"Miał w ręku złoty róg". Jacek Sasin o znanym polityku
Władysław Kosiniak-Kamysz miał w ręku złoty róg, bo szedł do tych wyborów pod hasłem "trzeciej drogi". A stali się przystawką, przybudówką rządu Donalda Tuska - skomentował Jacek Sasin w programie "Gość Wydarzeń". Odniósł się tym samym do deklaracji lidera PSL-u, że jego partia "nie jest niczyim wasalem".
Jacek Sasin odniósł się do słów Władysława Kosiniaka-Kamysza podczas sobotniej Rady Naczelnej PSL-u, kiedy podkreślał, że jego partia "nie jest niczyim wasalem". - Słowa swoje, a życie swoje. Podmiotowość PSL-u w tej koalicji jest rzeczywiście znikoma - stwierdził podkreślając, że głosowanie polityków partii ws. aborcji to "wyjątek potwierdzający regułę". - Ja nie widzę jakiegoś szczególnego wpływu PSL-u na politykę tej koalicji - dodał.
- Władysław Kosiniak-Kamysz miał w ręku złoty róg, bo szedł do tych wyborów pod hasłem "trzeciej drogi". Po hasłem tego, że będą budować coś, między PiS-em a Platformą. A stali się przystawką, przybudówką rządu Donalda Tuska. To taka niezbyt ciekawa droga - powiedział.
ZOBACZ: Ważna zapowiedź wicepremiera. "Zaprezentujemy ustawę o wychowaniu patriotycznym"
- Gdyby rzeczywiście PSL myślał o Polsce i o tym, żeby nie być niczyim wasalem, to poparłby pomysł dla Polski dobry, chociażby program budowy dużych inwestycji strategicznych takich jak elektrownia atomowa, CPK. To w rękach PSL-u jest teraz, aby Polska mogła się rozwijać. A PSL nie tylko tego nie wykorzystuje, ale idzie za Donaldem Tuskiem w programie szkodliwym dla Polski - stwierdził.
Bogdan Rymanowski zapytał, czy to oznacza "koniec jego miłości do PSL-u". - To nie jest kwestia miłości, bo akurat mam kogo kochać, niekoniecznie posłów PSL-u - powiedział. Prowadzący dopytywał, czy chodzi o jego miłość do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. - W polityce nie ma miejsca na miłość - powiedział.
Wybory uzupełniające we Włocławku. "My mamy czyste sumienie"
Polityk odniósł się również do wyborów uzupełniających do Senatu w okręgu włocławskim, w których nie udało się wygrać kandydatowi wystawionemu przez PiS. - To bardzo dobry wynik. Przy siedmioprocentowej frekwencji w okręgu, który nie należy do najbardziej łaskawych dla Prawa i Sprawiedliwości, ale zostawmy to. Mieliśmy do czynienia z kandydatem całej koalicji 13 grudnia - argumentował.
- Z drugiej strony te głosy bardzo się rozbiły między kandydatem PiS a Konfederacją. To dobre memento dla Konfederacji. My mamy czyste sumienie, bo od wielu miesięcy proponujemy koalicję polskich spraw - zaznaczył poseł PiS.
ZOBACZ: Koalicja zjednoczona przed wyborami. Lewica dziękuje Hołowni
- Mam nadzieję, że w którymś momencie Konfederacja uzna, że warto rozmawiać z PiS-em i warto rozmawiać o wspólnej koalicji, bo tylko wspólnie możemy pokonać koalicję rządzącą - stwierdził.
WIDEO: "Miał w ręku złoty róg". Jacek Sasin o znanym polityku
Jednym z poruszonych tematów był również sytuacja wewnątrz PiS - długoletni członek ugrupowania, były minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski zamierza złożyć mandat i zrezygnować z członkostwa w klubie PiS. - Ani klub, ani partia to nie są organizacje przymusowego pobytu. Jeśli tak bardzo nie po drodze mu było z PiS-em, to po co startował z naszych list? Najpierw wykorzystał logo PiS, żeby zostać parlamentarzystom, a później rezygnuje. To jest nie w porządku - skomentował Sasin.
Wybory prezydenckie w USA. "Trump jest lepszy z punktu widzenia Polski"
Jacek Sasin skomentował rezygnację Joe Bidena i jego poparcie wobec dotychczasowej wiceprezydent Kamali Harris. - Nie wiadomo kto będzie kontrkandydatem Trumpa, bo decyzja jeszcze nie zapadła, ale powiem tak: Zostawmy ten wybór Amerykanom. W mojej ocenie to Donald Trump jest lepszym kandydatem z punktu widzenia Polski - podkreślił.
ZOBACZ: Pierwsze wystąpienie Kamali Harris. Mówiła o Joe Bidenie
Poseł PiS został zapytany, czy wybór nowego prezydenta za oceanem będzie miało wpływ na sytuację w Polsce. - To będzie zależało od tego, w jaki sposób nowy prezydent będzie chciał zabrać głos wobec tego, co się dzieje w Polsce. Na pewno ciekawe są te aktywności czy wypowiedzi w polskich sprawach kandydata na wiceprezydenta pana senatora Vince'a, który wyraźnie krytykował rządy Donalda Tuska i jego łamanie prawa. Dobrze, że ktoś to dostrzega - stwierdził.
Jak dodał, "dziwi się, że obecna administracja amerykańska tego nie dostrzega". - Nie zazdroszczę Donaldowi Tuskowi, przede wszystkim tego, co bierze na swoje sumienie, bo to jest coś, co w każdym człowieku pozostawiłoby jakiś ślad - uważa polityk. - Nie oczekuję tego, żeby jakakolwiek obca władza ingerowała w polskie sprawy. Natomiast trudno odmawiać ważnemu światowemu politykowi, żeby nie widział tego, co się w Polsce dzieje - zaznaczył były wicepremier.
Pozostałe odcinki programu można obejrzeć TUTAJ.
Czytaj więcej