"Nie ma zbyt wiele mleka i miodu". Były minister finansów o polskiej gospodarce

- Nie ma zbyt wiele ani tego mleka, ani tego miodu, a ponadto dla wielu wciąż go nie starcza. Ja jestem przede wszystkim ekonomistą, nie politykiem i wiem, że zawsze znajdą się takie wskaźniki, które pokazują dobre strony rzeczywistości, która per saldo taka znowu doskonała nie jest - mówił w kontekście wypowiedzi obozu rządzącego o polskiej gospodarce były minister finansów Grzegorz W. Kołodko.
Zapytany przez Marcina Fijołka w "Graffiti" o optymistyczne wypowiedzi członków rządu dotyczące aktualnej sytuacji ekonomicznej w Polsce, Grzegorz W. Kołodko zaprzeczył, by w dużej mierze pokrywały się one z rzeczywistością.
- Per saldo ta sytuacja gospodarcza wcale nie jest tak dobra, i wydaje mi się, że rząd z trudem panuje nad niektórymi wątkami. Może właśnie z tego powodu, że jesteśmy w trakcie permanentnej kampanii wyborczej, ledwo skończyło się tamta i powstał ten rząd, a wtedy najważniejsze było, żeby odsunąć od władzy tamtą formację - przekonywał ekonomista.
Grzegorz W. Kołodko przewiduje zmianę narracji rządu. "Wykona pewnie posunięcia, które wydają się niepopularne"
Były minister finansów wskazał, że krytycy - nawet ci życzliwi wobec rządu - wskazują na kilka poważnych problemów, z jakimi mierzy się polska gospodarka. Wśród nich wymienił chociażby najniższy w Unii Europejskiej poziom wydatków na badania i rozwój, które ocenił jako "dźwignię rozwoju w długim okresie".
Oprócz tego Kołodko zwrócił uwagę na jeden z najwyższych poziomów deficytu budżetowego oraz bardzo niski poziom konkurencyjności polskiej gospodarki w porównaniu z innymi państwami wysokorozwiniętymi.
ZOBACZ: Sondaż prezydencki. Rafał Trzaskowski umacnia przewagę nad Karolem Nawrockim
Kołodko stwierdził jednak, jeśli zbliżające się wybory wygra Rafał Trzaskowski, rząd zdecyduje się na odejście od dotychczasowej narracji i bardziej odważne działania w kwestiach gospodarczych.
- Nie mam żadnych wątpliwości, że jeśli zwycięży kandydat rządzącej koalicji, to rząd i premier osobiście zmieni ton swoich wypowiedzi i wykona pewne posunięcia strukturalne i instytucjonalne w polityce gospodarcze, które wydają się, że są niepopularne - orzekł dawny minister.
Były minister finansów o 100 konkretach: Nierealistyczne
Odpowiadając na pytania o obietnice wyborcze kandydatów na prezydenta, Kołodko stwierdził, że "są niepoważne". - To bardzo źle rzutuje na kampanię wyborczą, polityczną, że składa się obietnice oderwane od twardych uwarunkowań ekonomicznych - ocenił ekonomista.
WIDEO: "Nie ma zbyt wiele mleka i miodu". Były minister finansów o polskiej gospodarce
Były szef resortu finansów powrócił pamięcią do propozycji składanych przy okazji wyborów parlamentarnych z 2023 r. i skrytykował te wysuwane przez obecnie sprawujący władzę rząd - tzw. 100 konkretów. - Ja już wtedy powiedziałem, że to jest po prostu nierealistyczna odpowiedź, ale powiedziano – to jest nieważne, ważne jest to, żeby ktoś się dał na to, mówiąc nieładnie, nabrać, uwierzył w to i zagłosował na nas - powiedział.
ZOBACZ: "Świat czeka na jednoznaczną decyzję". Tusk o zapowiedziach Putina
Jednocześnie Kołodko przyznał, że zdaje sobie doskonale sprawę z tego, że obóz polityczny, który głosiłby w kampanii "poglądy słuszne ekonomicznie" nie miałby szans na zwycięstwo w wyborach parlamentarnych.
Wiek emerytalny i wydatki na obronność. "Niepopularne" poglądy byłego ministra
Co zatem powinien obiecywać przyszłym wyborcom kandydat na prezydenta? Były minister stwierdził, że chociażby sukcesywne podnoszenie wieku emerytalnego, co jest - w jego przekonaniu - konieczne, ze względów ekonomicznych i demograficznych. - Ktoś by powiedział: tak, tylko w ten sposób nie można wygrać wyborów. Ja powiedziałbym, że szczerość w stosunku do społeczeństwa, które politycy, kandydaci traktują bardziej jako elektorat, maszynkę głosującą, czasami popłaca - stwierdził.
Jako przykład podał Emmanuela Macrona, który wskazał na konieczność podniesienia wieku emerytalnego i po raz drugi wygrał wybory we Francji. Kołodko orzekł, że pogląd ten jest w Polsce niepopularny, a inni kandydaci z pewnością wykorzystaliby taką propozycję do zaatakowania kandydata, który wyszedłby z propozycją.
ZOBACZ: Ci seniorzy mogą skorzystać z wcześniejszej emerytury. ZUS stawia jednak warunki
Kołodko ocenił, że rząd Donalda Tuska będzie musiał "zrobić coś z budżetem", a konieczne okaże się być może cięcie pewnych wydatków. Zdaniem byłego ministra, nadmierne są obecnie te militarne. - Jestem jak najbardziej za tym, żeby zachowywać odpowiedni poziom i dbać o bezpieczeństwo, ale bezpieczeństwo polega na tym, żeby była równowaga pomiędzy różnymi siłami politycznymi i militarnymi w tym wędrującym świecie, a nie żeby mieć nad kimś przewagę - powiedział.
- Tu chodzi nie tyle o to, żeby wydawać więcej, a mądrzej, bo wydajemy bardzo dużo - przekonywał, dodając że gdyby stał dziś na czele resortu finansów, wnioskowałby o obniżenie wydatków na obronność.
- Ale jestem świadom, że w obecnym układzie politycznym, nie otrzymałbym na to przyzwolenia - podsumował Kołodko.
Czytaj więcej