Rosja. Powódź zalała złoża uranu. Ekolodzy alarmują
Powódź, która dotknęła obwód kurgański w Rosji mogła doprowadzić do radioaktywnego skażenia. Ekolodzy, opierając się na zdjęciach satelitarnych, twierdzą, że radioaktywny osad z zalanych szybów kopalni uranu mógł przedostać się do rzeki. Rosatom oficjalnie zaprzecza.
Jak donosi rosyjski serwis "Agentstwo", powódź, która w ostatnich tygodniach nawiedziła m.in. położony przy granicy z Kazachstanem obwód kurgański, może doprowadzić do ekologicznej katastrofy.
Dziennikarze oraz ekolodzy porównali zdjęcia satelitarne z 20 kwietnia zalanych wodą obszarów z danymi udostępnionymi kilka lat temu przez firmę Dalur - część Rosatomu, państwowego koncernu kontrolującego przemysł energii atomowej w Rosji. Według publicznie dostępnych dokumentów na terenie, który zalała rzeka Toboł, znajdują się szyby wydobywcze złóż uranu.
Woda dostała się do odwiertów z uranem. Rosatom zaprzecza
Rosatom w sobotę stwierdził, że jego zakłady "nie zostały dotknięte ekstremalnie wysokimi powodziami". Co innego mówią jednak zdjęcia satelitarne opublikowane przez gubernatora obwodu kurgańskiego, na których widać wodę stojącą między wsiami Trud i Znanie a Zwierinogołowskoje.
Jak wyjaśnia "Agenstwo", na tym właśnie terytorium znajduje się część złóż uranu "Dobrovolnoje" - Są tam stare i nowe, szyby wykorzystywane do wydobycia uranu - przekazał agencji Aleksiej Szwarc, współpracownik zmarłego Aleksieja Nawalnego, który w przeszłości zajmował się tematyką jądrową. Według niego na zalanym terenie jest "około 100" starych studni, a "powinno być jeszcze więcej" nowych.
ZOBACZ: Rosja. Zmiany w rosyjskiej armii. Siergiej Szojgu ogłosił decyzję
Szef Funduszu Publicznej Kontroli nad Stanem Środowiska i Dobrobytem Ludności Siergiej Eremin w poniedziałek przekazał rosyjskiemu serwisowi, że zalane zostały tylko stare studnie, później dodał jednak, że "nie jest gotowy stwierdzić", że w strefie powodziowej na pewno nie ma nowych studni.
Radioaktywny roztwór w rzece. Ryzyko zachorowań
Według ekologów, z którymi rozmawiał niezależny serwis, zalanie szybów miało doprowadzić do przedostania się radioaktywnego roztworu uranu z szybów do Tobołu. Fizyk jądrowy Andriej Ożarowski stwierdził, że wysokie stężenie soli uranu w wodzie może prowadzić do wewnętrznego napromieniowania podczas picia wody.
ZOBACZ: Powódź na Półwyspie Arabskim. Polacy utknęli na lotnisku w Dubaju. "27 godzin czekania"
- Uran jest lekiem alfa-aktywnym, a spożycie człowieka z wodą pitną prowadzi do promieniowania wewnętrznego, które jest znacznie bardziej niebezpieczne niż promieniowanie zewnętrzne. Oczywiście woda Tobol znacznie rozcieńczy roztwór, a stężenia nie przekroczą żadnych norm. Ale to, że ktoś zachoruje jest nieuniknione - przekazał fizyk.
Przez wiele lat lokalni ekoaktywiści zabiegali o zakaz wydobycia uranu w "Dobrowolnoje", obawiając się, że radioaktywny roztwór dostanie się do wód gruntowych i rzeki Toboł.
Czytaj więcej