Spięcie między Hołownią a Biejat. "Śmiać mi się chce"

Podczas debaty Magdaleny Biejat i Szymona Hołowni kandydaci starli się między sobą w kwestii aborcji. - Śmiać mi się chce, Szymon, kiedy mówisz, że czas żebyśmy wzięli się do roboty - mówiła kandydatka Lewicy w wyborach prezydenckich. - Mylisz się fundamentalnie - odpowiedział lider Polski 2050.
Dwójka kandydatów w wyborach prezydenckich: kandydatka Lewicy, wicemarszałek Senatu Magdalena Biejat i lider Polski 2050 Szymon Hołownia spotkali się w środę wieczorem w Gdyni, by wziąć udział w debacie 1 na 1.
Wśród pytań z sali pojawiły się pytania dotyczące aborcji. Głos zabrała m.in. kobieta, która jest adopcyjną mamą niepełnosprawnego dziecka. Zapytała, czy i jakie mechanizmy kandydaci zamierzają wprowadzić, żeby budować świadomość społeczeństwa o wartości życia każdego człowieka, niezależnie od jego stanu zdrowia i sprawności.
Spięcie na debacie Hołownia - Biejat. "Śmiać mi się chce"
Hołownia zauważył, że ta "wraca w kampaniach wyborczych", ale "bardzo rzadko jest realnie przez polityków rozwiązywana". Podkreślił, że jest zwolennikiem referendum w tej kwestii. - Skoro klasa polityczna nie potrafi, to niech naród zabierze jej lejce i sam zdecyduje w tej sprawie - stwierdził.
Jednocześnie dodał, należy myśleć o tym, "jak ludziom, którzy znajdują się w trudnej sytuacji, dostają trudną diagnozę, dać wybór". - Nie doprowadzać do tego, że są bez wyboru, tylko dać wybór poprzez realne stworzenie szans na to, że będzie psycholog, że będzie opieka wytchnieniowa, że będzie wsparcie realne dla tego dziecka, jeśli zdecydują się je urodzić. (...) To jest państwo, o którym marzę i którego bym chciał - powiedział marszałek Sejmu.
ZOBACZ: Bój o drugą turę wyborów prezydenckich. Najnowszy sondaż
Z kolei Magdalena Biejat podkreśliła, że "musimy wspierać osoby z niepełnosprawnościami i ich rodziny". Jako przykład podała projekt ustawy o asystencji osobistej z Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, którego szefową jest Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Lewicy. - Ale nie mieszajmy praw osób z niepełnosprawnościami z prawem kobiet do decyzji - dodała.
- Śmiać mi się chce, Szymon, kiedy mówisz, że czas, żebyśmy wzięli się do roboty i przeszli do rzeczy. Z tym się zgadzam, ale ja ciągle słyszę, że trzeba zrobić referendum, pomimo że nawet ja, nigdy referendum nie postulowałam, bo wiem, że w dzisiejszych czasach (…) referendum służy do tego, żeby nie musieć podejmować decyzji. A wyborcy wybrali nas po to, żebyśmy te decyzje umieli podejmować - powiedziała kandydatka Lewicy.
- Nieprawda - skwitował Szymon Hołownia.
- Zastanawiam się trochę Szymon, bo słyszałem jak mi odpowiadałeś, że podpisałbyś taką ustawę (liberalizującą prawo do aborcji) jeśli przeszłaby przez referendum i zastanawiam się, czy ty tak naprawdę nie zmieniłeś już zdanie i popierasz prawo do legalnej aborcji, tylko potrzebujesz żebyśmy zorganizowali ci referendum - kontynuowała Biejat.
- Mylisz się i to mylisz się fundamentalnie. Nie zmieniłem zdania natomiast, ja jestem kimś, kto w przeciwieństwie do ciebie chce uszanować wolę narodu, nie zasłania się posłami - odpowiedział marszałek Sejmu.
Biejat: Spójrzcie, kto naprawdę działa, a kto ładnie mówi
Aborcja pojawiła się też w pytaniu zadanym przez inną uczestniczkę debaty. Pytała ona, dlaczego w referendum mają wypowiadać się osoby, których problem nie dotyczy, jak "seniorzy, księża i zakonnice". Biejat powiedziała m.in. o swoim wsparciu dla ginekolożki Gizeli Jagielskiej wykonującej zabiegi aborcji w szpitalu w Oleśnicy, czy o sprzeciwie wobec antyaborcyjnych demonstracji przy ul. Wiejskiej w Warszawie.
- To ja interweniuję i to dzięki mnie np. od niedzieli jest tam dzień w dzień, 24 godz. na dobę patrol policji. To ja jestem na każdy telefon każdej osoby i kobiety, której odmawia się prawa do legalnej aborcji w szpitalu. Więc jeśli zastanawiacie się, kto stoi po waszej stronie, to spójrzcie, kto naprawdę działa, a kto ładnie mówi - mówiła Biejat.
ZOBACZ: Polska Wybiera. Debata przedstawicieli sztabów kandydatów na prezydenta
Hołownia podkreślił, że Trzecia Droga nie szła do wyborów "z postulatem zmiany prawa aborcyjnego innym niż to, żeby wrócić do tej sytuacji sprzed haniebnego wyroku Julii Przyłębskiej i oddać głos Polkom i Polakom w referendum".
- Patrząc na to, co się dzieje, optymalne będzie referendum. I nie możemy, jeżeli stanowimy prawo, wykluczyć posłów którzy są po 70-tce, albo posłanki, które nie są już w wieku prokreacyjnym. Umawialiśmy się tak, że głosują wszyscy. I w Sejmie, i w społeczeństwie. W Sejmie jest 30 proc. kobiet, w społeczeństwie 50. To gdzie głos kobiet walczących o prawa kobiet będzie lepiej reprezentowany? - zapytał Hołownia.
Hołownia: Zagłosuję za ustawą o związkach partnerskich
Kandydatka Lewicy pytała również Hołownię, dlaczego "nie popiera równości małżeńskiej" w kontekście związków jednopłciowych.
Marszałek Sejmu podkreślił, że nie zagłosowałby za ustawą o małżeństwach osób tej samej płci, ale "gorącym sercem zagłosuję za ustawą o związkach partnerskich". Według niego, taka ustawa pozwoli państwu wykonać "pierwszy krok w stronę zauważenia problemu, który wstydliwie schowało pod dywan".
ZOBACZ: "Nie możemy przykrywać różową kołderką". Hołownia o zaczepkach posłów PO
Jak dodał, dyskusję w rządzie należy rozpocząć od związków partnerskich, ponieważ trzeba zacząć "od robienia rzeczy, które są do zrobienia".
- Wiem, że PSL ma w tej sprawie inne zdanie, ale ministrowie waszego rządu są właśnie po to, żeby szukać większości dla dobrych rozwiązań - ocenił.
Czytaj więcej