Burza po zatrzymaniu żołnierzy. Ekspert uderza w dowódców
- Trzeba chronić polskich żołnierzy - stwierdził Maksymilian Dura, który na antenie Polsat News wypowiedział się na temat trzech zatrzymanych żołnierzy. Ekspert portalu Defence24 dodał, że polskie wojsko wymaga zmian.
Na przełomie marca i kwietnia trzech polskich żołnierzy zostało zatrzymanych przez Żandarmerię Wojskową ponieważ oddali strzały ostrzegawcze w kierunku migrantów. Sprawa wyszła na jaw dopiero w czerwcu i wywołała falę krytyki w stronę dowództwa i obecnego rządu.
Na antenie Polsat News wypowiedział się w tej sprawie Maksymilian Dura z Defence24. Stwierdził, że głównym problemem Sił Zbrojnych RP jest "brak jakiekolwiek ochrony żołnierza" i dowolność w interpretowaniu prawa, którym objęci są wojskowi.
Problemy polskiego wojska
- Prawo nie zabezpiecza żołnierzy w żaden sposób, ale prawo daje możliwość użycia broni (...). To jest największy problem polskich sił zbrojnych. Jeśli nawet stworzymy prawo użycia broni to zawsze znajdzie się jakiś kruczek, który spowoduje, że tych żołnierzy się aresztuje - stwierdził ekspert.
Ekspert dodał, że zmiana prawa w kwestii użycia broni nie poprawi tej sytuacji, ponieważ już teraz żołnierz może oddać strzały w momencie, gdy poczuje się zagrożony. Jednak często dowódcy stwierdzają, że takie działanie było nieuzasadnione. Zdaniem Maksymiliana Dury problemem jest właśnie działanie przełożonych.
ZOBACZ: Prezydent zabrał głos ws. zatrzymanych na granicy żołnierzy. "To bulwersujące"
- Dowódcy się asekurują, nie chronią swoich żołnierzy. Ten dowódca co skierował sprawę do prokuratury to też ponosi odpowiedzialność, bo on umył ręce, przekazał materiały filmowe do prokuratury po to, żeby stwierdziła czy zostało naruszone prawo. Jest dowódcą, miał prawo sam to stwierdzić - stwierdził Dura.
Maksymilian Dura zapytany o to, co można zrobić, aby poprawić sytuację na granicy, stwierdził, że trzeba lepiej chronić żołnierzy. Zwrócił uwagę, że obecnie zbyt mało praw zabezpiecza wojskowych przed zatrzymaniem czy też Zwoleniem ze służby.
- Trzeba chronić żołnierzy. W tej chwili nie ma takiej możliwości, która pozwoliłaby żołnierzowi odwołać się od decyzji dowódcy, który zwalnia go ze służby - powiedział ekspert.
Żołnierze wyprowadzeni w kajdankach
Na przełomie marca i kwietnia na pograniczu w pobliżu Dubicz Cerkiewnych Żandarmeria Wojskowa zatrzymała trzech żołnierzy, którzy oddali strzały ostrzegawcze w kierunku migrantów. Jak przekazuje Onet grupa migrantów była uzbrojona w prowizoryczne i niebezpieczne narzędzia. Żołnierze wystrzelili 43 razy.
ZOBACZ: Politycy opozycji na konferencji szefa MON. Doszło do awantury
W czwartek, na konferencji prasowej, do sprawy odniósł się wicepremier i szef resortu obrony Władysław Kosiniak-Kamysz. Zapewnił, że żołnierze mają pełne wsparcie rządu, a sprawa zostanie wyjaśniona.
-Oczekuję natychmiastowych działań od komendanta głównego Żandarmerii Wojskowej. Jeżeli ktokolwiek przekroczył uprawnienia, wykroczył poza uprawnienia zostanie ukarany, zostaną wyciągnięte konsekwencje- powiedział Władysław Kosiniak-Kamysz.
ZOBACZ: "Najpoważniejszy atak". Władysław Kosiniak-Kamysz o sytuacji na granicy z Białorusią
Minister podkreślił, że wiele decyzji w tej sprawie podjęła sama Żandarmeria. Przekazał, że wojskowi zostali zawieszeni, a nie aresztowani, a on sam wiedział o całej sprawie już wcześniej.
- Ja dowiedziałem się o zdarzeniu zaraz po tym incydencie na granicy i o tym, że wszystkie działania, które są konieczne Żandarmeria Wojskowa na wniosek dowódcy Wojskowego Zgrupowania Zadaniowego Podlasie podejmuje w tym zakresie - stwierdził.