Tajemnica Mirelli. Co działo się za ścianą mieszkania w Świętochłowicach?
Wezwanie policji przez sąsiadki do domowej awantury odsłoniło sprawę, którą żyje dziś cała opinia publiczna, a jej kolejne wątki mnożą pytania wśród śledczych. Jedno natomiast nie daje spokoju nikomu: czy w Polsce można na ponad 20 lat zniknąć ze społeczeństwa oraz instytucji i nikt nic nie zauważy? W programie "Państwo w państwie" rzucamy światło na sprawę pani Mirelli ze Świętochłowic.

29 lipca głośne krzyki dochodzące zza ściany sąsiedniego mieszkania zmusiły mieszkańców bloku do wezwania policji. Funkcjonariuszom otworzyła starsza kobieta, która poinformowała, że pokłóciła się z mężem.
W trakcie rozmowy z jednego z pomieszczeń wyszła 42-letnia kobieta - pani Mirella. Policjanci zauważyli u niej obrzęk nóg i trudności w poruszaniu się, dlatego wezwali pogotowie ratunkowe. Kobieta trafiła do szpitala, gdzie przebywała dwa miesiące. Była zaniedbana i nieubezpieczona, nie posiadała dowodu tożsamości.
ZOBACZ: Horror w Świętochłowicach? Rodzice mieli więzić córkę w pokoju przez 27 lat
- Od około 20 lat nie opuszczała mieszkania (...). Jak sama stwierdziła, nie sądziła, że tak po remoncie wygląda klatka schodowa, ponieważ od 20 lat tutaj nie była – mówi Paweł Nowicki z Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach.
Przez lata nie wychodziła z domu. Prokuratura prowadzi śledztwo
Po leczeniu w szpitalu kobieta wróciła do mieszkania rodziców, gdzie została przesłuchana przez policjantów. Prokuratura Rejonowa w Chorzowie prowadzi dochodzenie w kierunku znęcania psychicznego i fizycznego.
Ustalenia w tej sprawie do tej pory pozostają niejednoznaczne, a relacje brzmią enigmatycznie. Ustalono, że pani Mirella uczęszczała do liceum w roku szkolnym 1997/1998, ale została skreślona z listy uczniów na prośbę rodziców.
ZOBACZ: Zwrot w sprawie 42-latki ze Świętochłowic. Rodzice latami mieli ją więzić
Sąsiedzi twierdzą, że byli przekonani, że Mirella "zaginęła" jako nastolatka i że od tamtej pory nie widziano jej w otoczeniu. Rodzice kobiety mieli tłumaczyć sąsiadom, że córka rzekomo zaginęła lub została zabrana do biologicznych rodziców.
Pani Mirella zniknęła z systemu
Co tak naprawdę działo się przez ponad 20 lat w mieszkaniu w Świętochłowicach? Jak to możliwe, że człowiek – podobno nieprzetrzymywany wbrew własnej woli - znika z systemu na kilkadziesiąt lat. Jak wyglądałby los cierpiącej kobiety gdyby nie sąsiadki, które postanowiły nie odpuścić tej sprawy?
O tym głośnym temacie Przemysław Talkowski będzie rozmawiał w programie "Państwo w państwie" z zaproszonymi do studia gośćmi. Reportaż Agnieszki Zalewskiej w niedzielę o 19:30 na antenie Polsatu i Polsat News.
Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni
Czytaj więcej