Izrael rozpoczął inwazję w Gazie. "Pas ognia" nad miastem

Świat Agata Sucharska / PAP
Izrael rozpoczął inwazję w Gazie. "Pas ognia" nad miastem
PAP/EPA/ATEF SAFADI
Atak Izraela w Gazie

Izraelska armia rozpoczęła zakrojoną na szeroką skalę ofensywę lądową w Strefie Gazy, co spotkało się z krytyką za granicą i w samym Izraelu. Operacji towarzyszą dramatyczne apele rodzin zakładników, które oskarżają premiera Binjamina Netanjahu o poświęcanie ich bliskich dla politycznych kalkulacji.

W poniedziałek wieczorem izraelska armia przeprowadziła w ciągu 20 minut 37 uderzeń, używając dronów, śmigłowców bojowych i artylerii, siła wybuchów była odczuwalna w samym Izraelu, a Palestyńczycy opisywali "pas ognia" rozciągający się nad miastem - relacjonował serwis Ynet.

 

Do centrum Gazy wjechały czołgi i wydaje się, że izraelskie wojska lądowe rozpoczęły inwazję na większą skalę - skomentował portal dziennika "Jerusalem Post".

Izrael atakuje Gazę. Operacja budzi sprzeciw

Wojsko nakazało wszystkim mieszkańcom Gazy, których może być około miliona, by opuścili miasto i udali się na południe. Według armii jak dotąd Gazę opuściło ponad 320 tys. osób - napisał w poniedziałek "Times of Israel". Armia informowała wcześniej, że prowadzone od kilku tygodni ataki były jedynie wstępnym działaniem przed właściwą inwazją.

 

Decyzja o ofensywie wywołała krytykę na arenie międzynarodowej i w samym Izraelu. Organizacje humanitarne alarmują o pogłębiającym się kryzysie humanitarnym i głodzie w Strefie Gazy, ostrzegając, że masowe przesiedlenia pogorszą sytuację cywilów.

 

ZOBACZ: Strzelanina w Jerozolimie. Nie żyje sześć osób, kilkanaście jest rannych

 

W Izraelu opozycja i część społeczeństwa sprzeciwiają się operacji, obawiając się o życie żołnierzy oraz około 20 wciąż żyjących zakładników, którzy najprawdopodobniej są przetrzymywani w Gazie.

 

Według izraelskich władz Gaza jest bastionem Hamasu i armia musi ją zdobyć, by pokonać tę terrorystyczną organizację.

Rosną napięcia w izraelskiej armii. Generał ostrzegł Netanjahu

Izraelskie media donosiły o poważnych napięciach między dowódcami wojskowymi a rządem. Szef Sztabu Generalnego, gen. Ejal Zamir, miał ostrzec premiera Benjamina Netanjahu, że operacja będzie długa i poważnie nadwyręży siły armii.

 

Podczas ostatniego spotkania przedstawicieli rządu ze sztabem, które przebiegało w burzliwej atmosferze, doszło do kolejnego spięcia - napisał Ynet. W trakcie posiedzenia gen. Zamir miał namawiać polityków, by zamiast intensyfikować walki, doprowadzili do porozumienia z Hamasem, które umożliwiłoby uwolnienie zakładników.

 

ZOBACZ: Izrael wezwał mieszkańców Gazy do ewakuacji. "Zostaliście ostrzeżeni, uciekajcie stamtąd"

 

Forum zrzeszające rodziny zakładników ostrzegło, że dla porwanych może być to "ostatnia noc" i zarzuciło premierowi Netanjahu, że poświęcił ich los dla politycznych kalkulacji. Organizacja zwołała także nocną demonstrację pod rezydencją premiera w Jerozolimie, a Netanjahu miał uciec na wieść o planowanym proteście.

 

Część rodzin zakładników i izraelskiego społeczeństwa od dawna oskarża Netanjahu o sabotowanie negocjacji z Hamasem na temat rozejmu ze względu na polityczny interes. Skrajnie prawicowi koalicjanci izraelskiego premiera sprzeciwiają się umowie, a od ich głosów zależy przetrwanie rządu.

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie