Urban ostrzega przed grą Litwinów. "Każdy musiał się namęczyć"

- Wiemy, że jesteśmy faworytem. Każdy wynik inny niż zwycięstwo będzie odebrany jako porażka - tak do niedzielnego meczu z Litwą podchodzi selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Polski. Jan Urban zauważył jednocześnie, że jak dotąd nikt nie wygrał z Litwą wysoko, co oznacza, że przeprawa Polaków może nie należeć do najłatwiejszych. - Chcemy odważniej zagrać i wygrać - zapewniał Bartosz Kapustka.
Przed niedzielnym meczem eliminacji mistrzostw świata z Litwą selekcjoner reprezentacji Polski Jan Urban podkreślił, że rola faworyta bywa niekomfortowa. - Trenerzy i zawodnicy nie lubią takich spotkań, bo wiedzą, że muszą. Nie każdy radzi sobie tak samo z taką presją i odpowiedzialnością - dodał.
- Wiemy, że jesteśmy faworytem. Każdy wynik inny niż zwycięstwo będzie odebrany jako porażka. Przed nami wyzwanie, ale bądźmy sobą, grajmy to, co potrafimy. Zobaczymy, czy to wystarczy na Litwinów - powiedział Urban na konferencji prasowej w Kownie. Powtórzył, że choć presja na faworytach jest większa, to jego podopieczni mogą sobie z nią poradzić.
- Przejmowałbym się, gdybyśmy grali zawodnikami, którzy mają po trzy, cztery spotkania w reprezentacji. Mamy drużynę doświadczoną, świadomą tego, czego chce. Wiemy też, czego możemy się spodziewać, jeśli nie wygramy - zapewnił. Urban zwrócił uwagę, że wprawdzie Litwa większość swoich meczów przegrywa, ale zwykle sprawia rywalom sporo problemów.
- Niektórzy mówią, że jak przegrywasz wiele razy, to znaczy, że jesteś coraz bliżej zwycięstwa. Oby nie jutro... Nikt nie wygrał (z Litwą) wysoko, każdy musiał się namęczyć, żeby zdobyć trzy punkty. To wszystko powinno trafiać do świadomości każdego z zawodników - przestrzegł Urban.
ZOBACZ: Jan Urban wprost o swoim poprzedniku. "Popełnił błąd"
Polska przed meczem z Litwą. "Nie tak prosto było z nimi wygrać"
W pierwszej kolejce eliminacji Polska wygrała w Warszawie z Litwą 1:0, ale w słabym stylu. Jedyną bramkę, w dość szczęśliwy sposób, zdobył Robert Lewandowski. Selekcjoner liczy, że jego piłkarze wyciągnęli z tego wnioski.
- Mam nadzieję, że skorzystają z tego, że tamto spotkanie wygraliśmy w taki a nie inny sposób i nie będzie podobnej sytuacji. Być może wtedy ktoś troszeczkę zlekceważył przeciwnika. Później na boisku okazało się, że nie jest tak prosto z nim wygrać, a wtedy zmienić koncentrację, podejście - to nie jest proste. Wiem to z doświadczenia. Nastawienie musi być przed meczem. Dzisiaj w sporcie najgorsze jest bycie zbyt pewnym siebie i lekceważenie. Można wpaść w pułapkę - analizował selekcjoner biało-czerwonych.
Urban nie chciał ujawnić wyjściowego składu, ale zapewnił, że nie będzie w nim żadnych niespodzianek. W porównaniu z wrześniowymi spotkaniami z Holandią i Finlandią konieczna będzie zmiana za kontuzjowanego - i niepowołanego tym razem - Nicolę Zalewskiego.
- Zastanawiamy się, czy personalnie coś zmienić. Nie powiedziałbym, że skład mam gotowy na 100 procent, ale na 95 mam. Ta jedna zmiana może jeszcze nastąpić. Niespodzianek nie będzie, to nie jest wielka tajemnica - uspokajał i zapewnił, że wszyscy kadrowicze są zdrowi i gotowi do gry. Przyznał też, że jest duża rywalizacja na pozycji bramkarza.
ZOBACZ: Reprezentacyjna emerytura nie trwała zbyt długo. Jan Urban zaskoczył
- Moim zdaniem nie mamy takiej stuprocentowej "jedynki", że mówimy: to jest bramkarz na lata. Dzisiaj "Skorup" (Łukasz Skorupski - red.) ma swoją szansę, niech ją wykorzystuje, niech zbiera czyste konta - dodał Urban.
Selekcjoner cieszy się, że wielu kibiców z Polski obejrzy niedzielny mecz na stadionie. - To miłe, ale to przede wszystkim zobowiązanie. Nie wyobrażam sobie, że ktoś zejdzie z boiska, nie dając z siebie wszystkiego pod względem fizycznym - przestrzegł.
Bartosz Kapustka przed meczem z Litwą. "Ich poziom znacznie się poprawił"
Na konferencji obecny był również Bartosz Kapustka. Pomocnik Legii Warszawa ocenił, że drużyna Litwy w ostatnich meczach udowodniła, że może być groźna dla każdego.
- Chcemy odważniej zagrać i wygrać - powiedział piłkarz przed niedzielnym spotkaniem w Kownie. Kapustka na konferencji prasowej poproszony został także o porównanie zadań, które otrzymuje w Legii Warszawa, z tymi w zespole narodowym.
- Zawsze w środku pola zadania są podzielone na defensywne i ofensywne. W klubie i w reprezentacji to zadania są jednak różne. Podpatruję chłopaków z kadry. Wiem, że na mojej pozycji trzeba odpowiedzialnie grać - stwierdził.
Rozgrywający wspomniał, że 10 lat temu wystąpił w towarzyskim mecz przeciwko Litwie (0:0). - Poziom sportowy tej drużyny od tamtej pory znacznie się poprawił. Kilku zawodników gra w dobrych europejskich klubach. Musimy być przygotowani na ich dalekie podanie i próby dłuższego przytrzymania piłki - dodał.
Kapustka w ostatnich występach w zespole narodowym często był zmiennikiem Piotra Zielińskiego lub Bartosza Slisza. Nie chciał jednak oceniać, jakie cechy sportowe mógłby od nich przejąć. - Jeśli któregoś z nich zastąpię, to boisko pokaże, na co mnie stać - przyznał.
W Kownie spodziewanych jest 5000 polskich kibiców. - To miłe, że przyjedzie tyle osób. Jestem przekonany, że to wyjdzie tylko na plus. Postaramy się sprawić im dużo radości - podsumował 18-reprezentant kraju.
Mecz Litwa - Polska zaplanowany jest na godzinę 20.45. Z kolei o 18 Holandia podejmie Finlandię w Amsterdamie. Faza grupowa eliminacji zakończy się w listopadzie. Biało-czerwonych czekają jeszcze spotkania z Holandią u siebie i Maltą na wyjeździe.
W tabeli grupy G prowadzi Holandia z 13 punktami po pięciu meczach. Polska ma 10, tyle samo co trzecia Finlandia, która rozegrała o jedno spotkanie więcej. Do MŚ awansuje bezpośrednio zespół z pierwszego miejsca, a ten z drugiego trafi do marcowych baraży. Litwa i Malta nie liczą się już w walce o czołowe lokaty.
Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni
Czytaj więcej