Masowa produkcja ukraińskich dronów. Wykorzystują niecodzienne miejsce
- Nasze drony to w zasadzie latające meble - mówi Francisco Sierra-Martins, którego firma produkuje drony z drewna. Wszystko wykonywane jest w starych fabrykach mebli, a elementy składają się jak szwedzkie przedmioty z popularnego szwedzkiego sklepu.
Terminal Autonomy to ukraińska firma produkująca drony, której współzałożycielem jest Francisco Serra-Martins - były inżynier australijskiej armii królewskiej. Jego partnerem biznesowym jest Ukrainiec, który chce pozostać anonimowy w mediach.
"Latające meble". Ukraina masowo produkuje drony
Firma produkuje miesięcznie ponad sto dronów dalekiego zasięgu AQ400 Scythe i setki dronów krótszego zasięgu AQ100 Bayonet. Drony te, montowane w byłych fabrykach mebli na Ukrainie, są wykonane z drewna.
Drony można zbudować w ciągu kilku godzin na podobnej zasadzie, jak składa się meble z Ikei. Jest to ekonomiczne rozwiązanie dla armii Ukrainy.
ZOBACZ: Donald Tusk o słowach Dmytro Kułeby: Jednoznacznie negatywna ocena
- Nasze drony to w zasadzie latające meble - mówi Serra-Martins, cytowany przez BBC.
Produkcja dronów przy tak niskich kosztach może okazać się czynnikiem decydującym o sytuacji na Ukrainie, zwłaszcza w porównaniu z wygórowanymi kosztami rosyjskich rakiet przeciwlotniczych, których cena może przekraczać milion dolarów za sztukę.
Drony powstałe w Terminal Autonomy mają za zadanie masowo atakować rosyjskie systemy obronne i tym samym wyczerpać ich możliwości odpierania ataków. Działania te wspiera Palantir, amerykańska firma zajmująca się analizą danych, która dostarczyła Ukrainie zaawansowane oprogramowanie do planowania i przeprowadzania tych dalekosiężnych ataków.
Brytyjscy inżynierowie z Palantir, we współpracy z ukraińskimi odpowiednikami, opracowali program, który mapuje najlepsze trasy dla dronów. Chociaż Palantir nie jest bezpośrednio zaangażowany w misje, firma przeszkoliła ponad 1000 Ukraińców, jak skutecznie korzystać z tego oprogramowania.
ZOBACZ: Nie tylko rakiety Hrim-2. Ukraina chwali się "Dzikiem"
Louis Mosley z Palantir wyjaśnia, że oprogramowanie jest kluczowe dla wizualizacji i zrozumienia pola walki, umożliwiając Ukrainie przechytrzenie rosyjskich systemów ataku i obrony powietrznej.
Serra-Martins uważa, że Zachód wciąż nie jest przygotowany na wojnę o wysokiej intensywności, produkując znacznie mniej broni dalekiego zasięgu przy znacznie wyższych kosztach niż rodzime rozwiązania Ukrainy.
Ukraina prosi o pomoc Zachód
- To, co widzisz teraz, to nic w porównaniu z tym, co zobaczysz do końca roku - mówi, sugerując, że możliwości Ukrainy w zakresie uderzeń dalekiego zasięgu będą tylko rosły.
Pomimo tych osiągnięć Ukraina nadal naciska na posiadanie zachodniej broni dalekiego zasięgu, argumentując, że jest ona niezbędna, aby doprowadzić wojnę pod granice Rosji i ostatecznie wygrać konflikt. Kilka dni temu Wołodymyr Zełenski wspomniał o malejącej pomocy ze strony Polski. Wymienił m.in. kwestię przekazania MiG-ów 29
- Dzisiaj uwaga strony polskiej, jeśli chodzi o nasze zdolności obronne, trochę osłabła. To znaczy, Polska prawdopodobnie dała nam to, co mogła. Jednak pewne rzeczy w Polsce zostały - mówił Wołodymyr Zełenski.
Czytaj więcej