Łukaszenka chce stworzyć "super ziemniaka". Wydał polecenie

Alaksandr Łukaszenka uznał, że najlepszym lekarstwem na ziemniaczany kryzys na Białorusi będzie stworzenie nowej odmiany warzywa, odpornej na kapryśną pogodę oraz choroby. Stworzenie takiego "super ziemniaka" polecił już naukowcom. Eksperci wskazują jednak, że źródłem problemu nie jest natura, lecz polityka.
Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka zlecił specjalistom stworzenie odpornej na choroby i niekorzystne warunki pogodowe odmiany ziemniaka - poinformował w czwartek niezależny kanał Biełsat.
Nowa odmiana ziemniaka. Łukaszenka chce go stworzyć na Białorusi
Dyktator, komentując tegoroczne problemy rolników, wskazał, że wiosną uprawy niszczyły przymrozki, latem pojawiały się ulewne deszcze i wczesne mgły. Jednocześnie ziemniaki były atakowane przez zarazę ziemniaczaną (Phytophthora).
- Czy mamy odmiany równie odporne na tę zarazę ziemniaka i uszkodzenia przez wireworma? Musimy stworzyć normalną odmianę - stwierdził białoruski przywódca.
ZOBACZ: Łukaszenka wraca do pierwotnego planu. "Presja rośnie"
Przypomniał również, że przy Narodowej Akademii Nauk działa Instytut Uprawy Ziemniaków, który wyhodował już takie odmiany jak "Skarb", "Manifest", "Lasunak" czy "Briz".
Wspomniał także o nowszych, bardziej egzotycznych odmianach, m.in. o "Szafirze" z fioletowym miąższem. - Rolnicy mówią jednak, że konsumenci wolą tradycyjne ziemniaki. Trzeba produkować to, na co jest popyt - zalecił Łukaszenka.
Kryzys ziemniaczany na Białorusi. Eksperci: Wywołał go sam Łukaszenka
Polecenie stworzenie nowej odmiany ziemniaka to reakcja na tegoroczny kryzys ziemniaczany na Białorusi, który doprowadził do pustych półek w białoruskich sklepach. Władze obarczyły winą za braki właścicieli sklepów, oskarżając ich o ukrywanie warzyw w celu "zdyskredytowania rządów".
Państwo wprowadziło kary finansowe dla sklepów, które nie zapewnią odpowiedniej dostępności ziemniaków z państwowych zapasów - od 210 do 8,4 tys. rubli białoruskich (235-9400 zł). Jednocześnie Łukaszenka podpisał tzw. dekret antydeficytowy, umożliwiający sieciom handlowym zaciąganie tanich kredytów (oprocentowanych na 3 proc.) na zakup warzyw i owoców, w tym jeszcze niezebranych zbiorów.
ZOBACZ: "Jest pokojowo nastawiony". Łukaszenka rozpływa się nad Trumpem
Eksperci cytowani przez Biełsat wskazują, że główną przyczyną niedoborów jest sztywna polityka cenowa reżimu. Państwo narzuciło tak niski pułap cen ziemniaków, że indywidualnym rolnikom - będącym głównymi producentami w kraju - nie opłacało się ich sadzenie. Wielu sprzedawało plony w Rosji, gdzie mogli uzyskać znacznie wyższe ceny.
- W działaniach Łukaszenki nie ma żadnego sensu ekonomicznego, poza kolejnym transferem środków do rolnictwa, które już pochłonęło kilka miliardów dolarów - ocenił przedsiębiorca Alaksandr Knynowicz.
Czytaj więcej