Ryzykują życiem, zestrzeliwując drony. Kulisy pracy "łowców Shahedów

Świat

Dziennikarz Polsat News Marek Sygacz przez całą noc przyglądał się pracy "łowców Shahedów", którzy wykrywają miejsca, gdzie mogą uderzyć rosyjskie drony. - Naszym celem jest niszczyć wszystko bez względu na to, co oni wystrzeliwują. Ich celem jest również odnalezienie i uderzenie w nasze grupy mobilne - opisywał jeden z ukraińskich żołnierzy.

Ryzykują życiem, zestrzeliwując drony. Kulisy pracy "łowców Shahedów
Polsat News
Marek Sygacz rozmawia z "łowcami Shahedów" podczas nocnej relacji
Zobacz więcej

Mobilne grupy ogniowe, nazywane przez żołnierzy "łowcami Shahedów", pełnią dziś rolę pierwszej linii obrony przed rosyjskimi dronami, które uderzają na terytorium Ukrainy

 

To niewielkie zespoły - po kilka osób - które na pikapach montują ciężkie karabiny maszynowe i patrolują ustalone korytarze przelotów bezzałogowców. Ich zadaniem jest stały monitoring i reagowanie na informacje z systemów radarowych, które wskazują kierunki nadlatujących zagrożeń. To wszystko przy ograniczonym oświetleniu, ponieważ pełne światło na pozycji mogłoby uczynić ich łatwym celem dla innych rosyjskich dronów. 

"To ogromne zagrożenie". Marek Sygacz rozmawiał z "łowcami Shahedów"

Jak relacjonował dziennikarz Polsat News Marek Sygacz, obserwujący pracę takiej grupy przez całą noc, trasy dronów są zwykle powtarzalne, ale operatorzy ciągle je modyfikują. Dlatego grupy muszą zachować mobilność - przemieszczać się między punktami obserwacji, by nie dać się zaskoczyć i utrzymać skuteczność działań obronnych.

 

- To jest ogromne zagrożenie, ponieważ taki dron posiada ładunek wybuchowy ważący od 50 do 60 kilogramów. Te Shahedy niszczą ukraińskie miasta oraz infrastrukturę cywilną. Za każdym razem wykorzystują inne szlaki. Mamy ludzi, którzy identyfikują te szlaki i przekazują naszym grupom. Mamy punkty, które odwiedzamy w kolejności. Jeżeli w jednym nie widać dronów - ruszamy do innego, by je przechwycić - mówi w rozmowie z dziennikarzem "Szostryj" - jeden z żołnierzy 104. brygady Sił Zbrojnych Ukrainy. 

 

WIDEO: Bronią Ukrainy przed wrogimi dronami. Kulisy pracy "łowców Shahedów"

 

Jednocześnie żołnierze są w każdej chwili narażeni na wrogi atak. - Naszym celem jest niszczyć wszystko bez względu na to, co oni wystrzeliwują. Mamy zestrzeliwać i tyle. I to biorąc pod uwagę, że ich celem jest również odnalezienie i uderzenie w nasze grupy mobilne. Ponieważ zdają sobie sprawę, że to my jako pierwsi ich przechwytujemy. Więc również poszukują nas, by nas zniszczyć, zanim my to zdążymy zrobić. Oczywiście jest to wyzwanie - dodaje. 

 

ZOBACZ: Nocny atak dronów na Moskwę. Dwa lotniska zamknięte ze względów bezpieczeństwa

 

- Mamy w każdej grupie mobilnej własne radary, tablety, dzięki którym widzimy trajektorię lotu wrogich dronów. Możemy również obliczyć, z jakiego posterunku lepiej ich zestrzelić, przechwycić. Każdego dnia jest coraz ciężej, ponieważ wróg również ulepsza maszyny i sposoby ataku, żeby utrudnić naszą pracę. Ale my również nie śpimy. Ulepszamy własny sprzęt, kombinujemy, łączymy zasoby do zestrzelenia dronów, łączymy celowniki dział z monitorami i tak dalej, w skrócie - kombinujemy - mówi Kostia, inny żołnierz grupy. 

 

Kluczowa w skutecznym działaniu "łowców Shahedów" jest nowoczesna technologia. - Ta aplikacja przekazuje informacje, gdzie są Shahedy lub skąd będą lecieć, byśmy mogli przyjeżdżać na posterunki i przechwytywać je. Możemy dostawać informację pod numerami. Na przykład dron pod takim numerem leci w kierunku takiego miasta, proszę grupę numer X o przychwycenie tych dronów. Możemy powiedzieć, że za pomocą specjalnych radarów udaje się zidentyfikować, gdzie są te drony - wskazał "Szostryj".

 

Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni

Agata Sucharska / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie