Indianie się zdenerwowali. Ostrzelali ambasadę USA z łuków
Atak na ambasadę USA w stolicy Kolumbii - Bogocie. Budynek został ostrzelany z łuków i obrzucony materiałami wybuchowymi przez kilkuset kolumbijskich Indian. Był to protest przeciwko polityce Stanów Zjednoczonych prowadzonej wobec wojny w Gazie oraz prezydentowi Wenezueli Nicolasowi Maduro.

"Atakujący w maskach na twarzach ostrzelali budynek amerykańskiej ambasady z łuków i obrzucili granatami zapalającymi własnej konstrukcji" - poinformował burmistrz Bogoty Carlos Fernando Galan.
"To, co wydarzyło się dziś w Bogocie było zorganizowanym i zaplanowanym atakiem przestępców i bojówek szturmowych. Natychmiast po rozpoczęciu ataków rozkazałem policji użyć siły w celu przywrócenia porządku" - dodał włodarz stolicy Kolumbii.
"W Bogocie nie ma miejsca na przemoc. Będziemy nadal używać siły, gdy tylko będzie to konieczne, aby zapewnić porządek publiczny w mieście" - podkreślił.
Kolumbia. Zamieszki w Bogocie, czterech policjantów rannych
Komunikat policji mówi o czterech lekko rannych funkcjonariuszach, ugodzonych strzałami wypuszczonymi z łuków przez protestujących. Nie ma doniesień o zabitych lub ciężko rannych. Ruch samochodowy w centrum stolicy został poważnie zdezorganizowany.
ZOBACZ: Nicolas Maduro gotowy do ogłoszenia stanu wyjątkowego. Oskarża USA o próbę ataku
W demonstracji przeciwko polityce Stanów Zjednoczonych pod amerykańską ambasadą znajdującą się przy jednej z najbardziej ruchliwych ulic Bogoty uczestniczyli członkowie różnych organizacji zrzeszających przedstawicieli rdzennej, indiańskiej ludności Kolumbii oraz mieszkańcy Kolumbii pochodzenia afrykańskiego.
Aktywiści organizacji Kolumbijski Kongres Ludów, jednego z głównych organizatorów demonstracji, przybyli do stolicy kraju w poniedziałek. Rozpoczęli wówczas trwająca niemal tydzień okupację największego placu w mieście, znajdującego się przed stołecznym uniwersytetem.
Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni
Czytaj więcej