"Interwencja" ujawniła dramat rodziny z Warszawy. Nowe oświadczenie policji

Stołeczna policja twierdzi, że nie miała możliwości przekazania dzieci zatrzymanej matki prawnym opiekunom, podczas interwencji w Warszawie. "W obecności policjantów zatrzymana kobieta skontaktowała się w trybie głośnomówiącym z ojcem dzieci i swoją matką. Osoby te odmówiły przejęcia opieki nad dziećmi" - zaznaczają funkcjonariusze.
"Interwencja" ujawniła dramat rodziny z Warszawy, której policja odebrała i umieściła w rodzinie zastępczej trzyletnią Lenę i czteromiesięcznego Oskara. Cztery dni później chłopiec zmarł. Na pogrzebie syna matkę (wcześniej aresztowaną) doprowadzono w stroju więziennym i z kajdankami zespolonymi.
"Osadzona Magdalena W. została skazana prawomocnym wyrokiem sądu za przestępstwo oszustwa z art. 286 Kodeksu karnego. Doniesienia medialne i wypowiedzi sugerujące, że przyczyną jej osadzenia były 'niezapłacone mandaty', są niezgodne z prawdą i wprowadzają opinię publiczną w błąd" - oświadczyła Służba Więzienna.
Komunikat w podobnym tonie wydała w sobotę wieczorem stołeczna policja. Funkcjonariusze ponownie przeanalizowali dokumentację postępowania.
"Odmówili opieki nad dziećmi". Nowy komunikat policji
"15 maja tego roku po odprawie do służby w Komendzie Rejonowej Policji Warszawa VII policjanci z Oddziału Prewencji Policji w Warszawie otrzymali do realizacji nakaz doprowadzenia kobiety wydany przez Sąd Rejonowy dla Warszawy - Pragi Południe w celu odbycia przez nią kary pozbawienia wolności w wymiarze 120 dni za czyn z art. 286 par. 1 Kodeksu karnego" - wyjaśniają funkcjonariusze.
ZOBACZ: W kajdankach na pogrzebie własnego dziecka. Służba Więzienna tłumaczy
Na miejscu policjanci wykonali polecenie sądu i zatrzymali kobietę. "Poza nią funkcjonariusze zastali dwoje jej dzieci, babcię oraz dwie dorosłe kobiety z niepełnosprawnościami. W obecności policjantów zatrzymana kobieta skontaktowała się w trybie głośnomówiącym z ojcem dzieci i swoją matką. Osoby te odmówiły przejęcia opieki nad dziećmi" - wskazują policjanci.
"Ponadto, w trakcie interwencji, po sprawdzeniu w systemach informatycznych policji okazało się, że mężczyzna jest poszukiwany za oszustwo i ukrywa się przed wymiarem sprawiedliwości" - czytamy w oświadczeniu.
ZOBACZ: "Interwencja" ujawniła dramat rodziny z Warszawy. Błyskawiczna reakcja z Sejmu
- Za daleko było, bym dojechał wówczas do domu. Nie miałem szans, by zdążyć w dwie godziny, a tyle czasu dostałem od policjanta - mówił pan Jakub - ojciec dziecka, wypowiadając się w materiale "Interwencji". - Ja mówię, czy ja nie mogę zostać z dziećmi? "Nie, bo pani jest za stara i pani sobie nie poradzi”. Tłumaczyłam, że przyjdzie córka z pracy i mi pomoże - opowiadała z kolei pani Halina, prababcia Oskara i trzyletniej Leny.
Śledztwo w sprawie śmierci czteromiesięcznego Oskara
Policjanci twierdzą, że nie mieli możliwości przekazania dzieci opiekunom prawnym. Kierownik Zespołu ds. Nieletnich Komendy Rejonowej Policji Warszawa VII nawiązał kontakt z Warszawskim Centrum Pomocy Rodzinie informując o zastanej sytuacji. Przedstawiciele centrum przybyli na miejsce interwencji i za pisemnym potwierdzeniem przejęli od policjantów dwoje dzieci.
ZOBACZ: "Interwencja". Zabrali i umieścili w rodzinie zastępczej. Cztery dni później doszło do tragedii
Stołeczna policja oświadczyła również, że w sprawie śmierci 4 miesięcznego Oskara Prokuratura Rejonowa Warszawa Praga-Południe wszczęła śledztwo o czyn z art. 155 Kodeksu karnego, czyli nieumyślnego spowodowania śmierci.
Czytaj więcej