Szojgu ostrzega Trumpa przed krajami NATO. Węszy spisek w Europie

Świat Paweł Sekmistrz / wka / polsatnews.pl
Szojgu ostrzega Trumpa przed krajami NATO. Węszy spisek w Europie
Gavriil Grigorov, Sputnik, Kremlin Pool Photo via AP
Szojgu utrzymuje, że Europa może zechcieć oszukać Trumpa

Sekretarz rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa Siergiej Szojgu przekonuje, że europejskie państwa członkowskie NATO prawdopodobnie chcą oszukać Donalda Trumpa i - wbrew złożonej deklaracji - nie zwiększą wydatków na obronność. Przedstawiciel Kremla twierdzi, nie posiłkując się dowodami, iż Europa "uczyniła z oszustwa integralny element swojej strategii polityki zagranicznej".

Siergiej Szojgu - do niedawna rosyjski minister obrony, zasiadający obecnie jako sekretarz w Radzie Bezpieczeństwa - zasugerował w wywiadzie, że kraje członkowskie NATO, wbrew ustaleniom podjętym na szczycie w Hadze, nie mają zamiaru zwiększać wydatków na obronność.

 

ZOBACZ: "Melania Trumpenko". Ukraińcy wskazują na kluczową rolę pierwszej damy USA

 

- To nie przypadek, że pierwsze wyniki nowego budżetu obronnego zostaną podsumowane do 2029 roku, kiedy upłynie kadencja prezydencka Donalda Trumpa - przekonywał kremlowski polityk.

 

Zdaniem współpracownika Władimira Putina "nie można wykluczyć, że Europejczycy, którzy uczynili z oszustwa integralny element swojej strategii polityki zagranicznej, zamierzają oszukać Biały Dom, porzucając swoje zobowiązania".

NATO chce zwiększać wydatki na obronność. Szojgu wyczuwa podstęp

Szojgu stwierdził też, że europejskie kraje Sojuszu mogą wykorzystać środki, które przeznaczone miały zostać na infrastrukturę, do spożytkowania ich na "powiązane" wydatki. - Okazuje się, że zalecenia NATO mogą być wdrażane tylko formalnie - przekonywał, choć nie wskazał podstaw swoich domniemywań.

 

ZOBACZ: Trump rozmawiał z Zełenskim. "Czy jesteś w stanie uderzyć w Moskwę?"

 

Decyzja o zwiększeniu wydatkowania przez kraje NATO środków na obronność do 5 proc. PKB do 2035 roku zapadła 25 czerwca podczas szczytu NATO w Hadze. Państwa członkowskie zgodziły się, że należy przekazywać 3,5 proc. PKB na "twardą obronność", czyli przede wszystkim na wojsko, oraz 1,5 proc. na inne inwestycje, związane m.in. z infrastrukturą czy obroną cywilną.

 

W deklaracji końcowej ze szczytu znalazły się też zapisy dotyczące Ukrainy. Sojusznicy potwierdzili też swoje "trwałe, suwerenne zobowiązanie do udzielania wsparcia Ukrainie" w obliczu "długoterminowego zagrożenia" ze strony Rosji.

 

Jak ponadto podkreślono, bezpieczeństwo Ukrainy przyczynia się do bezpieczeństwa NATO i "w tym celu uwzględnią się bezpośrednie wkłady w obronność Ukrainy oraz jej przemysł zbrojeniowy przy obliczaniu wydatków obronnych Sojuszników".

Broń dla Ukrainy. Trump: Przekażą ją Amerykanie, a zapłacą Europejczycy

W połowie lipca Donald Trump zapowiedział, że Stany Zjednoczone przekażą broń ofensywną Ukrainie, a jej koszty pokryją kraje europejskie. - Zapłacą nam za to 100 procent (...). My daliśmy Ukrainie wsparcie za 350 mld dolarów, Europa za 100 mld. To też duża suma, ale powinni zapłacić więcej. Więc będziemy wysyłać broń, a oni (Europejczycy - red.) będą nam zwracać pieniądze za ten sprzęt. Czy to nie brzmi dobrze? - oświadczył.

 

Za pomysłem miał stać Wołodymyr Zełenski, który wyszedł ze swoją propozycją podczas szczytu w Hadze - informował Axios, powołując się na swoje źródła. Jak wskazano, Waszyngton miał przekazać Kijowowi także broń defensywną, w tym rakiety dalekiego zasięgu, które umożliwiają przeprowadzanie ataków na obiekty znajdujące się w głębi Rosji.

 

ZOBACZ: Decyzja Donalda Trumpa ws. Ukrainy. "Może nie dotrzymać obietnicy"

 

- Jestem bardzo zawiedziony prezydentem Putinem. Myślałem, że jest kimś, kto wierzy w to, co mówi. A on mówi pięknie, a później nocą bombarduje ludzi. Nie podoba nam się to - zapewniał wcześniej Trump.

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie