"Putin ma prawo zacierać ręce". Bartoszewski wskazał na sytuację w Europie
- Putin ma prawo zacierać ręce w związku z tym, co dzieje się w wielu krajach europejskich, dlatego że wzrost partii populistycznych, nacjonalistycznych i antyunijnych mu sprzyja, bo chce wprowadzić jak największy chaos - przekonywał Władysław Teofil Bartoszewski w "Gościu Wydarzeń".
- Francja ma system polityczny taki, że rządzi prezydent, ma więcej władzy nawet niż prezydent Stanów Zjednoczonych. Parlament jest stosunkowo mało znaczący, dlatego że prezydent jest w stanie rządzić poprzez wydawanie dekretów - przekonywał w "Gościu Wydarzeń" Władysław Teofil Bartoszewski.
Wiceszef MSZ o wzroście popularności partii populistycznych
Wiceszef polskiego MSZ nie kryje optymizmu w stosunku do wyników pierwszej tury wyborów we Francji, w których zwyciężyło Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen. Jak stwierdził, nic nie jest jeszcze przesądzone i nie wiadomo, kto będzie świętował w drugiej turze.
Bartoszewski przyznał, że jeśli nawet skrajnie prawicowa partia Le Pen zdoła zyskać większość we francuskim parlamencie, a nie sprawdzi się, poniesie porażkę w wyborach prezydenckich, które - jak podkreślił - są dużo ważniejsze od tych, które odbyły się w niedzielę.
Debata w USA. "Doradcy pana Bidena popełnili karygodny błąd"
Wiceminister zabrał również głos w sprawie debaty prezydenckiej w Stanach Zjednoczonych. Komentatorzy są zgodni, że z kretesem przegrał ją obecnie urzędujący przywódca USA. Władysław Teofil Bartoszewski wskazał, że warto zwrócić jednak uwagę na to, o czym mówili kandydaci.
ZOBACZ: 28-latek może zostać premierem. Le Pen nazywa go "lwiątkiem"
- Pan prezydent Biden wypadł gorzej niż były prezydent Trump, to oczywiste, ale kiedy czyta się merytoryczne argumenty, to był dużo lepszy, tyle że to nie ma żadnego znaczenia w debacie. Takie jest prawo telewizji. To jest pewien spektakl, pokaz. Wrażenie jest najważniejsze - zauważył Bartoszewski.
- Moim zdaniem, doradcy pana Bidena popełnili karygodny błąd. Nie trzeba było go napychać szczegółami programowymi. Powinien odpocząć, wyspać się i przyjść świeży do studia - dodał.
Bartoszewski o liście Kaczyńskiego: To oznaczałoby, że stracą całą subwencję
Władysław Teofil Bartoszewski odniósł się również do doniesień o rzekomym liście Jarosława Kaczyńskiego skierowanym do Zbigniewa Ziobry, w którym prezes PiS apelował do prokuratora generalnego o zakazanie posłom Suwerennej Polski wydatkowania pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości w czasie kampanii wyborczej.
Zdaniem wiceszefa MSZ, należy zweryfikować, czy list jest autentyczny. Jeśli okaże się, że tak, oznaczać to będzie poważne kłopoty dla Prawa i Sprawiedliwości.
ZOBACZ: "Tajny" list Kaczyńskiego. Roman Giertych zawiadamia prokuraturę
- [Będzie to świadczyć - przyp. red.] o kryminalnej działalności pana Zbigniewa Ziobry i o grzechu zaniechania, który jest również karalny w polskim systemie prawnym. Jeśli osoba publiczna, a taką jest Jarosław Kaczyński, ma wiedzę o popełnieniu przestępstwa i nie zgłosi tego do prokuratury, to jest też karalne - wskazał Bartoszewski.
WIDEO: "Putin ma prawo zacierać ręce". Bartoszewski wskazał na sytuację w Europie
- Jeżeli ten list jest prawdziwy i jest prawdą to, że prezes Kaczyński pisał o tym, że mogą być problemy z Państwową Komisją Wyborczą z rozliczaniem wydatków, to oznaczałoby, że stracą całą subwencję - dodał.
Bunt w małopolskim sejmiku. "PiS się uparł"
- Mam nadzieję, że przejmiemy Małopolskę, tak jak udało się Podlasie i parę innych województw - powiedział Władysław Teofil Bartoszewski, w kontekście ponownego fiaska dotyczącego wyboru marszałka w małopolskim sejmiku.
Kandydatura przedstawiciela PiS Łukasza Kmity po raz kolejny została odrzucona podczas głosowania w małopolskim sejmiku. Jeśli do 9 lipca nie uda się wyłonić nowego marszałka, oznaczać to będzie rozpisanie nowych wyborów w regionie.
- PiS uparł się, żeby popierać ultra niepopularnego kandydata, który tak zaszedł za skórę kolegom partyjnym, że nie chcą go poprzeć, bo zachowywał się wobec nich, z tego co słyszę, w sposób wyjątkowo nieuprzejmy, gdy był wojewodą - orzekł Władysław Teofil Bartoszewski.
ZOBACZ: Bunt w Małopolsce. Łukasz Kmita bez większości. Kolejny raz
Zdaniem wiceszefa MSZ nakłanianie członków lokalnego PiS-u do głosowania na Kmitę pod groźbą konsekwencji wewnątrzpartyjnych, może obrócić się przeciwko niemu. Jak wskazał, mogą w tej sytuacji zdecydować się na oddanie głosu na kontrkandydata, by uniknąć powtórzonych wyborów i zapewnić sobie pewne miejsce w sejmiku.
- To gra ryzykowna z punktu widzenia prezesa Kaczyńskiego - podsumował Bartoszewski.
Poprzednie wydania programu można zobaczyć TUTAJ.
Czytaj więcej