Eksplozja drona w Osinach. BBN wydało nowy komunikat

Biuro Bezpieczeństwa Narodowego wydało nowy komunikat w związku ze śledztwem w Osinach, gdzie wybuchł rosyjski dron. Jak zapewniono, o postępach na bieżąco jest informowany prezydent Karol Nawrocki. Natomiast szef Biura Sławomir Cenckiewicz "pozostaje w stałym kontakcie" z ministrem obrony narodowej Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem.
Jak poinformowało w najnowszym komunikacie Biuro Bezpieczeństwa Narodowego, prezydent Karol Nawrocki jest na bieżąco informowany w sprawie upadku drona we wsi Osiny na Lubelszczyźnie.
Z kolei szef BBN - Sławomir Cenckiewicz - pozostaje w stałym kontakcie z wicepremierem i szefem MON Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem w celu wymiany aktualnych informacji dotyczących tego zdarzenia.
"Biuro utrzymuje równocześnie efektywne kanały komunikacji na poziomie resortu obrony narodowej, wojska i służb" - zapewniono w komunikacie.
ZOBACZ: Nowe informacje ws. drona z Osin. "Ujawniono na nim napisy"
Ponadto poinformowano, że w rejonie zdarzenia zadania realizują żołnierze Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych, Wojsk Obrony Terytorialnej i Żandarmerii Wojskowej oraz operuje bezzałogowy statek powietrzny.
"Działania SZ RP koordynuje Dowódca Operacyjny RSZ poprzez powołany do tego specjalny Zespół Zadaniowy" - podkreślono.
Rosyjski dron eksplodował na terytorium Polski
Po godz. 2:00 w nocy z wtorku na środę służby przyjęły zgłoszenie "eksplozji lub wybuchu" w Osinach w woj. lubelskim. Skutkiem zdarzenia miały być pęknie szyby okienne w kilku domach. Na miejscu znaleziono szczątki bezzałogowej maszyny, która - jak potwierdził Władysław Kosiniak-Kamysz - jest dronem rosyjskim.
- Po raz kolejny mamy do czynienia z rosyjskim dronem. Mamy do czynienia w szczególnym momencie, kiedy trwają dyskusje o pokoju, kiedy jest nadzieja na to, że ta wojna (...) ma szansę się zakończyć - zaznaczył wicepremier.
ZOBACZ: Atak Izraela na Gazę. Wojsko zajęło część miasta
Z kolei generał Dariusz Malinowski wyjaśnił, że obiekt ominął systemy bezpieczeństwa powietrznego Polski, lecąc najprawdopodobniej bardzo blisko ziemi. Jak dodał, na jego pokładzie znajdowały się materiały wybuchowe. - Z naszej oceny był to dron wabik, który nie przenosił głowicy bojowej, natomiast przenosił głowicę do samodestrukcji - powiedział.
Prokuratura prowadzi śledztwo w celu m.in. ustalenia, skąd wystartowała maszyna oraz jaki był cel jej użycia. Śledczy biorą pod uwagę zarówno to, że doszło do prowokacji, jak i potencjalnego sabotażu.
Lubelska prokuratura poinformowała, że zauważono napis na szczątkach drona. - Ujawniono na nim napisy, prawdopodobnie w języku koreańskim - przekazał prok. Grzegorza Trusiewicz. Jak dodał, oględziny trwają i w środę na pewno nie zostaną zakończone.
Czytaj więcej