Netanjahu wdzięczny Trumpowi. "Twoja śmiała decyzja zmieni historię"

Świat
Netanjahu wdzięczny Trumpowi. "Twoja śmiała decyzja zmieni historię"
PAP/EPA/JACK GUEZ / POOL
Premier Izraela Binjamin Netanjahu reaguje po ataku USA w Iranie

Decyzja o zaatakowaniu przez USA celów jądrowych w Iranie zmieni historię - ocenił premier Izraela. Binjamin Netanjahu wyraził wdzięczność wobec prezydenta Donalda Trumpa, zaznaczając, że amerykańskie zaangażowanie w konflikt stanowi "punkt zwrotny", który może przynieść pokój w regionie. Jak ujawniają media, Trump podjął decyzję o uderzeniu już kilka dni wcześniej.

Amerykańskie bombowce zaatakowały w niedzielę trzy obiekty nuklearne w Iranie, w tym Fordo, Natanz i Isfahan. Jak poinformował prezydent Donald Trump, uderzenia były "bardzo udane" i jak ocenił, mogą skłonić irański reżim do kapitulacji w konflikcie z Izraelem

 

Po zakończeniu misji przywódcy pogratulował i podziękował izraelski premier Binjamin Netanjahu

 

"Gratulacje, Prezydencie Trump, twoja śmiała decyzja o ataku na irańskie obiekty nuklearne niesamowitą potęgą Stanów Zjednoczonych zmieni historię" - powiedział w orędziu zamieszczonym m.in. na jego koncie na platformie X.

Netanjahu wdzięczny za pomoc z USA. "Trump zapisze się w historii" 

Netanjahu stwierdził również, choć Izrael w trakcie swojej operacji przeciwko Iranowi zrobił "naprawdę niesamowite rzeczy", to Ameryka "zrobiła to, czego żaden inny kraj na Ziemi nie mógł zrobić".

 

"Historia zapisze, że prezydent Trump działał, aby zaprzeczyć najniebezpieczniejszemu reżimowi świata, najniebezpieczniejszej broni świata. Jego dzisiejsze przywództwo stworzyło punkt zwrotny historii, który może pomóc poprowadzić Bliski Wschód ku przyszłości dobrobytu i pokoju" - powiedział izraelski premier, dziękując Trumpowi i Stanom Zjednoczonym.

 

ZOBACZ: ONZ zabiera głos po atakach na Iran. "Konflikt może się wymknąć"

 

Decyzję Trumpa komentują również amerykańskie media, wskazując na strategię, którą zastosował amerykański prezydent. Jak poinformował magazyn "The Atlantic", powołując się na cztery osoby wtajemniczone w jego plany, czwartkowa zapowiedź Trumpa, że z uwagi na "znaczącą możliwość negocjacji" z Iranem podejmie decyzję w sprawie ataku w ciągu dwóch tygodni, była manewrem obliczonym na osłabienie czujności Iranu.

 

W rzeczywistości już dzień wcześniej miał "prywatnie zakomunikować" swoją decyzję. Jeszcze w piątek Trump zapewniał, że woli rozwiązanie dyplomatyczne, nie wykluczał wywarcia presji na Izrael, by doprowadzić do zawieszenia broni, i twierdził, że bombardowanie Iranu nie będzie konieczne.

USA zaatakowały Izrael. Szczegóły misji amerykańskich bombowców

Niedzielnemu uderzeniu USA na irańskie obiekty atomowe towarzyszyły także inne działania dla zmylenia przeciwnika. W sobotę przedstawiciele Pentagonu przekazali mediom, że z bazy Sił Powietrznych Whiteman w stanie Missouri wyleciały bombowce B-2, zmierzające na wyspę Guam na Pacyfiku.

 

Według publicznie dostępnych danych samoloty były wciąż w drodze na wyspę, kiedy inna grupa tych bombowców dokonała ataku na Iran. "New York Times" twierdzi, że grupa ta wyruszyła z bazy w Missouri znacznie wcześniej, lecąc przez 37 godzin non stop na wschód, kilkakrotnie tankując paliwo w powietrzu.

 

ZOBACZ: USA zaatakowały Iran, reżim odpowiada siłą. "Trwałe konsekwencje"

 

Jak wskazuje "NYT", zaskoczeniem było również użycie okrętów podwodnych do wystrzelenia 30 rakiet manewrujących Tomahawk.

 

Według telewizji CBS przedstawiciele administracji Trumpa zakomunikowali Iranowi w sobotę, że uderzenie to było jedynym planowanym działaniem USA i że Waszyngton nie zamierza dążyć do zmiany reżimu w Teheranie.

Agata Sucharska / pbi / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie