Ukraina chce, by słynne słowa były znakiem towarowym. Są przeszkody

Świat
Ukraina chce, by słynne słowa były znakiem towarowym. Są przeszkody
AP Photo/Michael Shtekel
Wyspa Węży

Ukraińska straż graniczna namawia unijny Urząd ds. Własności Intelektualnej, aby zarejestrował jako znak towarowy wiadomość wysłaną pierwszego dnia wojny do załogi krążownika "Moskwa". Słynne słowa padły podczas ataku na Wyspę Węży. Unia Europejska widzi jednak ku pomysłowi Ukraińców poważne przeszkody.

Wniosek o rejestrację jako znaku towarowego wiadomości "Rosyjski okręcie wojenny, p...l się!", którą ukraiński strażnik graniczny posłał w stronę rosyjskiego okrętu, złożono dwa lata temu w unijnym Urzędzie ds. Własności Intelektualnej. Stało się to za zgodą rodziny autora tych słów, który trafił do niewoli.

 

W ocenie rzecznika ukraińskiej straży granicznej zarejestrowanie słów jako znaku towarowego potwierdziłoby determinację tej formacji mundurowej w walce z Rosją. - Musimy oddać hołd dla obrońcy, który zainspirował Ukraińców i światową społeczność. To był zdecydowany przejaw niezłomności - uznał Andrij Demczenko.

 

ZOBACZ: Wybory w Rosji. Ukraińcy włamali się do systemu. Kremlowskie MSZ grzmi

 

Według "Ukraińskiej Prawdy" prawnicy zaangażowani w sprawę twierdzą, że rejestracja to "pożądane posunięcie", które pozwoli uniknąć "nieuniknionej próby przywłaszczenia sobie legendarnego wyrażenia przez kogoś innego i zarobienia na nim pieniędzy".

Ukraińcy chcą zarejestrować słynne słowa. Ale unijny urząd jest przeciw

Unijny urząd nie zgadza się jednak z argumentacją Kijowa. Uznał, że słynne słowa "nie spełniają kryteriów niezbędnych, by stać się znakiem towarowym". Wniosek został odrzucony już w 2022 roku.

 

Strona ukraińska ponownie złożyła pismo i znów spotkała się z odmową. Kijów odwołał się od decyzji, ale i tym razem urząd nie ustąpił. "Choć w kontekście wydarzeń określenie to stało się symbolem ukraińskiego oporu, to zarejestrowanie go jako znaku towarowego jest trywializacją wydarzeń wojennych" - argumentowano.

 

ZOBACZ: Atak ukraińskich hakerów na Rosję. Zakłócili wybory prezydenckie

 

Jak informuje "Ukraińska Prawda", w lutym 2024 roku Kijów ponownie złożył odwołanie od decyzji. Medium przywołuje jednak opinie, że szanse Ukrainy na sukces są minimalne.

"Wynik znany od początku". Ekspertka sceptycznie o pomyśle Ukrainy

Szwedzka profesor prawa własności intelektualnej Eleonora Rosati uważa, że ​​wynik postępowania był jasny od początku. Jako przykłady podała nieudane próby rejestracji jako znaku towarowego haseł "Je suis Charlie" (francuski slogan utworzony po zamachu na redakcję "Charlie Hebdo" w Paryżu w 2015 roku) oraz "Black Lives Matter".

 

Odpowiedź do rosyjskiego okrętu padła pierwszego dnia pełnoskalowej inwazji na Ukrainę. Załoga wrogiego krążownika "Moskwa" zażądała, by żołnierze stacjonujący na Wyspie Węży poddali się.

 

Bogdan Hockij, który w ten sposób zwrócił się do Rosjan, po niemal trzech miesiącach wyszedł na wolność dzięki wymianie jeńców. Z kolei krążownik "Moskwa" w kwietniu 2022 roku zatonął po ataku rakietowym, a latem Wyspa Węży została wyzwolona.

Marta Stępień / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie