Miejski autobus rozbił się w Mysłowicach. Pasażerowie prędko zniknęli
Autobus komunikacji miejskiej w Mysłowicach (woj. śląskie) nieoczekiwanie zjechał z jezdni, uderzył w latarnię oraz hydrant, a jazdę zakończył na drzewie. Na miejsce przyjechała policja, lecz nie zastała żadnego z pasażerów - zdążyli się oddalić. 63-letni kierowca wyjaśnił, iż na chwilę zasłabł.
Do kolizji z udziałem miejskiego autobusu doszło w sobotę około godz. 8:20 w Mysłowicach. Pojazd zderzył się z przydrożną latarnią oraz hydrantem, a później zatrzymał się na drzewie. Zniszczona została także barierka przy jezdni.
Mysłowice. Autobus miejski uderzył w drzewo. Kierowca miał zasłabnąć
Autobusem kierował 63-latek. Na pokładzie były także dwie inne osoby, które oddaliły się z miejsca zdarzenia jeszcze przed przyjazdem policji.
- Mężczyzna kierujący autobusem oświadczył, że najprawdopodobniej zasłabł. Był trzeźwy - przekazał w rozmowie z polsatnews.pl mł. asp. Łukasz Paździora z Komendy Miejskiej Policji w Mysłowicach.
ZOBACZ: Tragiczne wypadki nad wodą. 12-latek i 17-latka zginęli podczas zabawy
Na miejscu pojawiła się również straż miejska, straż pożarna i pogotowie. Ratownicy chcieli udzielić pomocy kierowcy, jednak ten odmówił, tłumacząc, że nic mu nie jest. - Doszedł do siebie w trakcie interwencji - przekazał nam rzecznik mysłowickiej policji.
Kierowcy odebrane zostało prawo jazdy. Policja zapowiada postępowanie w sprawie jego stanu zdrowia, które ma zweryfikować, czy 63-latek jest w stanie dalej wykonywać swój zawód.
Czytaj więcej