Zamieszki podczas koncertu w Warszawie. "Ten człowiek powinien zostać wysłany na front"

Ten człowiek powinien zostać odesłany na Ukrainę i wykazać się patriotyzmem, broniąc swojej ojczyzny. Powinien zostać wysłany na front, tak samo jak inni, którzy są w Polsce - powiedział Paweł Jabłoński, były wiceminister MSZ. W ten sposób odniósł się do skandalicznego zachowania fana rapera Maksa Korża, który wniósł na koncert w Warszawie banderowskie flagi.
W sobotę w Warszawie na Stadionie Narodowym odbył się koncert białoruskiego rapera Maksa Korża, krytycznego wobec reżimu Łukaszenki. W czasie wydarzenia doszło do zamieszek na trybunach. Wśród publiczności pojawiły się również banderowskie flagi.
Komenda Stołeczna Policji przekazała w poniedziałek, że zatrzymano wówczas łącznie 109 osób m.in. za posiadanie narkotyków, naruszenie nietykalności cielesnej pracowników ochrony, posiadanie i wnoszenie środków pirotechnicznych, a także wtargnięcie na teren imprezy masowej.
ZOBACZ: Oświadczenie przywódców europejskich ws. Ukrainy. Zareagował Zełenski
"Policjanci ukarali 50 osób mandatami na łączną kwotę 11450 złotych. Do sądu skierowano 38 wniosków o ukaranie" - dodano.
W sieci internauci zwracali uwagę, że wśród publiczności i osób biorących udział w zamieszkach byli młodzi Ukraińcy, którzy mogliby służyć w wojsku i bronić swojej ojczyzny przed rosyjską agresją.
Paweł Jabłoński: Powinniśmy zapobiegać dezercjom
- Ukrainie brakuje po prostu żołnierzy. Widzimy to na ulicach naszych miast, że mamy masa obywateli Ukrainy, którzy mogliby bronić swojej ojczyzny, a nie robią tego z jakiegoś powodu. I Ukraina nie jest w stanie sobie z tym poradzić. Być może tutaj trzeba skupić się na udzieleniu rządowi ukraińskiemu pomocy, by obywateli Ukrainy w jakichś skuteczniejszy sposób zmobilizował, w tym tych, którzy są w Polsce - powiedział w programie "Graffiti" były wiceszef MSZ Paweł Jabłoński.
- Jesteśmy państwem, które pomogło w ogromnym stopniu w odpieraniu rosyjskiej agresji, co przejawiało się zwłaszcza w pierwszych tygodniach i miesiącach, także na otwarciu Polski na uchodźców. Dla kobiet i dzieci - takie było założenie - mówił poseł.
- Od tamtego momentu nie jest to wielką tajemnicą, że wielu ludzi, którzy mieli wręcz zakaz wyjazdu z Ukrainy, za łapówki, które wręczali ukraińskiej Straży Granicznej czy urzędnikom granicznym, przekraczali granicę - wyjaśnił. - Powinno być naszym zadaniem to, aby tym dezercjom zapobiegać - dodał polityk PiS.
Paweł Jabłoński: Rząd Ukrainy powinien być tym zainteresowany
Były wiceszef MSZ zaznaczył również, że jest "wściekły" z powodu wniesienia na stadion banderowskiej flagi.
- Ten człowiek, który tę flagę wniósł, wręcz się tym chwalił w mediach społecznościowych, powinien usłyszeć zarzuty, bo to jest jest tak naprawdę promowanie nienawiści, gloryfikacja zbrodni banderowskich - powiedział.
- Ten człowiek powinien zostać odesłany na Ukrainę i wykazać się patriotyzmem, broniąc swojej ojczyzny. Powinien zostać wysłany na front, tak samo jak inni, którzy są w Polsce - dodał.
ZOBACZ: "Prokuratura sobie nie poradzi". Poseł PiS chce komisji śledczej ws. KPO
Zaznaczył, że nie chodzi o "wyłapywanie" obywateli Ukrainy.
- Część obywateli Ukrainy w Polsce ma prawo pobytu czasowe i próbuje je przedłużać. Jeżeli ktoś usiłuje z tego korzystać, to gdy zgłasza się do jakiegoś urzędu z dokumentami, wówczas powinno następować proces mobilizacji, rekrutacji, jeśli trzeba to nawet deportacji - wyjaśnił Jabłoński.
- Sądzę, że rząd Ukrainy powinien tym być również zainteresowany. Dziwię się trochę, że nie ma żadnych realnych rozmów między rządem Donalda Tuska a np. prezydentem Zełenskim w tej sprawie, bo to by rzeczywiście Ukrainę mogło realnie wspomóc. Nie wysyłać polskich, NATO-wskich, czy innych żołnierzy, tylko ukraińskich żołnierzy, by Ukrainy bronili - dodał.