George Simion przegrał wybory na prezydenta. Chce unieważnić wyniki

George Simion oficjalnie zwrócił się do Trybunału Konstytucyjnego o unieważnienie wyborów prezydenckich w Rumunii. Prawicowy kandydat przegrał elekcję w jej drugiej turze. Teraz zarzuca, że podczas wyborów doszło do "zewnętrznej ingerencji".
Zdaniem George Simiona wybory powinny zostać unieważnione z tego samego powodu, co w grudniu. "Zewnętrzna ingerencja ze strony podmiotów państwowych i niepaństwowych" - stwierdził przegrany kandydat na prezydenta Rumunii.
W mediach społecznościowych napisał, że rzekoma ingerencja jest "udowodniona". "Ani Francja, ani Mołdawia, ani nikt inny nie ma prawa ingerować w wybory innego państwa. Do wszystkich Rumunów: zwróćcie się pilnie do Trybunału Konstytucyjnego o unieważnienie tej farsy. Nie poddamy się" - oświadczył George Simion.
Wybory w niedzielę odbyły się po tym, jak w grudniu rumuński Trybunał Konstytucyjny unieważnił pierwszą turę elekcji z 24 listopada. Stało się tak po zarzutach wobec jednego z kandydatów - Calina Georgescu, który zajął wtedy pierwsze miejsce - o nadużycia w kampanii i złamanie zasad uczciwej konkurencji, a także wsparcie ze strony "aktora zewnętrznego". Padła jasna sugestia, że chodzi o Rosję.
Wybory w Rumunii. Porażka prawicowego kandydata George Simiona
Niedzielne wybory wygrał Nicusor Dan, pokonując prawicowego polityka - właśnie George Simiona. Przegrany początkowo nie chciał uznać porażki, ale ostatecznie złożył Danowi gratulacje. Podkreślił zarazem, że będzie dalej walczył o sprawiedliwość. Teraz ponownie zmienił decyzję i domaga się reakcji władz konstytucyjnych.
ZOBACZ: Andrzej Duda zwrócił się do nowego prezydenta Rumunii. "Będziemy pogłębiać partnerstwo"
Dan wygrał drugą turę powtórzonych wyborów z wynikiem ponad 53 proc. Simion - lider radykalnie prawicowej AUR, uzyskał poparcie powyżej 46 proc. - wynika z danych opublikowanych na stronie Stałego Urzędu Wyborczego.
Czytaj więcej