Damian Soból upamiętniony w Strefie Gazy. Powstaje kuchnia jego imienia

Świat
Damian Soból upamiętniony w Strefie Gazy. Powstaje kuchnia jego imienia
World Central Kitchen / Facebook
World Central Kitchen wraca do Strefy Gazy i tworzy "Kuchnię Damiana"

W Strefie Gazy powstaje nowy punkt żywienia potrzebującej ludności, który nazwano "Kuchnią Damiana" - zapowiedziała organizacja humanitarna World Central Kitchen. W taki sposób wolontariusze chcą upamiętnić śmierć Damiana Sobola. 36-latek z Przemyśla stracił życie w izraelskim ataku na ich konwój.

Damian Soból był jednym z siedmiu wolontariuszy, którzy 1 kwietnia zginęli w Strefie Gazy. Oprócz Polaka wśród ofiar śmiertelnych byli też obywatele Australii i Wielkiej Brytanii oraz jedna osoba z obywatelstwem amerykańskim i kanadyjskim.

 

ZOBACZ: Śmierć Polaka w Strefie Gazy. Rodzina ma ważny apel

 

Po tym, jak wojsko Izraela ostrzelało konwój World Central Kitchen, organizacja ta zawiesiła działalność pomocową w regionie. Teraz jednak planuje tam wrócić. "Wznawiamy naszą działalność z tą samą energią, godnością i skupieniem się na nakarmieniu jak największej liczby osób" - przekazała szefowa WCK Erin Gore w oświadczeniu opublikowanym w niedzielę.

World Central Kitchen wraca do Strefy Gazy. Powstaje kuchnia im. Damiana Sobola

Organizacja ogłosiła ponadto, że otworzy swoją trzecią kuchnię w Strefie Gazy, w przybrzeżnym mieście Al-Mawasi. Udostępniła filmik, na którym widać, że jest ona już w budowie. Na jednej ze ścian zawieszono podobiznę Damiana Sobola z napisem "bohater na zawsze w naszych sercach". Punkt żywności - w ramach uhonorowania Polaka - będzie nosić nazwę "Kuchni Damiana". 

 

"Kuchnia jest budowana zgodnie z jego ulubionym powiedzeniem: 'Żadnych problemów, tylko rozwiązania'" - podkreślono we wpisie. WCK ponowiła apel o bezstronne, międzynarodowe śledztwo w sprawie ataku z początku kwietnia. Wolontariusze podkreślili, że stanęli wówczas przed wielkim dylematem.

 

ZOBACZ: Śmierć Polaka w Strefie Gazy. "Odpowiedzialność przyjęła izraelska armia"

 

"Zostaliśmy zmuszeni do podjęcia decyzji: całkowicie zaprzestać dokarmiania potrzebujących podczas jednego z najgorszych kryzysów głodu w historii i skończyć naszą działalność, na którą przypadało 62 proc. całej pomocy od międzynarodowych organizacji pozarządowych, albo kontynuować dokarmianie, wiedząc, że pracownicy organizacji humanitarnych i ludność cywilna są zastraszani i zabijani" - oświadczyli. 

 

Wyjaśnili, że ostatecznie zdecydowali jednak, że muszą nadal karmić potrzebujące osoby, "kontynuując misję dostarczania żywności w najtrudniejszych czasach".

Agata Sucharska / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie