"Rosja kolejny raz prowokuje". Szef MON podał nowe informacje ws. wybuchu drona w Osinach

Polska
"Rosja kolejny raz prowokuje". Szef MON podał nowe informacje ws. wybuchu drona w Osinach
Polsat News
Władysław Kosiniak-Kamysz o wybuchu drona w Osinach

- Mamy do czynienia z rosyjskim dronem. (...) Rosja po raz kolejny prowokuje państwa NATO - powiedział Kosiniak-Kamysz, dodając, że po incydentach dronowych, które miały miejsce w innych krajach, przyszedł czas na Polskę. Wicepremier podkreślił, że incydent ten jest dowodem na poważne zagrożenie ze strony rosyjskiej.

O godz. 16:30 rozpoczęła się konferencja prasowa wicepremiera i ministra obrony narodowej Władysława Kosiniaka-Kamysza w towarzystwie przedstawicieli dowództwa Wojska Polskiego. Zastępca szefa rządu odniósł się do znalezienia drona na terenie Osin, którego eksplozję zgłoszono w nocy z wtorku na środę.

 

- Po raz kolejny mamy do czynienia z rosyjskim dronem. Mamy do czynienia w szczególnym momencie, kiedy trwają dyskusje o pokoju, kiedy jest nadzieja na to, że ta wojna (...) ma szansę się zakończyć - zaznaczył wicepremier.

MON potwierdza: Rosyjski dron

Szef MON zaznaczył, że w państwach NATO i sojuszników Polski zdarzają się sytuacje o "charakterze dronowym". - Ośmiokrotnie naruszona przestrzeń powietrzna i ataki prowokacyjne dronowe na terytorium Mołdawii, trzykrotnie na terytorium Rumunii, trzykrotnie na terytorium Litwy, dwukrotnie na terytorium Łotwy, jednokrotnie w Bułgarii. Tym razem ta prowokacja dotyczy Polski - wyliczał.

 

Władysław Kosiniak-Kamysz dodał, że zajście w Osinach uwydatnia nowe zagrożenia dla bezpieczeństwa. Jak przekonywał, Polska jest kolejny państwem, które zostało sprowokowane i zareaguje na to stanowczo. - Jako pierwsze państwo w NATO budujemy całościowy system antydronowy - powiedział, wyjaśniając, że krok ten jest możliwy dzięki narodowemu planowi Tarcza Wschód. Za kilka miesięcy wojsko ma także odebrać pierwsze aerostaty Barbara, na które kontrakt podpisano w maju 2024 r.

 

ZOBACZ: Dron spadł na pole kukurydzy. Szef MSZ zapowiada protest

 

Zaznaczył także, że polska armia przechodzi modernizację, podobnie jak jej zasoby techniczne, ale jest to "proces, który wymaga wielu działań i nadrabiania różnych zaległości". - To także proces dostrajania się do nowych zagrożeń - nadmienił. Zmiany mają objąć włączenie nowoczesnych narzędzi, takich jak radary pasywne i lepsze rozpoznanie dźwiękowe.

Wojsko Polskie zmobilizowane po naruszeniu bezpieczeństwa

Wicepremier poinformował, że odbył odprawę z najważniejszymi dowódcami. - Rozmawialiśmy ze wszystkimi służbami. Takie odprawy trwają w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji, w Ministerstwie Obrony Narodowej. Jest współdziałanie wszystkich służb państwa: ABW, SKW, Żandarmerii Wojskowej, policji, która pierwsza podjęła interwencję. Wszystkich naszych sojuszników, którzy też są na bieżąco informowani - powiedział.

 

MON jest też w kontakcie z szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego Sławomirem Cenckiewiczem, a także z premierem i MSZ. Dodał, że wicepremier Radosław Sikorski podejmie odpowiednie kroki dyplomatyczne.

Trwają wyjaśnienia. Dron najprawdopodobniej był "wabikiem"

Natomiast gen. Dariusz Malinowski przekazał, że ubiegłej nocy Polska otrzymała informację, że zachodnie okręgi Ukrainy zostały zaatakowane dronami. Około godz. 22:00 rozpoczęto standardowe procedury uszczelniające polską granicę i uruchomiono system wykrywania celów. Podniesiony został też ciężki śmigłowiec.

 

- Dzisiaj w godzinach porannych otrzymaliśmy informację o obiekcie, który wybuchł w okolicy Łukowa. Z naszej oceny był to dron wabik, który nie przenosił głowicy bojowej, natomiast przenosił głowicę do samodestrukcji - przekazał generał. W dalszej części konferencji przekazał natomiast, że wciąż nie ma pewności co do charakteru obiektu.

 

ZOBACZ: Eksplozja w Osinach. Generał uderza w szefa MON: Dobrze, gdyby rozróżniał pojęcia

 

Dodał, że bezzałogowiec ten jest bardzo ciężko wykrywalny. - Leciał bardzo nisko, żeby minąć pole radiolokacyjne. Z kolei Kosiniak-Kamysz, dopytywany, dlaczego podawana była informacja, że nie wykryto naruszenia przestrzeni powietrznej, zaznaczył: - Była informacja bardzo precyzyjna, że systemy radiolokacyjne - te, które posiadamy - nie wykryły naruszenia przestrzeni powietrznej.

 

Prokuratura prowadzi śledztwo, wobec czego część informacji pozostaje utajniona zgodnie z klauzulą poufności. Na konferencji nie przekazano informacji o tym, skąd nadleciał dron, jaki mógł być jego cel, ani z czego dokładnie został wyprodukowany. W przeszukiwanie terenu w pobliżu miejsca wybuchu zaangażowani są dowódcy Wojsk Obrony Terytorialnej. Działania prowadzą też przedstawiciel Sztabu Generalnego WP i "Dowódca Generalny, który desygnuje wszystkie siły i środki".

Wybuch drona w Osinach

Na wcześniejszej konferencji prasowej prok. Grzegorz Trusiewicz, kierujący Prokuraturą Okręgową w Lublinie, potwierdził, że dron był uzbrojony w materiały wybuchowe i rzeczywiście doszło do eksplozji. W miejscu zdarzenia powstała wyrwa o średnicy około 5-6 metrów.

 

ZOBACZ: Eksplozja wojskowego drona w Osinach. Mamy relacje mieszkańców

 

Prokurator przekazał ponadto, że dron nie był cywilnym lub przemytniczym urządzeniem. - Wstępnie możemy wykluczyć, że był to dron cywilny i możemy wykluczyć, że był to dron przemytniczy - powiedział śledczy.

 

Zgłoszenie incydentu w Osinach (pow. łukowski w Lubelskiem) policjanci otrzymali po godz. 2 w nocy z wtorku na środę. Funkcjonariusze znaleźli nadpalone szczątki metalowe i plastikowe. Eksplozja doprowadziła do pęknięcia szyb okiennych w kilku domach.

Patryk Idziak / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie