Przywódca Iranu odpowiada Donaldowi Trumpowi. "Nie zaakceptujemy"

aktualizacja: Świat
Przywódca Iranu odpowiada Donaldowi Trumpowi. "Nie zaakceptujemy"
AP/Office of the Iranian Supreme Leader/PAP/EPA/LUDOVIC MARIN / POOL

Najwyższy Przywódca Iranu ajatollah Ali Chamenei zapowiedział, że jego kraj nie zaakceptuje żądania bezwarunkowej kapitulacji. Wcześniej takie wezwanie przedstawił prezydent USA Donald Trump. Chamenei ostrzegł również Stany Zjednoczone, że w przypadku zbrojnej interwencji, poniosą "nieodwracalne szkody".

- Inteligentni ludzie, którzy znają Iran, naród irański i jego historię, nigdy nie będą mówić do tego narodu językiem gróźb, ponieważ naród irański się nie podda - przekazał Chamenei w oświadczeniu odczytanym przez prezentera w państwowej telewizji.

 

Mimo, że irański przywódca nie wystąpił osobiście, była to jego pierwsza publiczna wypowiedź od 13 czerwca, kiedy rozpoczął się konflikt zbrojny Izraela z Iranem.

 

ZOBACZ: Iran ogłasza wielki sukces. Media: Izraelski F-35 został zestrzelony

 

Chamenei dodał, że "Iran nie zaakceptuje narzuconego pokoju lub wojny".

 

- Amerykanie powinni wiedzieć, że każda interwencja militarna USA niewątpliwie będzie wiązała się z nieodwracalnymi szkodami - ostrzegł.

"Przepis na totalną wojnę w regionie"

Wcześniej w podobnym tonie wypowiedział się rzecznik irańskiego MSZ, który oświadczył w wywiadzie dla katarskiej telewizji Al-Dżazira, że każda amerykańska interwencja w toczącym się od ubiegłego tygodnia konflikcie między Iranem a Izraelem byłaby "przepisem na totalną wojnę w regionie".

 

ZOBACZ: Ewakuacja z Izraela. Pierwsza grupa Polaków już w Polsce

 

Esmail Bagei dodał, że Iran jest pewny, iż "kraje arabskie, w których znajdują się bazy USA, nie pozwoliłyby na wykorzystanie swoich terytoriów przeciwko ich muzułmańskim sąsiadom".

 

Głos w sprawie zabrał również ambasador Iranu przy ONZ Ali Bahreini, który oświadczył, że jeżeli Teheran dojdzie do wniosku, że USA są bezpośrednio zaangażowane w ataki na Iran, to zacznie bezpośrednio odpowiadać Stanom Zjednoczonym.

Trump wzywa Iran do poddania się

Z doniesień mediów wynika, że Donald Trump rozważa opcje, które obejmują również przyłączenie się do Izraela w ataku na irańskie obiekty nuklearne. Amerykański prezydent wielokrotnie podkreślał, że Iran nie może posiadać broni nuklearnej.

 

W środę Trump wezwał Iran do wstrzymania ostrzałów. Jednocześnie ostrzegł Aliego Chamaneiego.

 

ZOBACZ: Niespokojna noc na Bliskim Wschodzie. Media: Trump rozmawiał z Netanjahu

 

"Dokładnie wiemy, gdzie ukrywa się tak zwany Najwyższy Przywódca. Jest łatwym celem (...) Nie zamierzamy go eliminować (zabijać), przynajmniej na razie. Ale nie chcemy, aby pociski były wystrzeliwane w cywilów ani amerykańskich żołnierzy. Nasza cierpliwość się kończy" - napisał.

 

Chwilę później w sieci pojawił się kolejny, tym razem dużo krótszy wpis. "Bezwarunkowe poddanie się!" - wezwał Donald Trump.

J.D. Vance o "powściągliwości" Trumpa

Na temat konfliktu na Bliskim Wschodzie i ewentualnego włączenia się w niego Stanów Zjednoczonych wypowiedział się również wiceprezydent USA J.D. Vance.

 

Polityk stwierdził, że Donald Trump "wykazuje się niezwykłą powściągliwością", jeśli chodzi o utrzymywanie uwagi sił zbrojnych USA na ochronie amerykańskich żołnierzy i obywateli.

 

"Może zdecydować, że musi podjąć dalsze działania, by zakończyć wzbogacanie (uranu - red.) przez Iran. Ta decyzja na końcu należy do prezydenta. I oczywiście ludzie mają rację, gdy martwią się o zagraniczne zaangażowanie po ostatnich 25 latach idiotycznej polityki zagranicznej" - stwierdził w mediach społecznościowych.

 

ZOBACZ: "Iran staje się bezbronny". Gen. Polko o zaangażowaniu Trumpa w konflikt

 

"Jednak uważam, że prezydent zdobył zaufanie w tej sprawie. I obserwując to z bliska osobiście, mogę państwa zapewnić, że zależy mu tylko na wykorzystaniu amerykańskiego wojska do osiągnięcia celów amerykańskiego narodu" - dodał.

 

Izraelskie wojsko poinformowało, że w nocy z wtorku na środę 50 samolotów uderzyło w około 20 celów w Teheranie. Były wśród nich miejsca, w których produkowane są komponenty i elementy pocisków. W środę z 10-milionowego Teheranu uciekły tysiące ludzi. Zdaniem agencji AP stołeczne ulice "są puste, firmy zamknięte, komunikacja w najlepszym razie nierówna". W mieście nie ma dostępnych schronów, jedynym miejscem do jakiego mogą udać się mieszkańcy są stacje metra.

dk / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie