Jarosław Kaczyński "jest nie tylko kłamcą, ale i chamem".
"Takich Sławków w polityce nie potrzebujemy". Polityk PiS o Mentzenie
- Wykorzystuje moją chorobę do uderzania we mnie - dodał lider Konfederacji, wyjaśniając, że słowa Kaczyńskiego o "cierpieniu na pewne niedostatki" odebrał jako sugestię do zespołu Aspergera.
ZOBACZ: Mentzen uderza w Kaczyńskiego. "Jest nie tylko kłamcą, ale i chamem"
Do słów Mentzena odniósł się w programie "Gość Wydarzeń" europoseł PiS Waldemar Buda. Prowadzący Marcin Fijołek spytał, czy po takiej wymianie zdań, mosty między partiami są już spalone.
- Życzę sobie, żeby politykę uprawiać w długich spodniach i wyjść od takiej retoryki osobistej, poważnie zajmować się polityką. Sławomir Mentzen to człowiek, który utworzył sobie z polityki lożę szyderców, to znaczy: To źle, to niedobrze, ja bym zrobił lepiej. Nigdy nie rządził, nigdy nic nie zrobił - stwierdził polityk.
WIDEO: "Każdy ma w pracy takiego Sławomira". Polityk PiS o słowach Mentzena

- Niech wyjmie jakiś program, niech pokaże jakieś postulaty, co chce zrobić i jak lepiej, wtedy podyskutujemy. My też wtedy będziemy recenzentami. Każdy ma w pracy takiego Sławomira, który siedzi w rogu, nic nie robi, każdy na niego narzeka i Sławek mówi: To źle, jak ty to robisz, jesteś za wolny, ja bym zrobił inaczej, to jest nieskuteczne, za mało zarobiliśmy - a nic sam nie robi. Takich Sławków w polityce nie potrzebujemy - dodał Buda.
- Potrzebujemy ludzi, którzy mówią tak: To jest nie najlepiej zrobione, można zrobić lepiej, ale robimy to tak, ja ci pomogę i razem to zrobimy. A ten człowiek nie ma żadnego projektu, żadnego pomysłu - mówił gość Marcina Fijołka.
Konflikt prezydenta z premierem. "Trauma w nim siedzi"
W programie poruszono także m.in. temat nominacji na pierwszy stopień oficerski 136 przyszłych oficerów Służby Kontrwywiadu Wojskowego i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Premier Donald Tusk zamieścił w piątek na portalu X nagranie, w którym zarzucił prezydentowi, że ten zablokował nominacje w ramach "wojny prezydenta z polskim rządem".
ZOBACZ: Prezydent Karol Nawrocki odpowiada Donaldowi Tuskowi. "Trzeba jeszcze umieć rządzić"
Karol Nawrocki odpowiedział, że decyzją Donalda Tuska szefowie służb specjalnych mają zakaz spotykania się z prezydentem RP, a przedstawicielowi głowy państwa odmówiono istotnych informacji dotyczących bezpieczeństwa kraju. Ponadto odwołano cztery spotkania Nawrockiego z szefami służb, na których miały też zapaść decyzje dotyczące nominacji oficerskich.
- Nic nowego się nie dzieje. Pamiętacie państwo świętej pamięci Lecha Kaczyńskiego i Donalda Tuska, wtedy premiera? Od 2007 do 2010 roku mieliśmy dokładnie te same sytuacje: blokowane samolotu, krzesła, dostępu do informacji i tak dalej. Donald Tusk zawsze marzył, by być prezydentem i ta trauma w nim siedzi - stwierdził europoseł.
- A jak jest trauma, to jest też mściwość i w mojej ocenie te wszystkie przegrane wybory prezydenckie, bo przecież Komorowski przegrał z Andrzejem Dudą, teraz jego człowiek Trzaskowski z Karolem Nawrockim. On ma niesamowitą traumę, że w Pałacu Prezydenckim nigdy nie był gospodarzem ani on ani jego człowiek. Komorowski był tylko przez chwilę, de facto go kompromitując. Tusk dzisiaj szuka każdego fortelu, żeby ograniczać funkcję prezydenta - dodał polityk Prawa i Sprawiedliwości.
Sprawa "kręcona politycznie". Zbigniew Ziobro bez immunitetu
Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro został w piątek pozbawiony immunitetu poselskiego i może trafić do więzienia nawet na 25 lat.
"Zarzuty dotyczą szeregu działań podejmowanych w latach 2017-2023 przez Zbigniewa Z. jako ministra sprawiedliwości w związku z zarządzaniem i nadzorem nad Funduszem Sprawiedliwości, w tym przekraczania uprawnień i niedopełniania obowiązków służbowych, ręcznego sterowania konkursami, dopuszczania do zawierania umów przez osoby nieuprawnione, tolerowania przyznawania środków organizacjom niespełniającym wymogów formalnych oraz ukrywania dokumentów" - czytamy w komunikacie prokuratury.
Najcięższym zarzutem, jaki śledczy zamierzają postawić Zbigniewowi Ziobrze jest kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą. Polityk przebywa na Węgrzech, gdzie w grudniu 2024 roku azyl polityczny otrzymał Marcin Romanowski - jego były podwładny w resorcie sprawiedliwości.
ZOBACZ: Ziobro pójdzie drogą Romanowskiego? "Na pewno bym zachęcał"
W rozmowie z Agnieszką Gozdyrą Zbigniew Ziobro unikał jednoznacznych deklaracji w sprawie powrotu do kraju. - Co ja będę robił, czy ja będę w Polsce, bo prędzej czy później będę w Polsce na pewno, jakie będę podejmował działania procesowe, czy przyjadę, czy nie proszę wybaczyć, ale nie będę tego ujawniał. Nie dam sobie zakneblować ust. Prawdy się nie da zamknąć w areszcie. Ludzie, którzy odpowiadają za te haniebne fałszywe oskarżenia, to są przestępstwa, poniosą odpowiedzialność. Będę walczył o prawdę i będę walczył o wolną Polskę - powiedział Ziobro.
Marcin Fijołek spytał Waldemara Budę, czy Ziobro powinien stanąć przed polskim wymiarem sprawiedliwości, zamiast iść drogą Romanowskiego.
- To nie kwestia polityczna tylko osobista, Ziobro sam powinien o tym rozstrzygnąć. Łatwo doradzać, a człowiek ma dziecko, jest chory na nowotwór, leczy się w innym kraju. Ewidentnie widać, ze sprawa jest kręcona politycznie. Jest to bardzo skomplikowana historia, więc raczej pozostawiłbym tę decyzję zainteresowanemu - skomentował gość programu.
Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni
Czytaj więcej