Zełenski przyleci na Alaskę? Biały Dom rozważa sensacyjny scenariusz

Jeden z urzędników Białego Domu przekazał, że prezydent USA jest gotowy zorganizować na Alasce trójstronny szczyt z udziałem Wołodymyra Zełenskiego - poinformował Reuters. Obecnie trwają przygotowania do spotkania jedynie Trumpa z Putinem na prośbę przywódcy Rosji. O rozmowach i ich możliwych skutkach wypowiedział się w Polsat News deputowany Rady Najwyższej Ukrainy Mykoła Kniażycki.
W piątek prezydent USA ogłosił, że spotka się z Putinem w piątek 15 sierpnia na Alasce. Będzie to pierwsze, bezpośrednie spotkanie obu przywódców od czasu rozpoczęcia przez Trumpa drugiej kadencji. W sobotę amerykańskie stacje CBS News i NBC News poinformowały, że Biały Dom nie wyklucza, iż w szczycie na Alasce mógłby w bliżej nieokreślony sposób uczestniczyć też Zełenski.
Portal CNN zauważa, że Kijów i jego europejscy sojusznicy zareagowali przerażeniem na pomysły wysłannika Trumpa, Steve'a Witkoffa, by Ukraina oddała Rosji niekontrolowane przez Moskwę obszary obwodów donieckiego i ługańskiego w zamian za zawieszenie broni.
O spotkaniu i jego możliwych skutkach wypowiedział się w Polsat News deputowany Rady Najwyższej Ukrainy Mykoła Kniażycki.
- Nie wiem, czy Zełenski zna wszystkie propozycje Trumpa - przekazał. - Jeśli dojdzie do porozumienia bez Ukrainy, to będzie to przypominać pakt Ribbentrop-Mołotow (porozumienie między Rosją a Niemcami, które doprowadziło do podziału ziem Polski w 1939 roku - red.) - dodał ukraiński polityk.
- W Kramatorsku w obwodzie donieckim stoi armia ukraińska, nie możemy tego miasta oddać. Ono broni drogi do Kijowa, poza tym to wbrew naszej konstytucji - powiedział Kniażycki. - To wyglądałoby, jak kapitulacja - ocenił.
Ukraiński deputowany przekazał, że "Kijów jest gotowy na pokój, ale nie na to, aby być okupowany". - Po jakimś czasie Rosja znów zaatakuje - dodał.
- Nie wierzę, aby podczas spotkania w Alasce doszło do czegoś przełomowego. Wygląda dla mnie, że nie jest ono dobrze przygotowane - przekazał polityk. Jak zaznaczył, spotkanie takie jest dobre dla Rosji.
Spotkanie Trump-Putin. Europa odpowiada
W sobotę wieczorem liderzy sześciu państw Europy, w tym premier Polski Donald Tusk, a także szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen wydali wspólne oświadczenie na temat Ukrainy. Podkreślili w nim, że "pozostają wierni zasadzie, zgodnie z którą granic międzynarodowych nie można zmieniać siłą".
ZOBACZ: Wpadka na Kremlu? Człowiek Trumpa miał "źle zrozumieć" słowa Putina
Dokument, o którym poinformowała kancelaria premiera Wielkiej Brytanii, Keira Starmera, obok von der Leyen, Tuska i szefa brytyjskiego rządu podpisali też premierzy: Włoch - Giorgia Meloni, Niemiec - Friedrich Merz oraz prezydenci Finlandii - Alexander Stubb i Francji - Emmanuel Macron.
Sygnatariusze oświadczenia stwierdzili też, że "drogi do pokoju na Ukrainie nie można ustalać bez udziału Kijowa".
Czytaj więcej