Wybory prezydenckie w Rumunii. George Simion triumfuje, ciasno w czołówce. Wyniki exit poll

aktualizacja: Świat
Wybory prezydenckie w Rumunii. George Simion triumfuje, ciasno w czołówce. Wyniki exit poll
PAP/EPA/BOGDAN CRISTEL
Znamy wyniki exit poll I tury wyborów prezydenckich w Rumunii

George Simion zwyciężył w I turze wyborów prezydenckich w Rumunii - wynika z danych exit poll. Drugie miejsce zajął z kolei wspierany przez koalicję rządzącą Crin Antonescu, choć o lokatę do końca walczył będzie z burmistrzem Bukaresztu Nicusorem Danem. Decydujące mogą okazać się głosy Rumunów na emigracji. II tura zaplanowana została na 18 maja.

Po przeliczeniu 50 proc. głosów George Simion uzyskał wynik 42 proc. wszystkich głosów, zaś na drugim miejscu znalazł się Crin Antonescu z poparciem na poziomie 23 proc. Obaj kandydaci mogą spotkać się w II turze wyborów zaplanowanej na 18 maja, chociaż niewykluczone jeszcze, że Antonescu wyprzedzony zostanie przez Nicusora Dana. O tym zdecydują głosy diaspory.

 

- To nie jest tylko zwycięstwo wyborcze, to zwycięstwo rumuńskiej godności. To zwycięstwo tych, którzy nie stracili nadziei, tych, którzy wciąż wierzą w Rumunię, wolny, szanowany, suwerenny kraj – mówił po ogłoszeniu wyników z połowy obwodów Simion.

Rumunia. Wybory prezydenckie. Konieczna będzie II tura

Do godziny 15 czasu polskiego (godzina 16 czasu lokalnego) frekwencja w lokalach na terytorium kraju osiągnęła poziom 31,72 proc., podczas gdy o tej samej porze w listopadowych wyborach, które zostały później unieważnione, była nieco wyższa – 33,67 proc. Jeszcze w południe frekwencja była wyższa niż w listopadzie.

 

Do urn chętniej niż poprzednio poszli tym razem Rumuni na emigracji, których jest ok. 6 mln osób. Oni swoje głosy mogli oddawać już od piątku.

 

Media informowały również, powołując się na sondażownie, że operatorzy przeprowadzający w dniu głosowania badania exit poll skarżą się na wysoki odsetek odmów. - Mamy 50 proc. odmów - mówił w telewizji Antena 3 CNN przedstawiciel jednego z ośrodków badań.

 

ZOBACZ: Zełenski ostrzega przed paradą w Moskwie. Fico nie kryje oburzenia

 

To podobna sytuacja do tej, która miała miejsce w listopadzie. Według socjologów wysoki odsetek odmów zazwyczaj wskazuje na głosowanie protestu. W listopadzie różnica ta była na tyle duża, że do II tury przeszli inni kandydaci niż ci, na których wskazywały badania exit poll.

Rumuni ponownie poszli do urn. Wcześniejsze wybory unieważnione

Obecne wybory prezydenckie w Rumunii uważane są za jedne z najważniejszych w postkomunistycznej historii kraju. To już drugi raz, gdy Rumuni próbują wybrać prezydenta na przestrzeni zaledwie kilku miesięcy.

 

Poprzednie głosowanie zostało unieważnione pod koniec 2024 r. z powodu zarzutów wysuniętych wobec jednego z kandydatów - Calina Georgescu, który wygrał. Polityka oskarżono jednak o nadużycia w kampanii i złamanie zasad uczciwej konkurencji wyborczej, a także wsparcie ze strony „aktora zewnętrznego” (Rosji).

 

ZOBACZ: Duda załatwił spotkanie Nawrockiego z Trumpem? Wymowna reakcja prezydenckiej minister


W niedzielę 4 maja na listach wyborczych znalazły się nazwiska 11 kandydatów. Głównymi faworytami byli George Simion, szef radykalnie prawicowej partii AUR (Związek na rzecz Jedności Rumunów), Crin Antonescu, liberał wspierany przez koalicję rządzącą, startujący jako niezależny burmistrz Bukaresztu Nicusor Dan i były premier z ramienia socjaldemokratów Victor Ponta.

 

Oprócz nich w wyborach wystartowali także: Elena Lasconi, liderka centroprawicowej partii USR (Związek Ocalenia Rumunii), Cristian Terhes z Rumuńskiej Narodowej Partii Konserwatywnej, Marcela Sandru (Humanistyczna Partia Socjalno-Liberalna), Sebastian Popescu z Partii Nowej Rumunii, Silviu Predoiu z Partii Ligi Akcji Narodowej oraz kandydaci niezależni John-Ion Banu-Muscel i Petru Funeriu.

ar / polsatnews.pl/PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie