"Jest bardzo źle". Generał o obronie powietrznej Polski

Polska
"Jest bardzo źle". Generał o obronie powietrznej Polski
Polsat News

Z doniesień mediów wynika, że w dom w Wyrykach nie uderzył rosyjski dron, tylko rakieta wystrzelona z myśliwca F-16. - Ogłaszanie wielkiego bohaterstwa i zwycięstw, jest niestosowne w tej sytuacji - skomentował na antenie Polsat News generał Leon Komornicki. Według niego, wojsko powinno podawać wszystkie informacje, "nawet jeśli są bolesne".

W nocy z 9 na 10 września 2025 roku w Wyrykach na Lubelszczyźnie, doszło do niepokojącego zdarzenia. Podczas nalotu rosyjskich dronów na polską przestrzeń powietrzną, niezidentyfikowany obiekt spadł na dach prywatnego domu jednorodzinnego, uszkadzając strop i dach. Straty oszacowano na około 50 tys. zł. Właścicielka budynku, która spała na piętrze, zdążyła wyjść w ostatniej chwili, unikając tym samum obrażeń.

Wyryki. W dom uderzyła polska rakieta?

Początkowo podejrzewano, że był to jeden z kilkunastu dronów, które naruszyły polską przestrzeń powietrzną, ale według ustaleń "Rzeczpospolitej", obiekt był polską rakietą AIM-120 AMRAAM, wystrzeloną z myśliwca F-16 w ramach działań obronnych. Rakieta miała dysfunkcję układu naprowadzania, co spowodowało, że nie eksplodowała. Gazeta powołuje się na anonimowe źródła ze struktur bezpieczeństwa państwa, podkreślając, że incydent był efektem testów systemów obronnych.

 

Generał Leon Komornicki na antenie Polsat News powiedział, że jeśli te doniesienia się potwierdzą, nie będzie to dobrze świadczyło o rządzących i wojsku, które nie powiadomiło o incydencie, a "informowało o paśmie zwycięstw".

 

ZOBACZ: Nowe okręty podwodne dla polskiej armii. Premier poinformował o szczegółach

 

- To jest też przykład, że używa się rakiet, które służą nie do zestrzeliwania obiektów tego typu, a właśnie rakiet balistycznych, samolotów, rakiet manewrujących, takich obiektów, które są adekwatne do tego potencjału. A jeśli ta rakieta nie zadziałała to pojawia się pytanie o stan techniczny polskiego uzbrojenia, bo taka sytuacja nie powinna zaistnieć - powiedział.

 

Ekspert podkreślił, że to wszystko jest świadectwem, że "zdolności militarnej się nie dopilnowuje". - Jest bardzo źle jeśli chodzi o obronę naszego kraju. Najwyższy czas żeby nastąpiła tutaj adekwatna refleksja. Ona jest tutaj mile widziana - powiedział generał. 

 

Dodał, że "ogłaszanie wielkiego bohaterstwa i zwycięstw, jest niestosowne w tej sytuacji". Zdaniem Leona Komornickiego wykonywanie zadań przez siły zbrojne, generałów i żołnierzy jest ich fundamentalnym obowiązkiem. Przypomniał, że do służby zgłosili się sami.

 

ZOBACZ: Ukraińcy zaatakowali we Władywostoku. Uderzono w szczególnie okrutny batalion

 

- Powinni wykonywać obowiązki z najwyższym kunsztem i odpowiedzialnością za Polaków, a nie tylko szarżować narracją słowną. Bo póki co, nie mamy się czym chwalić - powiedział. 

 

"Musi wyprzedzać z informacją, nawet jeśli jest bolesna"

Generał Komornicki powiedział, że przede wszystkim rząd i wojsko musi o wszystkim informować na bieżąco. - Musi wyprzedzać z informacją, nawet jeśli jest bolesna (...). Wszelką propagandę sukcesu, w sytuacji kiedy jej nie ma, definiują nasi wrogowie i to daje asumpt do tego, aby potęgować wojnę informacyjną - dodał. 

 

Ta sytuacja powinna być także okazją do refleksji dla polityków, którzy, zdaniem generała, muszą się zastanowić, jak wygląda obrona powietrzna Polski. Powiedział, że jest wiele nieprawidłowości i podejmowane są zbyt pochopne decyzje szczególnie w przypadku samolotów bojowych. 

 

- Na każdy samolot powinno przypadać trzech pilotów. Jeden jest w powietrzu, jeden dyżuruje, a trzeci odpoczywa. Jeżeli tak nie jest, to jest to poważne zaniedbanie - powiedział, dodając, że jeszcze wiele trzeba zmienić w polskiej obronie powietrznej, a także w innych sektorach wojska.

Prezydent oczekuje wyjaśnień

Prokuratura Okręgowa w Lublinie prowadzi śledztwo pod kątem "niezidentyfikowanego obiektu latającego", ale utajnia szczegóły. Stwierdzono jedynie obiekt z Wyryk to nie jest to dron ani jego fragment.

 

Ministerstwo Obrony Narodowej nie ujawnia, co dokładnie spadło na dom jednorodzinny. Lubelska prokuratura wcześniej zidentyfikowała  17 dronów w innych lokalizacjach, ale o Wyrykach nie chce ujawniać informacji.

 

ZOBACZ: Wątpliwości ws. zniszczonego domu w Wyrykach. Prezydent żąda wyjaśnień

 

Biuro Bezpieczeństwa Narodowego (BBN) poinformowało, że prezydent Karol Nawrocki oczekuje od rządu "niezwłocznego wyjaśnienia zdarzenia". Opozycja i internauci krytykują rząd za rzekome zatajanie faktów, porównując sytuację do tragicznego incydentu w Przewodowie z 2022 roku, gdzie rakieta spowodowała ofiary śmiertelne.

Wójt gminy Wyryki o zniszczonym budynku. "Mieszkańcy otrzymali pomoc"

- Zaraz po uderzeniu staraliśmy się studzić obawy mieszkańców. Pomoc i reakcja władz zadziałała perfekcyjnie. Mieliśmy 24-godzinne dyżury, aby odpowiedzieć na każdą potrzebę - powiedział w Polsat News wójt gminy Wyryki Bernard Błaszczuk.

 

- Na samym początku wszyscy mieli w wyobraźni, że zniszczenia te spowodował dron. Nie mogliśmy wiedzieć, czy był on uzbrojony czy też nie. Nie mogliśmy tego przewidzieć - zaznaczył. Jak dodał, gmina jest w kontakcie z prokuraturą. 

 

ZOBACZ: Ataki na infrastrukturę krytyczną w Polsce. Rosja celuje w szpitale i wodociągi

 

Wójt przekazał, że uszkodzony został strop budynku. - Dom został zabezpieczony. Pomogliśmy w przeprowadzce mieszkańców - powiedział.

Aldona Brauła / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie