"Interwencja". Nowy dom może się zawalić? Pan Kamil pokazuje ekspertyzę
Mieszkaniec Bolesławca na Dolnym Śląsku kupił dom, który - jak wynika z jednej z ekspertyz - w każdej chwili może się zawalić. Deweloper nie poczuwa się do odpowiedzialności, a sprawa w sądach ciągnie się już ósmy rok. Dom niszczeje, a pan Kamil spłaca kredyt hipoteczny za budynek, w którym boi się zamieszkać. Materiał "Interwencji"
W marcu 2016 roku Kamil Giza kupił od dewelopera dom jednorodzinny w Bolesławcu. Do dzisiaj się do niego nie wprowadził i mieszka z synem u rodziców.
- Jestem samotnie wychowującym tatą, no i bardzo zależało mi na tym, żeby dać dziecku spokój. Moim marzeniem było zamieszkanie wspólnie we własnym domu. Miałem piękne marzenie, które zamieniło się w koszmar - opowiada.
Bolesławiec. Nowy dom może się zawalić? Pan Kamil pokazuje ekspertyzę
Mężczyzna chciał zatrudnić fachowców do prac wykończeniowych i wtedy okazało się, że jest problem.
- Kierownik budowy wskazał, że tu są bardzo poważne, według jego oceny, wady i że należy dokonać ekspertyzy budowlanej, bo on się tego kierownictwa budowy nie podejmie. Zleciłem wykonanie ekspertyzy stanu technicznego nieruchomości, która wykazała, że dom ma szereg wad - mówi Kamil Giza.
- Z jednej strony kupił nieruchomość, a z drugiej nie ma możliwości z niej korzystania. Nie może tej nieruchomości wynająć, nie może z nią nic zrobić - tłumaczy radca prawny dr Wojciech Kasprzyk.
ZOBACZ: "Interwencja". Podpisała testament i trafiła do domu seniora. Przyjaciółki ruszyły z odsieczą
- Doszło do skręcenia i przełamania murłaty, została zdeformowana i uszkodzona, co spowodowało, że dach stracił swoją nośność i grozi katastrofą budowlaną. Dodatkowo została zastosowana zbyt duża ilość betonu, która przekracza normy aż o 269 procent, co powoduje, że to wszystko może runąć na ziemię. Wymaga to rozebrania i ponownego wybudowania. Deweloper powiedział, że on nie uznaje tego roszczenia, nie uznaje tychże wad, które zostały mu wskazane, więc wysłałem do niego pisemne zawiadomienie - mówi pan Kamil.
Dom stoi i niszczeje. Biegli ze sprzecznymi opiniami
Sprawa trafiła do sądu. Trwa już osiem lat. W tym czasie dom stoi pusty i niszczeje, a kupujący nie odzyskał nawet złotówki. Wydał za to kilkadziesiąt tysięcy na ekspertyzy budowlane i prawników. Cały czas spłaca także kredyt hipoteczny.
- Sąd pierwszej instancji, póki co nieprawomocnie, przesądził, że dom ma wady, które zmniejszają jego wartość i użyteczność. Sprawy z opiniami biegłych trwają niestety dość długo - informuje Małgorzata Lamparska z Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu.
Sąd ma problem, bo w sprawie powołano dwóch biegłych, którzy wydali skrajnie różne opinie. Pokazujemy je dyrektorowi centrum analiz budowlanych Politechniki Warszawskiej. Czy dom może się zawalić?
ZOBACZ: "Interwencja". Musi zapłacić ogromne rachunki za prąd. Reklamację odrzucono
- Stany graniczne są przekroczone, a jeżeli są przekroczone, to odpowiedzialny inżynier udzieli odpowiedzi, że ten budynek faktycznie grozi katastrofą budowlaną i to jest bezdyskusyjne. Natomiast grozi, a czy ta katastrofa nastąpi, to są dwie różne kwestie - wyjaśnia dr inż. Krzysztof Kaczorek z Politechniki Warszawskiej.
Deweloper o stanie domu: Nie mogło być tak, że jeden dom specjalnie dla pana Gizy zrobił źle
Czy ktokolwiek chciałby ryzykować i zamieszkać pod tym dachem? Pora o sprawę zapytać samego dewelopera. Mężczyzna nie chce pokazać twarzy przed kamerą, ale zgadza się na udostępnienie tego nagrania.
Dziennikarz: Czy pan miał świadomość, sprzedając panu Gizie ten dom, że on ma wady?
Deweloper: Wybudowałem osiem domów na tym osiedlu. W siedmiu domach ludzie mieszkają, są zadowoleni, wykonawca ten sam robił wszystkie domy. Nie mogło być tak, że jeden dom specjalnie dla pana Gizy zrobił źle.
Dziennikarz: Ale podobno tam była jakaś różnica w projekcie.
Deweloper: Bo to była większa działka i ja z projektantem ustaliłem, zmieniliśmy projekt na podwójny garaż i to była cała różnica. Dom jest w 100 procentach, według mnie, wykonany zgodnie ze sztuką.
ZOBACZ: "Interwencja". Nie widziała ojca od 27 lat. Teraz musi za niego płacić
Prokurator odmówił wszczęcia dochodzenia przeciwko deweloperowi.
- Nie działał tutaj z góry z zamiarem pokrzywdzenia tego nabywcy nieruchomości, a zatem nie można tutaj mówić o wypełnieniu znamion przestępstwa oszustwa - wyjaśnił Tomasz Czułowski z Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze.
Świadek całego zdarzenia. Dom miał mieć wady od samego początku
Reporterzy "Interwencji" dotarli do ważnego świadka w tej sprawie, który nie został dotychczas przesłuchany.
- Budynek był pierwotnie budowany pode mnie. Projekt, który deweloper wykorzystywał przy budowie poprzednich budynków, został zaadaptowany pod nasze potrzeby, został między innymi powiększony garaż - mówi Konrad Bakalarz.
Dziennikarz: Dlaczego ostatecznie nie kupił pan tego domu?
Konrad Bakalarz: Dlatego, że w trakcie budowy domu wychodziły pewne niedoskonałości, o których poprawę prosiłem dewelopera, natomiast nieskuteczne te naprawy były, jeżeli w ogóle zostały podjęte.
Dziennikarz: Pan poinformował dewelopera, że pan odstępuje od zakupu ze względu na wady domu?
Konrad Bakalarz: Dokładnie tak.
ZOBACZ: "Interwencja". Pokazał, jak działają oszuści. Prowadził z nimi grę
- Ta sprawa powinna zostać wyjaśniona przez prokuratora, mamy nowego świadka, kluczowego świadka, który tak naprawdę mówi o tym, że od początku ten budynek posiadał wady techniczne i zgłaszał to inwestorowi - uważa dr Wojciech Kasprzyk, radca prawny.
- Ja nie miałem w głowie, żeby oszukać kogoś, ja mam w Bolesławcu dużo biznesów. Jestem w stanie usiąść i się dogadać - zapewnia deweloper.
Cały materiał "Interwencji" dostępny TUTAJ.