Pożar Marywilskiej 44. Ważna deklaracja prezydenta Warszawy

Polska
Pożar Marywilskiej 44. Ważna deklaracja prezydenta Warszawy
PAP/Leszek Szymański/Polsat News
Rafał Trzaskowski o pożarze hali Marywilska 44

- Będziemy robić absolutnie wszystko, aby uratować wszystkie albo jak najwięcej miejsc pracy - zadeklarował Rafał Trzaskowski po spotkaniu z kupcami z Marywilskiej 44. Prezydent Warszawy powiedział, że wdrażane są rozwiązania tymczasowe. M.in. rozważane jest powstanie hali namiotowej w pobliżu dawnego centrum. Na razie jednak władze czekają na udostępnienie hali, która wciąż może zapłonąć.

W piątek prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski spotkał się z kupcami z centrum handlowego Marywilska 44. Zadeklarował, że jako urząd "będzie robić absolutnie wszystko, aby uratować wszystkie albo jak największą liczbę miejsc pracy".  


- Pracujemy nad tym, żeby przede wszystkim doprowadzić do możliwości odbudowania samej hali. My jako urząd będziemy robili wszystko, żeby ten proces ułatwić, ale musimy poczekać, aż ten teren zostanie udostępniony spółce i będzie można przeprowadzić analizy, jak sytuacja wygląda - powiedział Trzaskowski. 

Pożar hali Marywilska 44. Rafał Trzaskowski: To dla mnie sprawa najważniejsza

Zaznaczył, że odbyły się już także rozmowy ze spółką i władze pracują nad rozwiązaniami tymczasowymi.  


- Spółka zadeklarowała, że będzie współpracować z nami nad opracowaniem takich rozwiązań tymczasowych, czyli np. na postawieniu miasteczka czy takiej hali namiotowej przy miejscu tej tragedii. Będziemy ten proces starali się ułatwić - przekazał prezydent stolicy.  

 

ZOBACZ: Kupcy z Marywilskiej 44 są pewni: To podpalenie


Dodał, że ze strony kupców padły deklaracje, iż większość z nich jest gotowa na nowo podjąć działalność.  


- Odpowiedziałem na postulaty kupców, które mówiły o tym, żeby na ten czas, do momentu, kiedy hala nie zostanie odbudowana, żeby nie pobierać opłat wynikających z dzierżawy, bo to też pozwoli i ułatwi spółce odbudowanie hali i przygotowanie tych rozwiązań tymczasowych. To dla mnie sprawa najważniejsza - oświadczył. 


Przekazał także, że kupcy będą mieli możliwość skorzystania z ewentualnych innych rozwiązań.  


- Pojawiły się też inne postulaty pomocy doraźnej, które dotyczą ewentualnego rozłożenia na raty czy opóźnienia tych wszystkich opłat związanych czy to z ZUS-em, czy to z vatem. Ja jestem po rozmowach z panem wojewodą i z przedstawicielami rządu. Wiem, że rządzący w tej chwili pracują nad tego typu doraźnymi rozwiązaniami, bo rzeczywiście skala tego pożaru jest ogromna. Będziemy o tym państwo informować - objaśnił. 

Marywilska znowu zapłonęła. Dym zauważył strażnik miejski

Do pożaru hali Marywilska 44 doszło w nocy z soboty na niedzielę. W przeciągu zaledwie 11 minut 2/3 centrum było objęte ogniem. Ostatecznie doszło do spalenia praktycznie całego terenu.  


Walka strażaków z żywiołem trwała długie godziny i jak się okazuje wcale nie zakończyła się na dobre. Jeszcze cztery dni po pożarze, w środę rano, jeden ze strażników miejskich zauważył dym wydobywający się z pogorzeliska

 

ZOBACZ: Co dalej z kupcami z Marywilskiej? Prezydent Warszawy zapowiada pomoc


- Minęła godzina 9.30, gdy przechodząc z policjantem przy hali zauważyłem kłęby ciemnego dymu. Wydobywały się spod dużej sterty spalonych rzeczy i z każdą chwilą dym przybierał na sile – powiedział starszy inspektor Piotr Pomarański z VII Oddziału Terenowego, cytowany przez Straż Miejską w Warszawie. 


Funkcjonariusze natychmiast powiadomili o zdarzeniu dowódcę. Na miejsce wezwano strażaków, którzy w ciągu godziny dogasili tlące się elementy. 

Pożar na Marywilskiej. Służby apelują do "ciekawskich"

W trosce o bezpieczeństwo okolicznych mieszkańców oraz "pojawiających się ciekawskich", teren pogorzeliska przy ulicy Marywilskiej jest zabezpieczany przez całą dobę przez wyznaczone patrole straży miejskiej i policji.  

 

ZOBACZ: Pożar centrum handlowego. Jest decyzja w sprawie Marywilskiej 44


Służby, które zabezpieczają teren spalonej hali zaapelowały, aby wszystkie osoby do tego nieupoważnione nie próbowały wchodzić na teren centrum. Zniszczona konstrukcja jest bardzo niestabilna, a ponowny zapłon znajdujących się tam zgliszczy wciąż jest możliwy.  

Karina Jaworska / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie