Rosyjski ambasador oburzony deklaracją Polski. "Niebezpieczny kierunek"

Świat
Rosyjski ambasador oburzony deklaracją Polski. "Niebezpieczny kierunek"
Leszek Szymański/PAP/MSZ Rosji/Google Earth
Rosyjski ambasador Denis Gonczar mówił o deklaracji prezydenta Karola Nawrockiego

Deklaracje Polski o chęci rozwoju własnego potencjału nuklearnego grożą popchnięciem świata w niebezpiecznym kierunku - twierdzi ambasador Rosji w Brukseli Denis Gonczar. W ten sposób dyplomata nawiązał do słów prezydenta Karola Nawrockiego, który zgłaszał gotowość Polski do uczestnictwa w programie współdzielenia broni jądrowej.

- Nie mogę nie wspomnieć o niezwykle niepokojących tendencjach w wielu krajach NATO dotyczących broni jądrowej. Na przykład prezydent Polski Karol Nawrocki niedawno oświadczył, że jego kraj musi "posiadać własny potencjał nuklearny" w ramach wspólnych misji nuklearnych Sojuszu - mówił propagandowej agencji RIA Novosti ambasador Rosji w Brukseli Denis Gonczar.

Rosja reaguje po deklaracji Karola Nawrockiego. "Wyjątkowo alarmujące". 

Rosyjski dyplomata odnosił się do deklaracji Nawrockiego, która padła w rozmowie z francuskim kanałem LCI. - Być może za wcześnie, żeby o tym mówić. Ale jeśli zapytanie mnie, czy Polska powinna uczestniczyć w programie Nuclear Sharing, oczywiście odpowiem, że tak. Jako prezydent RP chcę zrobić wszystko, co da Polsce gwarancje bezpieczeństwa - oświadczył Nawrocki.

 

Według ambasadora Rosji takie deklaracje "grożą popchnięciem świata w niebezpiecznym kierunku" i są "wyjątkowo alarmujące".
 

Gonczar wspomniał również o innych krajach, w których - według niego - "odżyły ryzykowne dyskusje" na temat broni jądrowej.

 

ZOBACZ: Karol Nawrocki ogłosił nową inicjatywę w USA. "Będę waszym prezydentem w praktycznych działaniach"

 

- Litwa w ostatnich miesiącach deklarowała gotowość do rozmieszczenia broni jądrowej. Prezydent Francji rzucił pomysł rozciągnięcia "parasola nuklearnego" nad europejskimi członkami sojuszu, aby uniknąć uzależnienia od wahań nastrojów w Ameryce - wymieniał ambasador.

 

- W Niemczech odżyły ryzykowne dyskusje na te tematy. Wszystko to grozi zepchnięciem świata w niebezpieczną stronę - oznajmił Gonczar.

"Kto ponosi winę?". Rosyjski ambasador grzmi

Rosyjski ambasador jako "niebezpieczne" określił też "działania" NATO na Morzu Bałtyckim. - Zamieniają ten region w potencjalną strefę konfliktu zbrojnego - oświadczył Gonczar.

 

ZOBACZ: Obowiązkowa służba wojskowa powinna wrócić? Polacy zabrali głos


- Uważamy, że działania Sojuszu na Morzu Bałtyckim są niezwykle niebezpieczne. Obejmuje to próby traktowania go jako "wewnętrznego szlaku wodnego", zwiększoną częstotliwość zakrojonych na szeroką skalę ćwiczeń morskich podobnych do Baltops 2025 oraz rozpoczęcie nowej operacji "Baltic Sentinel" w styczniu tego roku, w ramach której NATO, naruszając prawo międzynarodowe, wymyśliło pseudouzasadnienia dla inspekcji ruchów "rosyjskiej floty cieni" za pomocą okrętów patrolowych, samolotów patrolowych i dronów - stwierdził Gonczar.


- Pojawia się pytanie: kto ponosi winę za stworzenie potencjalnej strefy starć zbrojnych? - pytał.

Rosyjskie samoloty nad Morzem Bałtyckim. Seria incydentów.

Estonia zdecydowała się złożyć wniosek o uruchomienie konsultacji na podstawie art. 4 Traktatu Północnoatlantyckiego w związku z wtargnięciem w piątek trzech rosyjskich myśliwców MiG-31 w przestrzeń powietrzną kraju. Samoloty operowały w pobliżu wyspy Vaindloo nad Zatoką Fińską i pozostawały tam przez około 12 minut.

 

Również w piątek polska Straż Graniczna informowała, że dwa rosyjskie myśliwce wykonały niski przelot nad platformą Petrobalticu na Morzu Bałtyckim. W tym dniu też niemieckie myśliwce Eurofighter przechwyciły nad Bałtykiem rosyjski wojskowy samolot rozpoznawczy Ił-20.

 

Do podobnej sytuacji doszło jeszcze w niedzielę. Niemieckie maszyny eskortowały Ił-20 do momentu przejęcia go przez szwedzkie Gripeny.

Marta Stępień / mjo / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie