"Putinowscy propagandyści zachwyceni". Sikorski odpowiada Mentzenowi

"Pomagając Ukrainie trzymamy armię Putina z dala od naszych granic, co jest w interesie, także finansowym, polskiego podatnika" - napisał we wtorek wicepremier Radosław Sikorski. Szef MSZ odpowiedział w ten sposób na wpis Sławomira Mentzena, który stwierdził, że "jeśli Ukraina chce mieć Starlinka, to niech sobie za niego zapłaci".
"Pomagając Ukrainie trzymamy armię Putina z dala od naszych granic, co jest w interesie, także finansowym, polskiego podatnika" - napisał we wtorek na swoich mediach społecznościowych Radosław Sikorski.
Co więcej wicepremier dodał, że "polityka zagraniczna jest trudniejsza niż tabliczka mnożenia".
W kolejnym wpisie Sikorski dodał, że "putinowscy propagandyści" są "zachwyceni decyzjami o ograniczaniu pomocy dla Ukrainy i Ukraińców". "Nie gratuluję" - dodał.
To odpowiedź szefa MSZ na wpis lidera Konfederacji Sławomira Mentzena. Ten w poniedziałek, również na portalu X stwierdził, że "jeśli Ukraina chce mieć Starlinka, to niech sobie za niego zapłaci", natomiast "pieniądze polskich podatników powinny iść na potrzeby Polaków".
Wicepremier wbił szpilę w Mentzena. "To trudniejsze niż tabliczka mnożenia"
Internetowa wymiana zdań polityków dotyczyła poniedziałkowego weta prezydenta Karola Nawrockiego, kiedy odrzucił nowelizację ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy. Zdaniem ministra cyfryzacji Krzysztofa Gawkowskiego, decyzja prezydenta komplikuje finansowanie internetu satelitarnego dla Ukrainy przez Polskę, które wygasa z końcem września i miało być przedłużone tą ustawą.
Wicepremier, stwierdził, że nowa głowa polskiego państwa swoją decyzją "de facto wyłączył internet na Ukrainie", czym sprawił "prezent" wojskom Władimira Putina.
ZOBACZ: Incydent na granicy z Białorusią. Żołnierz ranny po starciu z migrantami
Odpowiedział mu szef kancelarii prezydenta Zbigniew Bogucki pisząc, że weto prezydenta, wbrew temu co twierdził Gawkowski, nie wyłącza Starlinków Ukrainie. Według niego, parlament musi we wrześniu "sprawnie przeprocedować" projekt złożony przez Nawrockiego.
Tego miała dotyczyć ustawa zawetowana przez prezydenta
Ustawa zakładała przedłużenie ochrony tymczasowej udzielanej obywatelom Ukrainy, uciekającym przed wojną, do 4 marca 2026 r. Miała dotyczyć:
- doprecyzowania przesłanki do otrzymania 800 plus, tak by wypłacane było również na dzieci, które ukończyły szkołę ponadpodstawową przed ukończeniem 18. roku życia oraz spełniają obowiązek nauki przez uczęszczanie do uczelni lub na kwalifikacyjne kursy zawodowe.
- wydłużenia okresu załatwiania przez wojewodów takich spraw, jak m.in. udzielenie zezwolenia na pobyt czasowy.
- działań uszczelniających system udzielania pomocy, m.in. wykluczenie możliwości nadawania uprawnień obywatelom Ukrainy, którzy krótkoterminowo przekraczają granicę na podstawie zezwolenia na przekraczanie granicy w ramach małego ruchu granicznego.
ZOBACZ: Polacy przed Ukraińcami w kolejkach do lekarzy? Doradca prezydenta wyjaśnia
- Ustawa o pomocy obywatelom Ukrainy nie dokonuje tej korekty, wokół której toczyła się debata publiczna. Ja swojego zdania nie zmienię i uznaję, że 800 plus powinno przynależeć tylko tym Ukraińcom, którzy podejmują się wysiłku pracy w Polsce - powiedział prezydent na poniedziałkowym briefingu, gdzie uzasadnił swoją decyzję.
Wyjaśniał, że 3,5 roku po ataku Rosji na Ukrainę "sytuacja, także w zakresie polskich finansów publicznych i emocji politycznej, emocji społecznej, zasadniczo się zmieniła", więc prawo "powinno zostać skorygowane".
Czytaj więcej