"Musimy być gotowi przed 2027 rokiem". Tusk jednoznacznie o doniesieniach wywiadów

- 2027 rok niczego nie kończy i niczego nie zaczyna. Ale serio bierzemy pod uwagę sygnały, które płyną z Waszyngtonu i innych miejsc, że trzeba być gotowym na różne scenariusze już na za dwa lata. I będziemy gotowi. Mogę państwa jednoznacznie o tym zapewnić - powiedział premier podczas poniedziałkowej wizyty w zakładach "Nitro-Chem".
W poniedziałek premier Donald Tusk razem z wiceministrem obrony narodowej Cezarym Tomczykiem odwiedzili zakłady "Nitro-Chem" S.A. w Bydgoszczy, jednego z największych na świecie producentów trotylu i materiałów wybuchowych.
Premier: Musimy być gotowi przed 2027 rokiem na wszystkie możliwe okoliczności
Podczas konferencji prasowej szef rządu został zapytany przez dziennikarzy o przygotowania Polski do 2027 roku, w którym według m.in. wywiadu USA może dojść do większego konfliktu zbrojnego.
- Żadna cezura czasowa nie będzie miała tutaj większego sensu, bo - zgodnie z analizami NATO i naszych sojuszników - zagrożenie destabilizacją w regionie, agresywna polityka rosyjska, groźba konfliktu globalnego związanego z napięciem amerykańsko-chińskim to wszystko powoduje, że nie ma jakiejś daty, od której my sobie powiemy: "już jest święty spokój, można już opuścić ręce, nie trzeba się przygotowywać, nie trzeba się zbroić, unowocześniać" - powiedział Donald Tusk.
ZOBACZ: Kontrpropozycja wobec żądań Putina. Europa i Ukraina przedstawiają plan
Dodał, że Polska rozpoczęła unowocześnianie armii i polskiej suwerenności jeśli chodzi o zbrojenia z perspektywą na długie lata. - Ale musimy być gotowi przed 2027 rokiem na wszystkie możliwe okoliczności i dla nas jest bardzo ważne, aby uzyskać taką pełną zdolność obrony także w porozumieniu z sojusznikami - powiedział.
Donald Tusk: 2027 rok niczego nie kończy i niczego nie zaczyna
Szef rządu przypomniał, że jesienią odbędą się ćwiczenia NATO, które są odpowiedzią na rosyjsko-białoruskie manewry "Zapad".
- Zdajemy sobie sprawę, że zagrożenie ze strony Rosji jest istotne i ewentualne porozumienie, czy rozpoczęcie realnych negocjacji między Rosją a Ukrainą z udziałem Stanów Zjednoczonych, być może zmieni sytuację w samej Ukrainie, ale na pewno nie zmieni oceny ogólnej, jeśli chodzi o politykę rosyjską i sytuację w naszym regionie - powiedział Donald Tusk.
ZOBACZ: "To sygnał dla Donalda Tuska". Ekspert podpowiada premierowi ws. KPO
- Niezależnie od scenariusza ukraińskiego Polska, NATO i Unia Europejska musimy być wspólnie gotowi na ewentualne zagrożenia czy akty agresji ze wschodniej strony - dodał.
Premier podkreślił, że "2027 rok niczego nie kończy i niczego nie zaczyna". - Ale serio bierzemy pod uwagę sygnały, które płyną z Waszyngtonu i innych miejsc, że trzeba być gotowym na różne scenariusze już na za dwa lata. I będziemy gotowi. Mogę państwa jednoznacznie o tym zapewnić - zadeklarował.
Donald Tusk: Granic państwowych nie można zmieniać przy pomocy siły
Podczas konferencji premier odniósł się również do planowanego na piątek spotkania prezydenta USA Donalda Trumpa z Władimirem Putinem, do którego ma dojść na Alasce.
W sobotę liderzy sześciu krajów: Włoch, Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii, Finlandii, Polski, a także szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen wydali w oświadczenie, w którym podkreślili, że "pozostają wierni zasadzie, zgodnie z którą granic międzynarodowych nie można zmieniać siłą". W dokumencie stwierdzono, że "drogi do pokoju na Ukrainie nie można ustalać bez udziału Kijowa".
- Stanowisko państw europejskich pokazuje, że Europa pozostaje zjednoczona w stosunku do przyszłych negocjacji prezydenta Trumpa z Putinem oraz ich oczekiwanych skutków. Dla Polski i naszych partnerów jest oczywiste, że granic państwowych nie można zmieniać przy pomocy siły. Wojna Rosji z Ukrainą nie może przynieść korzyści agresorowi - powiedział Donald Tusk.
Czytaj więcej