Starcie koalicjantek w sieci. "Pracowałam na panią 10 lat"

Polska
Starcie koalicjantek w sieci. "Pracowałam na panią 10 lat"
PAP/Paweł Supernak; Facebook/Magdalena Filiks
Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz i Magdalena Filiks poróżniły się w mediach społecznościowych

Po porażce Rafała Trzaskowskiego rośnie napięcie wśród koalicjantów. Na gorzkie słowa pod adresem partnerów zdecydowała się minister z Polski 2050 Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, która w sieci wezwała rząd do ciężkiej pracy. To z kolei sprowokowało do dyskusji polityk KO Magdalenę Filiks. "Pracowałam na panią 10 lat, żeby pani mogła być ministrem" – stwierdziła polityk ze Szczecina.

W poniedziałek, gdy jasne stało się, że to nie Rafał Trzaskowski, ale Karol Nawrocki wygrał wybory prezydenckie w Polsce, minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz zamieściła obszerny wpis na portalu X.

 

"Wiem, że to gorzkie słowa, ale lepiej powiedzieć to teraz, niż płakać za 2 lata: więcej tego samego przynosi więcej tego samego. I to właśnie zobaczyliśmy w wyniku wyborów. Trzeba się wreszcie wziąć za prawdziwą zmianę" – stwierdziła.

Wyniki wyborów 2025. Wzajemne oskarżenia wśród koalicjantów

W swoim poście polityk Polski 2050 zdecydowała się na wyliczenie niektórych obietnic, które padły w trakcie kampanii parlamentarnej w 2023 r., a których to dotychczas nie udało się spełnić. Wspomniała więc o nieprzygotowanej ustawie o mediach publicznych, a także tzw. ustawie antykuwetowej, czyli tej o profesjonalnym zarządzaniu spółkami państwa.

 

"Miała być polityka dla Polski lokalnej, a znowu mamy "przywileje" dla dużych. Zamiast nowych linii kolejowych do takich miast jak Płock (realizacja odłożona na nieznaną przyszłość) - szybkie koleje tylko między największymi miastami. Oprotestowałam to jako minister rozwoju regionalnego, ale zdecydowała większość" – dodała.

 

ZOBACZ: "Każdy wariant jest możliwy". Polityk Lewicy mówił o przyszłości koalicji

 

Minister nie kryła także zawodu faktem, że w jej mniemaniu wciąż nie udało się odejść od "polityki świętych krów".

 

"Potrzeba pieniędzy na zbrojenia i zdrowie, ale banki, choć zarabiają krocie kosztem naszego rozwoju, są nietykalne. WIBOR, choć niesprawiedliwy, nie „da się” zreformować. A walka o prawa ludzi vs deweloperów, jeśli się już udaje, to pomimo rządu" – napisała.

 

W związku z tym Pełczyńska-Nałęcz zaapelowała do koalicjantów, aby ci "zdecydowali się na prawdziwą zmianę", a nie na "powielanie PiS-u czy Konfederacji". "Mamy na to dwa lata" – zaalarmowała.

Pełczyńska-Nałęcz kontra Filiks. "Pracowałam na panią 10 lat"

Pełen goryczy post Pełczyńskiej-Nałęcz spotkał się z odzewem ze strony posłanki KO ze Szczecina Magdaleny Filiks.

 

"Pani jest rządem – do kogo pani to pisze?" – zapytała wyraźnie zniecierpliwiona.

 

Wówczas minister odpowiedziała, że adresatem jej słów jest m.in. sama Filiks, bo to z jej partii pochodzi kandydat, który przegrał drugą turę.

 

"Przegrał zwłaszcza wśród ludzi młodych. Po 10 latach rządów Dudy. Więc mam pytanie co w związku z tym proponujecie ludziom? Bo ja proponuję dowieźć prawdziwe zmiany (…). I dać to podpisu Prezydentowi Nawrockiemu i w ten sposób powiedzieć mu sprawdzam" – odparła polityk Polski 2050.

 

Magdalena Filiks nie pozostała na te słowa obojętna i zarzuciła Pełczyńskiej-Nałęcz, że ta nie pracowała równie ciężko jak ona, spotykając się z wyborcami i tłumacząc im "dlaczego marszałek tego rządu mówi, że PiS i PO jedno zło".

 

"Na panią pracowałam 10 lat, żeby pani mogła być ministrem" – skwitowała.

Wybory prezydenckie 2025. Hołownia krytykuje Tuska

Wygrana Karola Nawrockiego w wyborach prezydenckich mocno zaniepokoiła rządzących, którzy nie ukrywają nawet, że przed nimi trudne miesiące. Dotkliwa porażka Rafała Trzaskowskiego w starciu z kandydatem Prawa i Sprawiedliwości skłoniła niektórych koalicjantów do głębszych refleksji, ale i formułowania wzajemnych pretensji, w ramach których obwiniają się za klęskę.

 

ZOBACZ: "Teatralny gest". Szymon Hołownia o wotum zaufania

 

Już w poniedziałek marszałek Sejmu Szymon Hołownia w ostrych słowach mówił podczas konferencji prasowej w Sejmie o swoich partnerach, w tym premierze Donaldzie Tusku.

 

Zarzucił mu m.in. wykonywanie "teatralnych gestów" i zasugerował, że jego ugrupowanie być może wstrzyma się przy głosowaniu nad wotum zaufania dla rządu. Nie wykluczył przy tym renegocjowania umowy koalicyjnej, która jego zdaniem wymaga zmian tak, aby koalicja w końcu zaczęła realizować swoje obietnice z 2023 r.

Adrianna Rymaszewska / mjo / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie