Atak na byłego premiera Czech. Polityk trafił do szpitala

Były premier Czech Andrej Babiš został zaatakowany metalowym przedmiotem na wiecu wyborczym. W konsekwencji polityka przewieziono do szpitala. Sprawca tego niebezpiecznego zdarzenia został natomiast zatrzymany przez policję. Według jednego z partyjnych kolegów Babiša, atak był bezpośrednią konsekwencją kampanii nienawiści, prowadzonej przez rządzącą koalicję.
Były premier Czech, a zarazem lider opozycyjnego ruchu ANO Andrej Babiš został w poniedziałek uderzony w głowę metalowym przedmiotem, najprawdopodobniej kulą ortopedyczną. Do incydentu doszło w poniedziałek w miejscowości Dobrá w pobliżu Frydku-Mistka na Śląsku podczas wiecu wyborczego.
Po uderzeniu z głowy Babiša zaczęła się sączyć krew. Ostatecznie lider najsilniejszej partii opozycyjnej został przewieziony do szpitala, gdzie na krótko trafił pod opiekę specjalistów oraz został poddany badaniu rentgenowskim i tomografii. Napastnika zatrzymali natomiast funkcjonariusze czeskiej policji.
ZOBACZ: Czechy oskarżają Chiny o cyberatak. Szef NATO reaguje
Oprócz Babiša ranna miała zostać także jedna z kobiet zgromadzonych na wiecu. Jak przekazała rzeczniczka czeskiej policji Soňa Štětínská, wezwano do niej ratowników medycznych. - Detektywi przeprowadzają czynności procesowe, przesłuchują świadków i będą to robić nadal, a także oceniają wszystkie informacje związane z tą sprawą - przekazała, dodając, że sprawca ataku został zatrzymany, kiedy próbował odjechać z miejsca zdarzenia.
Atak na lidera czeskiej opozycji. Kampania wyborcza pod znakiem zapytania
Sprawę skomentował deputowany Aleš Juchelka, który przekazał portalowi denik.cz, że Babiš "został zaatakowany kulą przez jednego z obywateli". - Normalnie, jak zawsze, odpowiadaliśmy na pytania obecnych, kiedy nagle mężczyzna uderzył prezesa kilka razy kijem w głowę - relacjonował polityk.
ZOBACZ: Czechy i Ukraina uruchomiły wspólny projekt satelity szpiegowskiego Drak
Wyjaśnił on także, że Babiš od jakiegoś czasu uczestniczy w wielu wiecach wyborczych. Jego wystąpienie w miejscowości Dobrá było jednym z wielu spotkań z wyborcami, które premier zaplanował na poniedziałek. Ostatecznie z powodu ataku wiece wyborcze w Janowicach i Metolovicach odbyły się bez udziału polityka. Jego dalszy udział w kampanii wyborczej stoi pod znakiem zapytania.
Atak na Andreja Babiša. Czescy politycy o "kampanii nienawiści"
Głos zabrali także inni politycy. Wiceprzewodniczący ANO Karel Havlíček przekonywał, że atak na Babiša jest bezpośrednią konsekwencją kampanii nienawiści prowadzonej przez rządzącą koalicję, współtworzoną przez ODS, KDU-ČSL, STAN i TOP 09. "Tym razem zakończyło się na ciosie w głowę, następnym razem może być gorzej. Kampania opierała się na podsycaniu strachu i nienawiści. Ostrzegaliśmy, że może się to skończyć podobnie i tak się stało" - napisał Havlíček w serwisie X.
Mimo zarzutów ze strony Havlíčka, wyrazy współczucia dla Babiša płyną także ze strony rządzących. Minister ł minister spraw wewnętrznych i lider STAN Vít Rakušan podkreślił, że "przemoc w jakiejkolwiek formie jest niedopuszczalna i niczego nie rozwiąże" oraz wyraził nadzieję na to, że zaatakowany polityk wkrótce dojdzie do siebie.
ZOBACZ: Czechy. Sprzed Uniwersytetu Karola w Pradze zniknęły znicze. Posłużą do czegoś innego
"Jednoznacznie potępiam dzisiejszy atak na Andreja Babiša. Szukajmy lepszej przyszłości dla naszego kraju w starciach argumentów i idei, a nie w przemocy fizycznej" - zaznaczył Rakušan.
Atak na Babiša został także skrytykowany przez czeskiego premiera. Petr Fiala oznajmił, że "w polityce nie ma miejsca na przemoc" oraz zaapelował do obywateli, aby ludzie odnosili się do siebie z szacunkiem, unikając aktów agresji i przemocy. Tego samego dnia premier udostępnił w swoich mediach społecznościowych wiele zdjęć dokumentujących spotkania ze swoimi wyborcami.
Kampania wyborcza w Czechach. W październiku odbędzie się głosowanie
Wybory do Izby Poselskiej czeskiego parlamentu odbędą się trzeciego i czwartego października bieżącego roku. Ostatnie sondaże agencji Kantar wskazują, że ruch ANO może liczyć na 33 proc. obywateli. Eksperci wskazują, że ugrupowanie może nie uzyskać wystarczającej liczby głosów, aby samodzielnie utworzyć rząd.
ZOBACZ: Premier Czech przestrzega przed Rosją. "Gotowość do ekspansji w ciągu kilku lat"
Sondaże wskazują, że na obecną koalicję rządzącą, której liderem jest Fiala, może zagłosować około 20 proc. wyborców.
Czytaj więcej