Interwencja służb przez kancelarią premiera. "Kobieta z kanistrem"

Nieopodal gmachu kancelarii premiera pojawiła się kobieta z kanistrem - donosi Interia, powołując się na słowa rzecznika MSWiA Jacka Dobrzyńskiego. Na miejscu interweniowali funkcjonariusze SOP i policji.
W czwartek przed południem w mediach pojawiły się doniesienia o osobie z kanistrem, która pojawiła się w pobliżu kancelarii premiera. Osoba ta miała grozić niebezpiecznym zachowaniem.
Interia zwróciła się o komentarz do rzecznika Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Jacek Dobrzyński potwierdził, że taki incydent faktycznie miał miejsce. - Była kobieta, która miała ze sobą kanister. Interweniowała Służba Ochrony Państwa i policja - powiedział w rozmowie z Interią Dobrzyński.
Akcja służb pod KPRM. "Była kobieta z kanistrem"
Ruch pieszy w rejonie KPRM został chwilowo wstrzymany ze względów bezpieczeństwa. Wirtualna Polska podała, przed godz. 11 służby zakończyły działania przy Alejach Ujazdowskich. Według rozmówców tego portalu wspomniana kobieta chciała spotkać się z premierem Donaldem Tuskiem.
ZOBACZ: "Wyjaśnienia i deklarację Hołowni potraktowałem poważnie". Tusk po spotkaniu liderów koalicji
Po godz. 12 na konferencji prasowej Dobrzyński przekazał, że kobieta okazała się 72-letnią mieszkanką Szczecina. - Była godzina 9.30, gdy tym właśnie chodnikiem od strony Belwederu w stronę Placu na Rozdrożu szła kobieta z pieskiem i niosła w ręku - jak się później okazało - 5-litrowy kanister. Podeszła do drzwi głównych KPRM. (...) Zapytała o możliwość rozmowy z premierem - ujawnił rzecznik MSWiA.
Emerytka ze Szczecina trafiła do szpitala. Nowe informacje
Emerytka miała potrzebować opieki medycznej i z tego powodu została przetransportowana do szpitala. Jak wyjaśnił, kobieta miała sprawiać wrażenie osoby, która mierzy się z problemami psychicznymi. - Chciała porozmawiać z premierem o tym, że ktoś kradnie jej dachówki, że ktoś za nią chodzi, że ma złe sny - powiedział rzecznik.
ZOBACZ: Donald Tusk powinien podać się do dymisji? Polacy pokazali premierowi żółtą kartkę
Finalnie, jak się okazało, nie doszło do żadnego groźnego incydentu. Dobrzyński podkreślił, że zdarzenie nie było ani żadną próbą zamachu na premiera ani próbą podpalenia.
Czytaj więcej