Bilety lotnicze za darmo? Udowodnił, że to możliwe
Pewien prawnik postanowił wykorzystać lukę w promocji JetStar. W związku z tym zarezerwował 58 darmowych lotów. Stwierdził jednak, że nie ma zamiaru wykorzystać żadnego z przelotów i skierował sprawę do Trybunału w Nowej Zelandii.
Tyrone Barugh z Nowej Zelandii postanowił wykorzystać lukę w promocji australijskich JetStar. Oferta polegała na otrzymaniu darmowego biletu powrotnego. Mężczyzna zarezerwował lot z Auckland w Nowej Zelandii do Sydney w Australii, na który wydał 260 dolarów australijskich. Lot powrotny otrzymał od linii za darmo.
Po dokonanym zakupie anulował on rezerwację biletu zakupionego za własne pieniądze. Rezerwację cofnięto, linia zwróciła mu pieniądze, jednak rezerwacja darmowego biletu powrotnego pozostała aktywna.
ZOBACZ: Tania linia lotnicza zawiesiła działalność. Pasażerowie utknęli na lotniskach
Prawnik powtórzył operację jeszcze 57 razy. W związku z tym zarezerwował 58 biletów całkiem za darmo. Jak podają zagraniczne media, mężczyzna oświadczył, że nie ma zamiaru korzystać z żadnego zarezerwowanego lotu, jednak liczy na odszkodowanie od JetStar.
Prawnik zdobył 58 darmowych biletów. Sprawę skierował do Trybunału
Barugh skierował sprawę do Trybunału Rozjemczego Nowej Zelandii, ponieważ uznał, że należy mu się zwrot podatków przysługujących od lotów, co w sumie wynosi około 4500 dolarów australijskich (tj. ponad 11 tys. zł).
Powołał się m.in. na ustawę z 1978 roku o pobieraniu opłat za przemieszczanie się pasażerów. Ustalono w niej opłatę w wysokości 60 dolarów, pobieraną przez rząd Australii w momencie, gdy dana osoba opuszcza kraj.
ZOBACZ: Błyskawiczna akcja polskich służb. Zatrzymali samolot "w ostatniej chwili"
Prawnik rozmawiał z portalem news.com.au. Podczas wywiadu przyznał, że cieszy się, iż "utarł nosa" linii lotniczej. Powiedział, że jest zwolennikiem ugody, o ile otrzyma on mały kredyt na podróże linią JetStar i "samolot-zabawkę". Mężczyzna przyznał, że pozywając linię nie miał "najświętszych intencji".
Przewoźnik nie skomentował na razie sytuacji. "Ponieważ jest to sprawa rozpatrywana przez Trybunał, nie będziemy udzielać żadnych komentarzy" - napisali w oświadczeniu dla news.com.au.
Czytaj więcej