Polak oburzony organizacją ewakuacji z Izraela. "Ktoś tu kłamie"

- Kontakt praktycznie nie istnieje, nie istnieje żadna oficjalna droga informowania obywateli, mailowa, system Odyseusz, telefony ambasady również są nieaktywne. Grupa szczęśliwców dowiedziała się wczoraj o ewakuacji autokarami do Egiptu - skarżył się na antenie Polsat News Kacper Ponichtera, Polak, który jest w trakcie ewakuacji z Izraela.
Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych prowadzi ewakuację Polaków przebywających w Izraelu, w związku z intensywnymi działaniami wojennymi, które od piątku mają miejsce w regionie.
Przedstawiciele resortu poinformowali dziś, że do dyspozycji obywateli polskich będą dwa samoloty - pierwszy wystartuje z Szarm el-Szejk w Egipcie, druga z Ammanu w Jordanii.
ZOBACZ: Izrael triumfuje. Zlikwidowano kluczowego irańskiego dowódcę
Wiceszefowa MSZ Henryka Mościcka-Dendys poinformowała, że pierwotnie chciano wynająć dwa duże samoloty. Wskazała, że ponieważ zainteresowanie nie było aż tak duże, nastąpiła zmiana planów.
"Brak jakichkolwiek oficjalnych informacji, żadnego harmonogramu"
Nieco inne zdanie na temat chęci wyjazdu Polaków z Izraela przedstawił na antenie Polsat News Kacper Ponichtera, który jest w trakcie ewakuacji do Polski.
- Chciałbym poinformować wszystkich, że w Izraelu dalej znajdują się osoby, które chcą opuścić kraj, są zarejestrowane do systemu Odyseusz, natomiast one nie dostały żadnych informacji - powiedział mężczyzna.
W trakcie rozmowy na antenie Polsat News, Ponichtera znajdował się w jednym z czterech autokarów podstawionych do ewakuacji z Izraela do Egiptu. Wskazywał, że wraz z nim podróżują nie tylko Polacy, ale również Austriacy, a nawet sami obywatele Izraela. Wszyscy o możliwości opuszczenia kraju dowiedzieć mieli się za pośrednictwem "poczty pantoflowej".
- Brak jakichkolwiek oficjalnych informacji, żadnego harmonogramu wyjazdu, żadnej informacji skąd, dokąd, nigdy nikt nie dostał. Tutaj część osób została po prostu poinformowana telefonicznie, z czego nawet były to telefony z numerem kierunkowym greckim, więc wiele osób bało się też odbierać takie telefony, ze względu na jakieś może próby oszustwa - mówił Ponichtera.
ZOBACZ: Ewakuacja Polaków z Izraela. MSZ podało nowe informacje
Jak wskazywał mężczyzna, skontaktowano się z nim dopiero po tym, jak zaczął zamieszczać w sieci wpisy o sytuacji Polaków w Izraelu. - W momencie kiedy zacząłem pisać publiczne posty w trosce o obywateli, którzy nie dostali żadnych informacji od piątku... Kontakt praktycznie nie istnieje, nie istnieje żadna oficjalna droga informowania obywateli mailowa, system Odyseusz, telefony ambasady również są nieaktywne. Grupa szczęśliwców dowiedziała się wczoraj o ewakuacji autokarami do Egiptu - tłumaczył rozmówca Polsat News.
Polak oburzony organizacją ewakuacji z Izraela. "Ktoś tu kłamie"
Dodał, że połączono się z nim za pośrednictwem internetowego komunikatora i poinformowano, że ma pół godziny, by skorzystać z możliwości opuszczenia Izraela. - Później już takiej możliwości nie będzie, bo jak się okazało, pani w ambasadzie przekazała, że nie cieszy się to popularnością. To jest kłamstwo, jestem administratorem grupy "Ewakuacja Polaków z Izraela". Tam jest 206 osób cały czas aktywnych. Ponad setka non stop pyta się o możliwości ewakuacji. Nie ma żadnych informacji, żadnych telefonów, żadnych maili, więc po prostu ktoś tu kłamie - powiedział Ponichtera, dodając że jest w stanie w szybki sposób udowodnić, że to właśnie rząd.
WIDEO: Polak w Izraelu o postawie polskiego rządu wobec ewakuacji. "Kłamstwo"
- Dla mnie to jest skandal, sytuacja nieakceptowalna i zaczynam dostrzegać przekaz medialny rządowy, że my tu przyjechaliśmy na wakacje, że nie chcemy opuścić kraju - skarżył się mężczyzna, wskazując że polski rząd próbuje wykreować w Polsce wizerunek Polaków w Izraelu jako "jakichś nieodpowiedzialnych turystów".
ZOBACZ: Kaczyński grzmi o ewakuacji Polaków z Izraela. "Cierpliwość się kończy"
Był też wyraźnie oburzony, że - jak przekonywał - to załoga polskiej ambasady miała pierwszeństwo w ewakuacji, a na dodatek, umożliwiono ją w sposób dużo bezpieczniejszy niż ten dostępny dla pozostałych obywateli. - Co bardziej oburza, pierwszymi osobami, które opuściły kraj i to przez Jordanię, czyli takim bezpieczniejszym sposobem, byli pracownicy placówki dyplomatycznej. To oni opuścili pierwsi kraj w godzinach porannych, delegacją słowacką przez Jordanię, a my jesteśmy teraz w drodze do Egiptu - dłuższą drogą i mniej bezpieczną ze względu na napięcia - mówił Ponichtera.
Czytaj więcej