"Państwo w Państwie": Zaufanie warte pół miliona. Rolnik oszukany przez urzędnika

Wojciech Łoś, rolnik z Lubelszczyzny, przez lata korzystający z pomocy państwowych instytucji w ramach unijnych dopłat, nie przypuszczał, że padnie ofiarą oszustwa ze strony pracownika jednej z nich. Materiał programu "Państwo w Państwie".
W 2015 roku chcąc dopełnić formalności związanych z dopłatami rolno-środowiskowymi z funduszy Unii Europejskiej pan Wojciech zgłosił się do Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Końskowoli.
- Prowadzę gospodarstwo rolne od 1994 roku. To już ponad 30 lat - mówi rolnik.
ZOBACZ: Wraca stara metoda oszustów. Policja ostrzega
Pomoc zaoferował mu Tomasz K., pracownik ośrodka, wcześniej zatrudniony w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Jak udało się ustalić redakcji - mężczyzna był karany za inne przestępstwa. Mimo to nadal obsługiwał interesantów.
- Od zera zaczynaliśmy. Zakupywaliśmy pole, mieliśmy sprzęt i pobudowaliśmy się tutaj - opowiada nam żona, Anna Łoś.
Koszmar sądowy zamiast pomocy
Zamiast pomocy pan Wojciech otrzymał wieloletni koszmar sądowy. Mechanizm oszustwa nie był wysublimowany. Tomasz K. nie składał wymaganych dokumentów do czego zobowiązany był jako doradca, a potwierdzenia ich przyjęcia po prostu fałszował.
W efekcie rolnik nie tylko nie otrzymał należnych dopłat, ale został też zmuszony do zwrotu środków z lat poprzednich. Straty wyniosły ponad pół miliona złotych - wszystko, co wypracował z żoną ciężką pracą. By ratować gospodarstwo, dodatkowo musiał się zadłużyć.
- Komu wierzyć, jak nie jednostce państwowej? Podmiotowi, który jest tworzony przez państwo, żeby chronić rolników. A tutaj zamiast chronić, pracownik tej jednostki popełnia przestępstwo - komentuje mec. Mateusz Mickiewicz.
ZOBACZ: Walka z oszustami. Policja wysłała Batmana i Robina
Choć Tomasz K. został później prawomocnie skazany za fałszerstwo, dla Wojciecha Łosia to niewielkie pocieszenie. Żadna instytucja nie poczuwa się do odpowiedzialności. Ośrodek, który zatrudniał sprawcę, nie zgłosił szkody z polisy OC i nie poinformował rolnika o jego prawach. Sądy, mimo wcześniejszych wyroków, nie zakazały Tomaszowi K. pracy w instytucjach publicznych.
Więcej poszkodowanych. Sprawca działał podobnie
- Trzy akty oskarżenia doprowadziły do skazania mężczyzny za czyny, które zostały wskazane w tych aktach oskarżenia. Łącznie w tych sprawach było 10 osób pokrzywdzonych. Tak naprawdę są to przestępstwa tego samego typu, popełniane w bardzo podobny sposób. No to jest zastanawiające, że ta osoba nadal miała sposobność popełniania takich czynów - mówi nam Agnieszka Kępka, reprezentująca Prokuraturę Okręgową w Lublinie.
Inni rolnicy z regionu również zostali oszukani w podobny sposób. Instytucje miały wiedzę o problemie, ale nie reagowały.
- Pamiętam, że pisałem do niego SMS-a. Odpisał: Tak, oczywiście, wysłane, jak najbardziej, można spać spokojnie, tak mi odpisał. Nie miałem świadomości, że Pan Tomasz może coś takiego zawalić. Tym bardziej, że bierze za to pieniądze, to nie było za darmo - mówi nam poszkodowany rolnik pragnący zachować anonimowość.
- Musiałem oddać pierwszą pulę dla młodego rolnika. To było 80 tysięcy - dodaje.
ZOBACZ: Oszust w koloratce. Uciekł z milionami
Dziś Wojciech Łoś walczy o sprawiedliwość przed sądem cywilnym. Domaga się odszkodowania od państwowej jednostki, która - jego zdaniem - powinna ponosić odpowiedzialność za działania swojego pracownika.
"Państwo w Państwie" w niedzielę o 19:30 w Polsacie
Ta historia zmusza nas do zadania pytania, czy istnieje jakikolwiek system nadzoru nad zatrudnianiem ludzi w instytucjach państwowych? Jak wygląda ochrona poszkodowanych przez nieuczciwych urzędników?
Te oraz inne kwestie omówi szczegółowo Przemysław Talkowski wraz z zespołem i zaproszonymi gośćmi w programie "Państwo w Państwie". Reportaż Agnieszki Zalewskiej już w najbliższą niedzielę o 19:30 w Polsacie.